Subskrybuj
Reprezentacja

Kontuzja Milika problemem Brzęczka?

2019-11-13

Już w sobotę Reprezentacja Polski zagra kolejny mecz, przedostatni już w eliminacjach Mistrzostw Europy 2020 z drużyną Izraela. Reprezentacja Polski ma już zapewniony awans na przyszłoroczny turniej, wydawać by się więc mogło, że najbliższe spotkania z Izraelem i Słowenią można by potraktować ulgowo. Selekcjoner Jerzy Brzęczek zarzeka się, że to absolutnie niemożliwe. Tak więc co zrobi szkoleniowiec po tym, jak dziś zgrupowanie Reprezentacji z powodu kontuzji opuścił Arkadiusz Milik? Czy przy braku ważnej stawki najbliższych spotkań i dwóch klasowych napastnikach w kadrze Brzęczek powinien powoływać kogoś zamiast snajpera Napoli? Jeśli tak, to kto powinien zostać tym szczęśliwcem?

Powoływać czy nie powoływać – oto jest pytanie

Przede wszystkim odpowiedź na pierwsze postawione przeze mnie pytanie brzmi: tak, jak najbardziej powinien! No bo w zasadzie czemu nie? Można powiedzieć, że to mecze o nic (choć przecież jednak o pierwszy koszyk w losowaniu), mamy dwóch światowej klasy napastników i trzeciego młodego Kownackiego, po co więc „na siłę” powoływać kogoś za Milika?  Snajper Napoli wróci i ten kolejny i tak nie pojedzie na następne zgrupowanie. Tylko, że moim zdaniem sytuacja w ataku nie jest wcale aż tak różowa, jak się powszechnie wydaje. Jasne mamy trzech super napastników i czwartego młodego gniewnego z Fortuny Dusseldorf tylko przyglądając się temu wszystkiemu dokładniej, warto zauważyć pewne niedoskonałości tej sytuacji. „Lewy to Lewy”. Tu w ogóle nie warto podejmować dyskusji. Nawet w kiepskiej formie (choć aktualnie ciężko byłoby nam to sobie wyobrazić) to piłkarz fenomenalny wyrastający parę kroków milowych przed resztę naszej kadry. Krzysztof Piątek miał jak na razie jedną rewelacyjną i jedną niezłą rundę, aktualnie forma znacznie poszła w dół. Milik to klasa światowa, ale pechowiec i często (jak chociażby teraz) jest kontuzjowany. Nie jestem pewien czy można na niego liczyć w najważniejszych momentach sezonu. Ufać bezgranicznie w to, że właśnie Milik zbawi nam kadrę na Euro. Bo jeśli znów dozna kontuzji i będzie trzeba powoływać kogoś awaryjnie? To może warto, choć spróbować kogoś takiego sprawdzić właśnie teraz. Zwłaszcza, że czwarty napastnik Dawid Kownacki po pierwsze moim zdaniem nie prezentuje aktualnie aż tak wysokiego poziomu, po drugie jest jeszcze bardziej szklany niż Milik. Ok, więc Jerzy Brzeczek powinien kogoś awaryjnie powołać za Milika. Pytanie: kogo?

Kilku napastników, jeden wybór

Patrząc na aktualną formę polskich napastników spoza „wielkiej czwórki”, wyłaniają mi się cztery nazwiska, które wydają się najbardziej sensowne i warte brania pod uwagę. Zupełnie subiektywnie wymieniłbym tu Kacpra Przybyłkę, Jarosława Niezgodę, Karola Świderskiego i Kamila Wilczka. Można by jeszcze z rozpędu pomyśleć o świetnie ostatnio radzącym sobie w Jagielloni Patryku Klimali, ale on chyba jednak w tym momencie bardziej przyda się młodzieżówce Czesława Michniewicza.

Kacper Przybyłko - wątpliwe

Każda z wymienionych przeze mnie kandydatur ma niewątpliwe zalety i wady. Jak w sumie większość rzeczy/ludzi/sytuacji w życiu. Zaczynając od Kacpra Przybyłki, można powiedzieć, że przeciętnemu polskiemu kibicowi jest on chyba najmniej znany z całej czwórki. 26-letni napastnik Philadelphia Union nigdy nawet nie grał w polskiej Ekstraklasie, wcześniej w zasadzie odbijając się od 2 Bundesligi. W USA radzi sobie ostatnio znakomicie, strzela gola za golem, był nawet wybierany do jedenastki kolejki MLS w towarzystwie takich gwiazdorów jak np. Zlatan Ibrahimovic. Czy jednak ten w sumie anonimowy zawodnik po jednej dobrej rundzie w dalekich niesłynących raczej z wysokiego poziomu ligi piłki nożnej Stanach Zjednoczonych zasługuje już na powołanie do kadry? Ja osobiście byłbym ostrożny. Może za czasów, gdy do reprezentacyjnego ataku powoływani byli np. Marcin Mięciel, Piotr Włodarczyk czy nawet taki Radosław Matusiak (z całym szacunkiem dla wszystkich Panów) byłoby to wytłumaczalne, aktualnie chyba nie ma to większego sensu.

