Subskrybuj
Ligi Zagraniczne

„Chleb na dziś, głód na jutro”?!? Z Lewym ucieczka do przodu!

2022-07-20

Niedawno socios Barcelony głosowali nad zgodą, aby Joan Laporta mógł uruchomić „dźwignie finansowe”. Boże, jak to brzmi – „dźwignia finansowa”. 17 czerwca spotkanie członków klubu było pasjonujące, niczym piłkarski mecz. Te tłumaczenia działaczy – czy raczej menedżerów – Barcelony, aby socios przychylili się do tych zabiegów biznesowych, mających poratować tyleż sytuację finansową, co sportową. Laporta powiedział: „Mieliśmy ofertę 1 miliarda euro za 100 procent praw telewizyjnych na 10 lat. Odmówiliśmy, ponieważ zrekompensowanie 25 procent to nie jest to samo, co 100 procent. Zakładając, że rocznie zarabiamy 165 milionów euro z praw TV, otrzymamy 41 milionów mniej. Prosimy o zgodę na sprzedaż 25 procent praw na 25 lat, bo mówimy o potrzebie zarobienia 500 milionów euro – co najmniej”. W imię konkurencyjnej kadry na przyszły sezon, na kolejne lata…

W tych obradach wziął udział Josep Maria Minguella, były agent piłkarski, który uczestniczył w transakcjach Diego Maradony, Christo Stoiczkowa, czy Romario, a był obecny także przy podpisaniu – na serwetce! - Lionela Messiego. 81-letni Minguella nie podobało się, że Laporta nie chciał powiedzieć konkretów, jeśli chodzi o transakcję prawami telewizyjnymi. Zaznaczył w swoim wystąpieniu: „W kwestii prawa telewizyjnych, to jest w tej sprawie wiele pułapek. Za kilka lat kontrakty zawodników będą wyższe. Jeśli nie będziesz dysponował tymi prawami, to skąd będą pieniądze? Prawda telewizyjne mogą przy tym rozwiązaniu, które jest proponowane, stanowić chleb na dziś, a głód na jutro”. Minguella dowodził, że fatalne zarządzanie – także w kwestii sportowej – doprowadziło do zainwestowania miliarda euro w takich piłkarzy, jak Coutinho, Dembele, czy Griezmann... Minguella puentował następująco: „Chcę ostrzec, że temat sportowy jest kluczowy. Nie każdy potrafi kupować piłkarzy. Właściwe ich sprowadzenie lub błędy w tej kwestii, wiążą się z odnoszeniem sukcesów lub popadnięciem w ruinę. Nie mam nic przeciwko Alemany'emu i Cruyffowi, ale do pozyskania Lewandowskiego nie potrzebuje się nikogo. Potrzeba kogoś, kto sprowadziłby takiego Lewandowskiego, gdy miał 22 lata...”.

Laporta wyszedł na podium i odparł: „Zgadzam się z niektórymi spostrzeżeniami Minguelli”. Prezydent Barcelony bronił jednak działu sportowego. Argumentował: „Mamy dział sportowy, który doskonale zna rynek. Jesteśmy klubem kupującym, ale też szkolącym”. „Budujemy zespół” - zaznaczył z przekonaniem. W ramach tej budowy dużo się już zadziało w ostatnich tygodniach. W ramach tego „dużo” pojawił się choćby Robert Lewandowski, co mnie osobiście cieszy. Kiedyś powiedziałem frazę: „A dlaczego nie Barcelona?” - bodaj w 2012 roku. Dawno to było, ale po prawie dziesięciu latach się spełniło, co tylko napędzi karierę RL9. Nie brakuje sceptyków w tej kwestii, ale mam przekonanie, że nowe wyzwanie jeszcze odmłodzi Roberta, choć i tak jest kilka lat młodszy biologicznie, jak wyznał Lotharowi Matthaeusowi.

