Subskrybuj
Reprezentacja

"11ka" Prawdy Liczb po #SMRPOL - wnioski zespołowo-indywidualne

2021-09-06

Nie oszukujmy się - to nie było spotkanie, o którym będziemy mówić latami - a z analizy występu przeciw takiemu przeciwnikowi nie wypłyną zbyt wiekopomne wnioski. W związku z powyższym - tym razem nie będziemy się rozdrabniać na wnioski indywidualne i zespołowe, tylko wrzucimy je wszystkie do jednego worka. "Coś tam" dało się bowiem jednak z tego spotkania wyczytać... ;)

1. InStat po meczu #SMRPOL znowu wystawił Biało-Czerwonym oceny "z pogranicza fantazji", co widać poniżej:

Lewandowski 394
Buksa 389
D. Szymański 316
Helik 314
Kamiński 314
Puchacz 311
Kędziora 308
Linetty 303
Piątkowski 296
Slisz 284
Świderski 283
Zalewski 265
Moder 242
Szczęsny 241
Frankowski 225
Skorupski 217

2. Czołowa trójka się zgadza i jest zrozumiała. Dalej robi się jednak dziwnie. Co pozytywnego w tym meczu zrobił Kamiński? Czy Helik faktycznie odstawił taką profesurę w defensywie? Na bank nie odstawił jej przecież Piątkowski - a jego ocena też jest z niejasnych przyczyn bardzo wysoka. Czy cokolwiek więcej mógł w krótkim okresie gry zrobić Zalewski? Czym InStatowi podpadł Moder? Wreszcie - czym mu podpadli nasi bramkarze, że ocenił ich tak nisko, zwłaszcza na tle kolegów z defensywy? No nie rozumiem, ni w ząb. Cóż, może "rozjaśni mi się" po spojrzeniu na "liczby meczowe" poszczególnych Biało-Czerwonych "w detalu" - ale czego bym tam nie znalazł: "niesmak pozostał", że tak sparafrazuję znany żart ;)

3. W ostatnich 20 meczach "o punkty" (czyli +/- w ostatnich 24 miesiącach) nikomu nie strzeliliśmy więcej bramek. Drugi najlepszy mecz pod tym względem to... Albania kilka dni temu. Ex-aequo trzecie miejsce zajmują zaś m. in. starcia z Andorą i Węgrami. Cóż, gdyby za kadencji Sousy nasza defensywa funkcjonowała równie dobrze co nasza ofensywa - myślę, że właśnie odsłanianoby pomnik portugalskiego szkoleniowca w jakiejś prestiżowej lokalizacji. No, ale niestety - defensywa to przeciwny biegun wobec tego jak dobrze funkcjonuje ostatnio nasz atak. Skupmy się więc na pozytywach ;) Przeciw San Marino stworzyliśmy 12 okazji bramkowych (2gi wynik w ostatnich 20 meczach, lepiej tylko z Andorą - 16 - tylko wtedy "nie chciało wpaść"). Wykorzystaliśmy 7 z nich, co daje 58% skuteczności - Lepsi pod tym względem byliśmy tylko w spotkaniach przeciw... Albanii (100%) i Węgrom (również 100%). Ehhhhh, dlaczego nie dało się tak skutecznie zagrać tego lata ze Słowacją (14% wykorzystania okazji, 1 z 7) czy ze Szwecją (33%, 2 z 6) i Hiszpanią (33%, 1 z 3)?