Kamil Wilczek - odpalił za późno 

W przypadku Kamila Wilczka i jego powołań od lat mam identyczne zdanie. Doceniam osiągnięcia tego piłkarza w lidze duńskiej, jednak ja nie widzę w nim klasowego napastnika na obecną Reprezentację Polski. Po pierwsze urodził się w złym momencie, po drugie dla mnie to piłkarz jednego klubu. Pamiętam oczywiście jego super sezon w Piaście Gliwice, w którym zdobył tytuł Króla Strzelców. Pamiętam też jednak, jak kopał się po czole w Zagłębiu Lubin (i to na środku pomocy) chwilę wcześniej. Pomijając już fakt, że Wilczek w styczniu skończy 32 lata, nie jest także więc w żaden sposób perspektywiczny. Tak więc doceniając osiągnięcia w Danii i z największym szacunkiem, ale po prostu NIE.

Jarosław Niezgoda - młody, zdolny, do obserwacji

Kolejny z analizowanych przeze mnie napastników, czyli Jarosław Niezgoda jest bardzo ciekawym przypadkiem. Talent niewątpliwie ma ogromny, zdrowie jednak chyba jeszcze słabsze niż Milik czy Kownacki. Napastnik Legii doszedł ostatnio do niezłej formy, warto jednak zauważyć, że nie zawsze jest w stanie rozgrywać pełnych spotkań (a właściwie nigdy ich nie rozgrywa). Myślę, że to akurat zawodnik, któremu warto się przyglądać, jednak najpierw trzeba dać zagrać mu pełny sezon bez problemów zdrowotnych i dopiero wtedy analizować jego formę czysto piłkarską. 24-latek rozpoczynający seniorską karierę w Wiśle Puławy jest jednak zawodnikiem stosunkowo młodym (tak, wieczny talent, jak Brożek) i na pewno w dalszej perspektywie mógłby się jeszcze kiedyś przydać drużynie narodowej. Na ten moment chyba jednak jest na to za wcześnie.

Karol Świderski - do gry już dziś

Na koniec zostawiłem sobie mojego faworyta, czyli zawodnika Paoku Saloniki Karola Świderskiego. 22-latek w tym sezonie ligi greckiej spisuje się fenomenalnie. W 10 meczach swojej drużyny strzelił aż 6 bramek i jest jednym z wyróżniających się zawodników zespołu z Salonik. Jest najmłodszy i najbardziej perspektywiczny z omawianych przeze mnie napastników. Gra w najlepszym zespole wśród wymienionych napastników, można chyba też uznać, że w najlepszej lidze. Jeszcze niedawno regularnie grał w młodzieżowej kadrze Czesława Michniewicza. Moim zdaniem Świderski jest w tym momencie najbardziej naturalnym kandydatem do zastąpienia na zgrupowaniu Arkadiusza Milika. Ciężko twierdzić, że były napastnik Jagiellonii zbawiłby, albo na pewno miałby znaczący wpływ na grę kadry Brzęczka. W tej sytuacji myślę, że warto po prostu go sprawdzić. Zwłaszcza,że Świderski od biedy da radę zagrać również na skrzydle. Można więc zapytać, co stoi na przeszkodzie?

Co zrobi Jerzy Brzęczek?

Na ile znam już warsztat trenerski i styl pracy Jerzego Brzęczka śmiem twierdzić, że mój powyższy wywód można by wyrzucić do kosza przed tym, jak w ogóle powstał. Selekcjoner i tak nikogo nie powoła i albo będziemy grali od początku w ataku z samym Lewandowskim, a Piątek wejdzie w 60 minucie za Grosickiego czy tam Góralskiego (mecz z Izraelem), albo będzie odwrotnie u siebie ze Słowenią. Idę o zakład (mimo wszystko tylko o rację, selekcjoner potrafi zaskoczyć!), że tak właśnie będzie. Moim zdaniem warto jednak próbować, kombinować i sprawdzać. Kiedy jeśli nie teraz (zostały 2 mecze o punkty i dwa towarzyskie wiosną) w ostatnich meczach o punkty przed pierwszym gwizdkiem inauguracyjnego spotkania Euro 2020?

Mateusz Dziubiński