Subskrybuj
Ekstraklasa

Cracovia-Lechia, analiza kluczowych decyzji sędziego

2020-07-25

Emocje po wyjątkowym finale Pucharu Polski, w którym Cracovia Kraków wygrała po dogrywce 3:2 z Lechią Gdańsk już opadły. Czas zatem na spokojne przeanalizowanie kluczowych decyzji, które podejmował arbiter Paweł Raczkowski. Czy wszystkie z tych sytuacji zostały słusznie rozstrzygnięte?

Pierwsza sytuacja miała miejsce w 41. minucie meczu. Strzał sprzed pola karnego oddał Karol Fila (Lechia). Piłka nie znalazła jednak drogi do bramki, gdyż po drodze trafiła w rękę Davida Jablonskyego i wyszła poza linię bramkową. Sędzia nie zdecydował się na podyktowanie rzutu karnego, a zatem podjął on bardzo dobrą decyzję. Ręka defensora Cracovii była ułożona w 100% naturalnie, wzdłuż tułowia i nie możemy mówić tutaj o przewinieniu. Klip do tej sytuacji znajdziecie TUTAJ.

W 74. minucie po kapitalnym dośrodkowaniu w pole karne, bramkę dla Cracovii zdobył grający z numerem 2 Cornel Rapa. Początkowo arbitrzy nie dopatrzyli się żadnego przewinienia i gol został uznany. Wówczas do akcji wkroczyli sędziowie VAR, którzy na podstawie powtórki z kamery usytuowanej za bramką dostrzegli, że gracz Pasów zdobył bramkę ręką. W związku z tym bramka została anulowana, a grę wznowili Lechiści. Klip do sytuacji TUTAJ.

Pięć minut później bezpośrednią czerwoną kartkę zobaczył Mario Maloca (Lechia), który tak po prostu postanowił kopnąć rywala. Jak widzimy na powtórkach siła kopnięcia nie była jakaś niesamowicie duża, jednak zdecydowanie wystarczająca do zakwalifikowania tego jako wykluczenia. Zawodnik działał w 100% celowo, a jego zachowanie nie miało nic wspólnego z futbolem. Chamskie, głupie i nieodpowiedzialne postępowanie gracza Lechii skutkowało tym, że jego drużyna resztę meczu musiała grać w osłabieniu. Klip do sytuacji TUTAJ.

Chciałbym abyście obejrzeli tę sytuację i zwrócili uwagę na 2 rzeczy. Otóż po pierwsze zobaczcie zachowanie faulowanego Pelle van Amersfoorta, który musiał odczuć bardzo silny ból, gdyż dosłownie z tego powodu tarzał i turlał po murawie. Jak niektórzy mówią - "padł jak rażony piorunem..." Drugą rzeczą, na którą koniecznie trzeba zwrócić uwagę to zachowanie asystenta Michała Obukiewicza, który całym swoim ciałem 'odgrodził' winnego zajścia zawodnika Lechii, co z pewnością zapobiegło większym awanturom i kto wie, może i nawet rękoczynom. Brawo za postawę! 

Zdecydowanie największe kontrowersje wzbudziła sytuacja z doliczonego czasu drugiej połowy. Po kontakcie piłki z ręką obrońcy Lechii, Pasy domagały się rzutu karnego. Sędzia Raczkowski nie uznał tego za przewinienie. VAR przeanalizował także tę sytuację i podtrzymał decyzję boiskową. Czy była to prawidłowa ocena tego zdarzenia?

Rozpatrując tę sytuację zwróćmy przede wszystkim uwagę na odległość. Od momentu kopnięcia piłki do jej kontaktu z ręką minęła mniej niż sekunda, a więc była to bardzo bliska odległość. Co więcej, obrońca nie zagrał piłki rozmyślnie. To on kontrolował futbolówkę i w momencie, gdy chciał ją wybić wpadł napastnik Cracovii. Czubkiem buta trącił piłkę tak, że ta wpadła bezpośrednio w rękę rywala. Obrońca nie miał szans na jakąkolwiek reakcję. Zgodzę się, że ręka powiększała obrys ciała zawodnika, jednak patrząc na jego poruszanie, było to zrozumiałe. Z logicznego punktu widzenia, czy chcielibyśmy oglądać takie rzuty karne? Gdybyśmy tego typu zdarzenia traktowali jako przewinienia, to skończyłoby się na tym że zawodnicy 'polowaliby' tylko na ręce rywali i łatwe rzuty karne. Moim zdaniem to odbicie się piłki od ręki nie było przewinieniem, a zatem sędziowie podjęli słuszną decyzję nie dyktując '11'. Klip do całej sytuacji znajdziecie TUTAJ.

Podsumowując sędziowie poprowadzili te zawody na bardzo dobrym poziomie. Co najważniejsze bramki zostały zdobyte prawidłowo i wszystkie kluczowe decyzje zostały słusznie rozstrzygnięte. Gratulacje dla wszystkich członków zespołu kierowanego przez Pawła Raczkowskiego. Do zobaczenia w przyszłym sezonie!

Łukasz Rogowski