Subskrybuj
Ligi Zagraniczne

Czerwona gwiazda Bernabeu

2019-06-04

Mimo że dopiero wkracza w czas transferowych zawirowań, to już znamy jedno z najgorętszych nazwisk tego lata. Luka Jović przywdzieje trykot Realu Madryt stając się najdroższym transferem Królewskich od 2014 roku i zakupu Jamesa Rodrigueza. Florentino Perez musiał głębiej sięgnąć do kieszeni i wyłuskać na Serba 60 mln euro. Moim zdaniem to i tak atrakcyjna cena.


Real Madryt po koszmarnym sezonie 2018/2019 stoi przed wyzwaniem wpuszczenia ducha do drużyny i odmłodzenia kadry.  Luka Jović jest ich trzecim transferem, gdyż wcześniej ogłoszono porozumienie z Militao i młodziutkim Brazylijczykiem Rodrygo, który razem z Viniciusem mają być melodią przyszłości Bernabeu. Jović jest jednak transferem na już. Mimo że rozgrywki 2018/2019 były jego pierwszymi pełnymi grami seniorskiej piłce - choć już na wiosnę 2018 potrafił pokazać się z niezłej strony, ale były to tylko momenty, to jest on niewątpliwie wart swojej ceny. Na rynku transferowym próżno szukać typowych środkowych napastników w perspektywicznym wieku, a już grających na wysokim poziomie. Myślę tutaj o rasowych snajperach i królach pola karnego, jakim niewątpliwie jest Jović. Wystarczy spojrzeć na jego statystyki. Wszystkie bramki w tym sezonie Serb strzelił z obrębu szesnastki.

 

Było mu o to o tyle łatwiej, że obok siebie miał napastników o zupełnie innej charakterystyce – Ante Rebicia i Sebastiana Hallera, którzy „pracowali” na sytuacje dlla 21-latka. On jest skrupulatnie wykorzystywał i był regularny praktycznie przez cały sezon. Nie jest on też napastnikiem jednowymiarowym, gdyż aż 20% swoich goli zdobył strzałem głową. Nie jest to bez znaczenia mając w pamięci styl Realu jaki prezentował za poprzedniej kadencji Zidane’a. Preferowali oni bardzo dużą liczbę dośrodkowań, które często generowały zagrożenie pod bramką rywala. Równomierne rozkładają się też bramki strzelone nogą. To pokazuje jak wszechstronnym napastnikiem jest wychowanek Crveny Zvezdy.


W Realu od lat trwały poszukiwania typowego łowcy goli. Przez wiele lat ciężar ten dźwigał Cristiano Ronaldo, który w końcówce przygody na Bernabeu praktycznie pełnił rolę środkowego napastnika. Lecz po odejściu Portugalczyka Królewscy bardzo ucierpieli przez brak „goleadora”. Karim Benzema, mimo że był on najlepszym zawodnikiem Los Blancos w sezonie 2018/2019, jest napastnikiem, który bardziej pracuje dla drużyny i próżno go szukać w polu karnym. Uważam, że Francuz z Serbem mogą się idealnie uzupełniać, gdyż były zawodnikiem Lyonu chętniej bierze udział w konstruowaniu akcji, a teraz miałby partnera, który zamknie akcje w szesnastce. Warto również wspomnieć o cenie, gdyż 60 mln euro za 21 letniego napastnika, który szturmem wziął ligę niemiecką, a swoje strzelał i w Lidze Europy to nawet promocja. W dzisiejszych czasach płaci się za potencjał i jeśli Ousmane Dembele kosztował dwa razy więcej, to taki koszt za największą gwiazdę swojego pokolenia wygląda na bardzo atrakcyjną transakcję.

Filip Modrzejewski