Subskrybuj
Ekstraklasa

Ekstraklasa strażakami stoi

2019-10-24

Co roku w okolicach października rusza trenerska karuzela w Ekstraklasie. Pierwsi trenerzy tracą pracę, a w ich miejsce zatrudniani są nowi. "Zwalniają, więc będą zatrudniać" można by rzec. Warto jednak pochylić się nad najważniejszym, co dają te roszady? Czy płyną z nich jakieś korzyści? Niestety najczęściej jest to "zmiana dla zmiany", gdyż średni czas pracy szkoleniowców zatrudnianych w trakcie rundy jesiennej jest zatrważająco krótki. Biorąc pod uwagę trzy poprzednie pełne sezony (16/17, 17/18, 18/19) wynosi on raptem 7 miesięcy! Można postawić tezę, że Ekstraklasa "strażakami" stoi.

Stabilizacja i pomysł popłaca

W ostatnich latach tylko trzech szkoleniowców zatrudnionych jesienią wytrzymało w klubie dłużej niż rok. Dwóch z nich dalej pracuje w swoich klubach. Są to Kosta Runjaić i Waldemar Fornalik, którzy zatrudnienie u obecnych pracodawców znaleźli, kolejno, w listopadzie oraz we wrześniu 2017 roku. Zaraz minie drugi rok odkąd regularnie oglądamy ich na ławkach trenerskich. Zarówno Pogoń, jak i Piast są bardzo zadowolone z efektów pracy swoich pracowników, ale nie sposób pominąć trudnych momentów dla obu dżentelmenów. Jeden i drugi byli o krok od zwolnienia, ale zarząd owych klubów potrafił wytrzymać ciśnienie. Zostało to należycie wynagrodzone, gdyż gliwiczanie zdobyli Mistrzostwo Polski, a szczecinianie są liderem rozgrywek. Trzecim "muszkieterem", który jednak nie pracuje już w Ekstraklasie jest Nenad Bjelica. Chorwat przy Bułgarskiej spędził 19 miesięcy i mimo że nie dostarczył do gabloty kolejnych trofeów, jego kadencje trzeba rozpatrywać pozytywnie, gdyż niektórzy tęsknią za charakternym Bałkańcem. "Mistrzem" rotacji trenerów jest Legia Warszawa. Aleksandar Vuković jest pierwszym szkoleniowiecem, który nie stracił pracy po letnim odpadnięciu z europejskich pucharów. Jego poprzednicy - Romeo Jozak oraz Ricardo Sa Pinto wytrzymali przy Łazienkowskiej raptem 8 miesięcy. Obaj zostali zwolnieni tuż przed finiszem sezonu. Niewiele lepiej, bo 12 miesięcy trwała z Wojskowymi przygoda Jacka Magiery. 

Gaszenie pożarów, czyli ekstraklasowy klasyk 

Polską tradycją jest to, że w trakcie rundy jesiennej dochodzi do kilku zwolnień, a zarazem zatrudnień. Rok temu kluby Ekstraklasy zdecydowały się na pięć takich korekt, co jest standardem. Lecz żaden z zakontraktowanych wtedy szkoleniowców nie pracuje już w swoim klubie. Ricardo Sa Pinto, Adam Nawałka, Ben van Dael, Kibu Vicuna i Valdas Ivanauskas. Żeby dodać komizmu tej statystyki, przypomnę, że tylko Holender rozpoczął nowy sezon. Zresztą, w jego trakcie został już zwolniony. Skąd biorą się takie decyzje osób rządzących w klubach? Niestety nie będzie to nic odkrywczego, gdyż wynika to z krótkowzroczności i braku wizji. Często nowy szkoleniowiec ma za zadanie, przede wszystkimm ugasić pożar i z miejsca poprawić sytuacje w tabeli. Najczęściej udaje mu się to, lecz tylko na chwilę. Wtedy następuje kolejna zmiana i w ten sposób koło się zamyka. Mało kto dostaje szansę poprowadzenia zespołu w następnych rozgrywkach, a spora część zostaje zwolniona już wiosną. Apogeum osiągnęliśmy w sezonie 2017/2018, w którym nastąpiło aż osiem zmian. Obok Runjaicia i Fornalika zatrudnieni zostali Jozak, Carrillo, Lewandowski, Owen, Bartoszek, Moskal. W tym miejscu chyba nic nie trzeba dodawać, gdyż każdy z nich okazał się pomyłką. Co prawda były reprezentant Polski oraz piłkarz Szachtara Donieck Zagłębie prowadził aż 11 miesięcy, co jest wynikiem przekraczającym ekstraklasową średnią, chyba nikt nie ma wątpliwości, że w najmniejszym nawet stopniu nie dorównał swojemu poprzednikowi - Piotrowi Stokowcowi. 

Jak będzie w tym sezonie?

Oczywiście niczym odkrywczym jest stwierdzenie faktu, że polska liga jest chora na punkcie zwolnień trenerów ale, co gorsza, nie potrafi ich również zatrudniać. 7 miesięcy pracy i 1,21 punktów na mecz. To średni bilans szkoleniowców zatrudnianych podczas jesieni. Co ciekawe radzą sobie oni lepiej, gdy bazują na przygotowaniu poprzednika, kiedy bowiem tylko mają możliwość wprowadzenia swoich pomysłów podczas zimowego zgrupowania, zespół notuje zjazd punktowy, który skutkuje dymisją. Brak wizji, pomysłu, wiary w swojego pracownika, krótkowzroczność oraz paniczna chęć poprawy sytuacji w tabeli. To stworzyło tak haniebną statystykę. Czy obecny sezon tylko ją potwierdzi? Na stan 24 października, szkoleniowców zmieniły cztery drużyny, choć jedna roszada, w Wiśle Płock, była przymusowa.

FILIP MODRZEJEWSKI