Subskrybuj
Ekstraklasa

Poznańskie przekleństwo

2019-10-20

Mecz z Legią na Łazienkowskiej był pierwszym poważnym testem dla drużyny Dariusza Żurawia. Patrząc na jej średnią wieku oraz jak ważną rolę odgrywają w niej młodzieżowcy, można powiedzieć, że czekał ich „piłkarski egzamin dojrzałości”. Został on oblany, gdyż Kolejorz uległ legionistom 2:1, ale można powiedzieć, że ta porażka swoje podwaliny miała w przeszłości. Poznańscy kibice przeżywają swego rodzaju deja vu.

Oblany test

Przez ostatnie lata często przewijała się teza, że to Lech jest wzorem funkcjonowania dla reszty polskich klubów z uwagi na mądre prowadzenie w oparciu o akademię. Tak naprawdę do pełni szczęścia brakowało najważniejszego, czyli trofeów, które regularnie inkasowała Legia Warszawa. Sobotni pojedynek można potraktować w sposób podobny. To Kolejorz, jako ten „racjonalniejszy”, wyszedł na prowadzenie, ale koniec końców triumfowali Wojskowi. Można więc powiedzieć, że nie ważne jest nazwisko trenera, z uwagi na letnią rewolucję – nie ważne są również nazwiska widniejące na niebiesko-białych koszulkach… W kluczowym momencie pewne jest to, że Lech zawiedzie. Ktoś może powiedzieć, że to dopiero 12. kolejka i gdyby poznaniacy przegrali z kimś innym niż Legia, reakcja byłaby diametralnie inna i ten tekst zapewne nawet by nie powstał. Jednak na spotkanie z Warszawiakami w Poznaniu czeka każdy. Mecze z wicemistrzem Polski zawsze są testem dla Kolejorza. A ten miał szczególną wagę po letnich zmianach przy ulicy Bułgarskiej. Lechici na Łazienkowskiej zaprzepaścili wśród kibiców wszystko to, co do tej pory wypracowali.

Kto weźmie odpowiedzialność?

Trudne czasy potrzebują wielkich osobowości. Myślę, że to zdanie pasuje do każdej dziedziny życia prywatnego, jak i publicznego. Zarówno do polityki, jak i do futbolu. Jeśli spojrzymy w przeszłość, każde państwo czy klub piłkarski, w ciężkich i kryzysowych czasach potrzebował postaci, za którymi można wskoczyć w ogień. Osób inspirujących. Kolejorz po latach niebytu jest właśnie w sytuacji kryzysowej dla całego organizmu. W tym momencie w Poznaniu nikt nie wzbudza zaufania. Kibicom brakuje ludzi spoza układu, spoza systemu, którzy świeżym okiem spojrzą na problemy i klimat wokół klubu porządkując wszystkie sprawy. Przez scouting, po wszelkie sprawy sportowe. Począwszy od Karola Klimczaka, Piotra Rutkowskiego, Tomasza Rząsę, kończąc na Dariuszu Żurawiu są raczej obiektem kpin i szydery, niż postaciami, które mogą gwarantować fanom powrót na odpowiednie tory. Zarządowi nie chcę odmawiać chęci lub twierdzić, że liczy się tylko zysk. Nic z tych rzeczy. Lecz mam wrażenie, że w Poznaniu, podobnie jak w całej piłkarskiej Polsce, boją się ludzi mądrzejszych od siebie. Ludzi, od których można się uczyć futbolu. Lech przeprowadzając rewolucję zapomniał o rzeczy najważniejszej. O osobie, która zmieni oblicze całego klubu. Rewolucjoniście o szerokich futbolowych horyzontach.

 

FILIP MODRZEJEWSKI