Pytanie, jak silny jest team prowadzony przez Xaviego? Przeanalizujemy na szybko skład. Wydaje się, że może wyglądać następująco: Ter Stegen (Inaki Pena) - Azpilicueta (Dest), Pique (Christensen), Araujo (Eric Garcia, Kounde), Jordi Alba (Marcos Alonso) - Pedri (Sergi Roberto, Bernardo Silva), Busquets (Kessie, Nico), De Jong (Gavi, Torre) - Raphinha (Dembele), Lewandowski (Aubameyang), Ansu Fati (Ferran Torres). Już z tej lektury nazwisk wychodzi, że to naprawdę może być skład, który w sezonie 2022/23 będzie miał sukces sportowy.

Na razie Azpilicueta i Marcos Alonso, a także Kounde i Bernardo Silva nie są graczami klubu z Katalonii. Jednak kto wie, co jeszcze się wydarzy. Obaj Hiszpanie z Chelsea zgłosili chęć gry w Barcy. Xavi chce tych doświadczonych piłkarzy, ale chce też do linii obrony Kounde, ale to byłby znowu gigantyczny wydatek. Tylko w ostatnich dniach Barcelona sprowadziła Lewandowskiego, Raphinhę, a także bez odstępnego Christensena i Kessiego. Do tego kontrakt przedłużył Dembele. Zaskakujące, że nie odszedł De Jong. Ze strony szkoleniowca Barcelony musiała być zgoda na odejście Holendra. Jednak sam piłkarz nie palił się do przejścia do Manchesteru United. Co z tego, że tam czekał trener, którego zna z Ajaksu (Ten Hag) i co z tego, że kluby uzgodniły sumę odstępnego. I nawet pojawiały się pogróżki, że De Jong nie zostanie zabrany na tournee po USA.

Wróćmy jednak do Lewandowskiego w Barcelonie. 6 czerwca Robert wystąpił w podcaście Kuby Wojewódzkiego i Piotra Kędzierskiego. Odchodzisz z Bayernu dla pieniędzy, czy bo chcesz więcej emocji w życiu? – padło pytanie. Lewandowski odparł bez wahania: „Bo chce więcej emocji w życiu”.  Trudno w to nie wierzyć, gdy widzi się wpis Fabrizio Romano na TT: „Roczne pobory w Barcelonie to około 9 milionów euro netto”. Czy piłkarskie życie można sprowadzać do 15 milionów netto w stolicy Bawarii? Przechodząc do Barcelony wykuje się historia w La Liga, w El Clasico, w starciu, które jest klubowym meczem świata, w rywalizacji z Karimem Benzemą. W relacji z nowym zespołem, w którym będzie wypadało szybko nauczyć się kolejnego języka. Ba, przede wszystkim będzie wypadało strzelać, jak na zawołanie. Po to właśnie kupiony został Polak. Wierzę w tę historię, która dzieje się na naszych oczach. I która powoduje, że Camp Nou będzie jeszcze bliższe. Już zapisało się w historii polskiej piłki – czy meczów reprezentacji, czy klubów. Teraz zapisze się personalną historią giganta. „Chleb na dziś, głód na jutro…”. To brzmi jak memento, ale Piotr Urban przekonuje: „Laporta gra wszystko albo nic”. Ekspert Elven Sports i Polsatu Sport zaznacza: „Ta kadra, jaką dysponuje teraz Barcelona może pozwolić powalczyć o mistrzostwo Hiszpanii. I awansować do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Xavi ma też zaufanie kibiców, a to ważne w tej sytuacji”. Lewandowski nie chciał żadnych innych miejsc na świecie. Od miesięcy walczył o Barcelonę. „I kibice to już szanują” – zaznacza Piotrek, który na „Prawdzie Futbolu” pojawił się w koszulce blaugrany. „W następnym sezonie kupię z numerem 9 i nazwiskiem Roberta” – śmieje się… 

_______________________________________

tekst ukazał się w nr. 29 tygodnika Piłka Nożna

Roman Kołtoń