4. Nie tyle kamyczek, co głaz narzutowy powinien powędrować po tym meczu do ogródka naszego sztabu szkoleniowego oraz zawodników za BEZNADZIEJNE wykonywanie rzutów rożnych. Mieliśmy ich przeciw San Marino aż 13 (ex-aequo najwięcej w ostatnich 2 latach, średnia to 4,8). Nie oddaliśmy bezpośrednio po nich ŻADNEGO niezablokowanego i nieprzypadkowego strzału w światło bramki. Przeciw San Marino. No ludzie kochani, to jest TOTALNY wstyd. Zagrożenie stworzyliśmy po trzech, może czterech, co też jest wynikiem dramatycznie złym. Spójrzmy bliżej na te sytuacje - a zobaczmy, że powstały one w opcji ADAM, NA CHAOS!, a nie w wyniku świetnej realizacji schematów. Raz "zadziało się" przypadkiem, w wyniku kotłowaniny i kiksu rywala (Piątkowski strzelił tuż obok słupka). Raz strzeliliśmy gola ze spalonego, też "w wyniku zamieszania". Raz w wyniku zamieszkania piłka w bocznym sektorze trafiła do Helika, który zamienił to na asystę - trudno to jednak nazwać działaniem z rozmysłem. Wreszcie, raz w wyniku dość "losowej" główki piłkę sprzed bramki wybił na róg bramkarz San Marino. 7 ze wspomnianych rożnych (w tym jednego, po którym czymkolwiek "zapachniało") bił Moder. Jeśli zastanawiacie się, dlaczego InStat tak nisko ocenił jego wkład w to spotkanie - myślę, że jest to mocna część składowa odpowiedzi. Kiedy po przerwie na boisku zameldował się Buksa i zmienił się wykonawca rogów (na Kamińskiego, jak się nie mylę) - wyglądało to odrobinę lepiej. Ale wciąż ZALEDWIE odrobinę. Niemniej, pewnie podbiło to również troszkę ocenę młodemu skrzydłowemu Lecha, bo jego wrzutki wyglądały sporo lepiej niż te Modera.

5. Piątkowski stracił przeciw San Marino 3 piłki na własnej połowie. W całym poprzednim sezonie tracił średnio 0,9 piłki na własnej połowie per mecz (a grał prawie wszystko po 90 minut) - co pokazuje jak dramatycznie złe pod tym względem było to spotkanie w jego wykonaniu. Zwłaszcza patrząc przez pryzmat poziomu naszych rywali. Idźmy dalej - Slisz zaliczył 2 straty na swojej połowie, ale w 45 minut, czyli w 90 zaliczyłby 4. Znów, jego średnia z poprzedniego sezonu wynosiła w tym aspekcie 1,15 - co sprawia, że również jemu należy się bura w szatni. I to gruba...

6. Nie wypada się przyczepiać do Lewandowskiego, zwłaszcza że bronią go konkrety oraz wpływ na rywali (aka blady strach) jak i na kolegów z zespołu (tu pozytywny, rzecz jasna). Niemniej przyczepić się muszę - bo Robert zagrał jakby trochę "na odpieprz". Wygrał tylko 2 z 7 stoczonych pojedynków (29%, najgorzej w naszym zespole) i miał 65% udanych meczowych działań (drugi najgorszy, minimalnie nad Świderskim - 64%). Jak dla mnie - czasem zagrywał zbyt nonszalancko czy podejmował nieoptymalne decyzje "pod siebie", i oglądając pierwszą połowę miejscami czułem delikatny niesmak wywołany taką jego postawą. Tak czy owak, czapki z głów przed Lewym za gole i asystę - ale meczowe liczby pokazują, że chyba mam odrobinę słuszności.

7. Jeśli już jesteśmy przy odsetkach wygranych pojedynków - drugi najgorszy wynik w tym aspekcie zanotował Frankowski (33%, 1 wygrany na 3 próby) a trzeci od dołu - Kamiński (12 prób, 5 udanych, 36% - w tym 2 na 2 wygrane w obronie i tylko 3 na 12 w ataku, co daje ledwie 25%). Wzorcowo zagrał natomiast pod tym względem Kędziora - 7 pojedynków, 7 wygranych, 100%. Do tego warto nadmienić, że odebrał on aż 4 piłki na połowie rywala (najwięcej z naszych), zaliczył aż 131 działań meczowych (najwięcej z naszych) i 110 podań (najwięcej w zespole), jedno i drugie na świetnej skuteczności 95% (najlepsza skuteczność działań, druga najlepsza celność podań - w tym lepszy był tylko Frankowski - 100% - ale on podawał tylko 8 razy). Biorąc pod uwagę, że pewnie pierwszy raz w życiu Kędziora grał "półlewego stopera", moim zdaniem pomimo poziomu rywali należy mu powinszować tego jak się zaprezentował. Był to bowiem występ wzorowy.

