Subskrybuj
Ligi Zagraniczne

Co dalej z Cristiano Ronaldo?

2022-07-25

Niemal pewne jest, że Cristiano Ronaldo jeszcze w tym oknie transferowym opuści Manchester United. Portugalczyk nie pojechał z drużyną na tournee do Azji, a jego agent - Jorge Mendes – zaczął rozglądać się za nowym klubem. Jedyną przeszkodą w opuszczeniu Old Trafford jest fakt, że Ronaldo... nie wzbudza zainteresowania?!

Desperacja

Co prawda nowy menadżer "Czerwonych Diabłów", Erik ten Hag, publicznie zapowiedział, że liczy na 37-latka w nadchodzących rozgrywkach, nobilitując go mianem najlepszego zawodnika w kadrze, lecz nieobecność Ronaldo na zgrupowaniu przedsezonowym (oficjalnym powodem są problemy rodzinne) oraz doniesienia medialne nakazują sądzić, że jest to bardziej kurtuazja. Tym bardziej, że nowe rozgrywki Premier League zaczynają się już w pierwszy weekend sierpnia, a były zawodnik Realu Madryt ćwiczy jedynie indywidualnie.

Dlaczego Portugalczyk chce w ogóle opuścić Manchester? Główną motywacją jest gra oraz bicie kolejnych rekordów w Champions League, do których jego dotychczasowy klub się nie zakwalifikował, zajmując w Premier League szóstą lokatę.

Do pracy wziął się Jorge Mendes, który próbował ulokować Ronaldo w praktycznie każdym czołowym zespole Europy, który mógłby bić się o najważniejsze trofeum na starym kontynencie. Pierwotnie najwięcej mówiło się o Chelsea, lecz Thomas Tuchel nie widział go w swojej drużynie. Podobnie sprawa miała się z PSG czy Bayernem Monachium, którego włodarz – Olivier Kahn – publicznie wykluczył zakontraktowanie Cristiano. Sytuacji nie poprawiła nawet chęć zejścia ze sporej części zarobków, które otrzymuje na Old Trafford.

Pikująca intensywność

Dlaczego przy takim deficycie jakościowych „dziewiątek” nikt nie chce napastnika, który mimo swojego wieku, wciąż posiada niebanalne umiejętności strzeleckie? Przecież mowa o zawodniku, który w poprzednim sezonie zdobył 24 bramki w kompletnie niefunkcjonującej drużynie z ogromnymi problemami.

Na przeszkodzie stoi tak naprawdę kilka spraw. Kontraktując takiego piłkarz jak Cristiano Ronaldo stawiasz go na frontalnej pozycji dla całego projektu. To dość ryzykowne, biorąc pod uwagę jego wiek.

Natomiast ważniejszą istotą jest jego specyfika gry. Portugalczyk po prostu nie broni. W obecnym futbolu, w którym panuje wręcz niebotyczny kult pressingu, gdzie jest on rozwijany do maksymalnych ludzkich możliwości, dla wielu trenerów jest to niedopuszczalne, żeby sobie na to pozwolić. 37-latek w ostatnim roku wykonywał raptem 6,54 skoku pressingowego na mecz! To mniej niż nawet Luis Suarez (8,13), który od dawna jest uważany za wrak fizyczny, i dla którego doskok do rywala jest czymś sporadycznym.

Dołujący trend widać w każdym sezonie. Od 2018/19, pierwszego sezonu w Turynie, Cristiano, wykonywał kolejno – 281, 248, 225 i 182 – skoki pressingowe (wszystkie dane za fbref.com).

Dla porównania liczby Roberta Lewandowskiego w tym czasie to: 418, 387, 324 i 320, lecz warto nadmienić, że do Polaka również pojawiały się pretensje, że robi to zbyt rzadko i na zbyt niskiej intensywności.

Jednak nie tylko czysty fizyczny aspekt gry Ronaldo uległ pogorszeniu. Naturalnie notuje on regres czysto piłkarski. W analizowaniu jego liczb z zeszłego sezonu starałem się weryfikować je z uwagi na drużynowe problemy Manchesteru z grą całego zespołu. Z tego powodu nie wyciągam zdecydowanie mniejszej liczby strzałów na bramkę czy samej liczby goli, gdyż były gracz Realu Madryt po raz pierwszy od ponad dekady nie zanotował 20+ trafień. Robiłem to na tyle, ile to możliwe w takim sporcie drużynowym jak piłka nożna.

Piłkarska niemoc

Ronaldo nigdy przesadnie nie brał funkcji kreowania sytuacji na swoje barki, lecz mimo to jego liczby uległy pogorszeniu. Dla zobrazowania dodam, iż podobnie jak w przypadku pressingu, brałem pod uwagę cztery ostatnie sezony od odejściu z Realu Madryt (trzy w Juventusie i jeden w Manchesterze), a źródło danych to fbref.com.

W kwestii kluczowych podań – w Turynie notował ich kolejno: 45, 50, 30 – natomiast w Manchesterze 24. Tutaj również widać nagły spadek w ostatnim sezonie we Włoszech. Nie inaczej jest z podaniami w pole karne: 40, 36, 32 – w Juve. I raptem 16 w Anglii. Dla porządku nadmienię również o zagraniach w trzecią tercje boiska, choć jak już wcześniej wspomniałem, istotnym czynnikiem jest tutaj rola na boisku oraz w drużynie. Ronaldo w Serie A miał ich 51, 64 i 59, a w Premier League 37.

Jednak już stricte indywidualną statystyką są dryblingi. I to w niej widać największą zapaść byłego zawodnika Realu Madryt. Na Półwyspie Apenińskim wykonywał ich 97 (51 – skuteczność), 87 (57) i 90 (58), gdzie ostatnio na Wyspach było to jedynie 36 (19)!

Ronaldo po prostu zatraca swój naturalny sposób gry. Nie ma dryblingu – nie ma zdobywania przestrzeni. Liczba progresywnych wejść z piłką: 296, 320, 265 i w końcu 141. Co za tym idzie – wejść w pole karne: 43, 57, 59 i 35 w United.

Do wszystkich liczb, które przytoczyłem, dochodzą również te „niemierzalne”, jak wpływ ego na szatnie czy status w drużynie. Ściągając Cristiano do drużyny, to zespół trzeba dostosować do Cristiano, a nie odwrotnie jak w przypadku każdego innego gracza. Nie można więc się dziwić, że trenerzy nie chcą się na to zgadzać, gdyż obecny Ronaldo, mimo że nadal jest świetnym napastnikiem, który gwarantuje kilkanaście bramek, nie jest wart, nawet nie pieniędzy, lecz takiego statusu w drużynie.

Filip Modrzejewski