Subskrybuj
Ekstraklasa

Analiza kontrowersji z meczu Arka - Śląsk

2020-06-08

W niedzielę w ramach 28. kolejki PKO BP Ekstraklasy doszło do pojedynku pomiędzy Arką Gdynia i Śląskiem Wrocław. Gospodarze po bramce z rzutu karnego w 94. minucie meczu zwyciężyli 2:1. W tym meczu nie zabrakło emocji i kontrowersji. Sędzia Paweł Raczkowski podyktował dwa rzuty karne, ale czy były to słuszne decyzje? Zapraszam do analizy tych sytuacji.


Klip do sytuacji: TUTAJ.

Pierwszy rzut karny został podyktowany już w 10. minucie spotkania. Piłka została dośrodkowana w pole karne Arki, gdzie przyjął ją Róbert Pich (Śląsk). Słowak chciał oddać strzał, jednak dosłownie chwilę przed kopnięciem futbolówki, uderzył w nogę Mateusza Młyńskiego, który minimalnie szybciej wstawił swoją nogę przed rywala. Sędzia Paweł Raczkowski natychmiastowo odgwizdał rzut karny. Oglądając tę sytuację już kilka razy, nadal nie jestem przekonany do tej decyzji. Moim zdaniem to gracz Śląska popełnił przewinienie, gdyż ostatecznie to on kopnął przeciwnika. Zastanawiam się dlaczego bramka ta nie została anulowana, gdyż jest to oczywisty błąd arbitra i w ten sposób powinni zareagować sędziowie VAR. Pamiętajmy jednak, że nie wiemy jak przebiegała komunikacja arbitrów z wozu z sędzią boiskowym, a zatem nie osądzajmy którejś ze stron.

Jedyne co może bronić decyzji sędziego Raczkowskiego to fakt, że gracz Śląska pierwszy wziął zamach do kopnięcia piłki, a dopiero następnie defensor Arki włożył przed niego nogę, co uniemożliwiło oddanie strzału. Ta linia obrony ma swój sens i rację bytu, jednak mnie osobiście to nie przekonuje. Moim zdaniem, sędzia powinien obejrzeć powtórkę na monitorze, a następnie skorygować swoją decyzję.

Pewne w tej sytuacji jest to, że arbiter nie miał najlepszego pola widzenia na tę sytuację. Dlatego jeszcze bardziej ciekawi mnie to, jak przebiegała komunikacja z sędziami VAR.


Klip do sytuacji: TUTAJ.

Drugi rzut karny został podyktowany przy stanie 1:1 w 94. minucie spotkania. Piłka została zagrana z rzutu rożnego w pole karne Śląska. Do główki wyskoczyło kilku graczy, jednak ostatecznie piłkę zgarnął obrońca Israel Puerto. Sędzia Raczkowski nie dostrzegł żadnego przewinienia i gra była kontynuowana. Wtedy do akcji wkroczyli arbitrzy VAR, którzy przywołali Raczkowskiego do monitora. Z dostępnych powtórek widzimy, że gracz Śląska zagrał piłkę ręką, za co powinien być podyktowany rzut karny. Nie jestem jednak w 100% przekonany, czy piłka bezpośrednio trafiła w rękę obrońcy, czy też najpierw otarła się o głowę. Jeżeli najpierw otarła się o głowę, to nie powinno być przewinienia. Mimo wszystko uważam, że sędziowie podjęli dobrą decyzję, za co należą im się pochwały.

Łukasz Rogowski