8. Broniąc nieco Modera - miał on współczynnik spodziewanej asysty na poziomie 1,6 (najwyższy w zespole), a "faktycznych asyst" w dwóch przypadkach nie zaliczył dlatego, że koledzy z zespołu zamiast strzelać wykonali kolejne dogrania - zakończone golami Świderskiego i Lewego. Z czego (poza niezbyt udanymi SFG) wynikała więc niska ocena Modera przez InStat? Popatrzmy... Zdaniem InStat nie zaliczył on żadnego "jednoznacznie otwierającego" podania (co dziwi w świetle wysokiego xA - to w końcu dogrywał na strzał, czy nie?). Wygrał zaledwie 2 z 5 pojedynków w ataku (40%, patrząc na rywala - nie przystoi) i 3 z 5 w obronie (obleci, choć powinno być lepiej). Podawał na celności 76% (najgorzej z naszych pomocników). Odzyskał 9 piłek ale stracił 3 - co daje bardzo kiepski przy tej skali rywala wynik "nabyć piłki netto" na poziomie +6. Ja bym go mimo wszystko AŻ TAK NISKO nie ocenił - ale bezduszny algorytm miał na to zupełnie inny pogląd...

9. Za co po uszach dostało się od InStata naszym golkiperom? Szczęsny nie miał żadnego strzału do wyłapania, podawał piłkę raptem cztery razy, z czego raz niecelnie - i jego ocena to raczej "błąd algorytmu" wynikający z małej liczby działań. Podobnie rzecz wyglądała u Skorupskiego - puścił 1 strzał na 3 lecące w światło bramki / 6 ogółem. Zaliczył 10 podań, wszystkie celne. Znów - działań meczowych miał mało, klasa rywala była żadna - algorytmy InStat w takiej sytuacji po prostu wariują przy ocenie golkiperów. Akurat do tej kwestii nieprzykładałbym więc żadnej wagi.

10. Wracając do wniosków zespołowych - musieliśmy przeciw San Marino stoczyć 68 pojedynków w defensywie. To o 10 więcej niż w meczu przeciw Słowacji na Mistrzostwach Europy. I niemal tyle samo co w każdym z meczów przeciwko Bośni w Lidze Narodów. Nie wystawia to nam zbyt dobrego świadectwa jeśli chodzi o "grę w tyłach" w ostatnim okresie. Przeciwko przykładowej Andorze musieliśmy stoczyć w defensywie zaledwie 44 pojedynki - choć oczywiście to w dużej mierze wynik szybszego otwarcia meczu z San Marino dzięki strzelonym przez nas bramkom. Dla pocieszenia - wygraliśmy 69% z tych pojedynków, co jest naszym drugim najlepszym wynikiem w ostatnich dwóch latach. Lepiej było tylko przeciw... Węgrom! Tam w defensywie wygraliśmy bowiem aż 74% pojedynków (nasza średnia z ostatnich 20 spotkań to 56%).

11. Był to mecz z cyklu Zagrać, Zapunktować, Zapomnieć. Strzeliliśmy w nim najwięcej bramek w ostatnich 2 latach, a i ogółem w całej historii 7 lub więcej bramek wbiliśmy wcześniej komukolwiek tylko 16 razy, jeśli pamięć mnie nie zawodzi. Kilku piłkarzy "trochę się skreśliło" - czy to "liczbami" (zwłaszcza Kamiński), czy to nieodpowiedzialnością (zwłaszcza Piątkowski). Cieszy obiecujący debiut Zalewskiego, który przy odrobinie szczęścia skończyłby 28-minutowy debiut z wywalczonym karnym i asystą. Brawo! Jako niepoprawny marzyciel bardzo bym chciał, żeby na rewanż powołanie na podobnej zasadzie dostał Musiałowski z Liverpoolu... ;) No, ale to już nie liczby a moja subiektywna "Prawda Futbolu" - więc dotarliśmy chyba do punktu, w którym najlepiej będzie postawić ostatnią kropkę.

Do przeczytania (lub usłyszenia) po Anglii! :)

Marcin Matuszewski