Subskrybuj
Ligi Zagraniczne

Czy Leo Messi się starzeje?

2020-12-07

FC Barcelona w dziesiątym spotkaniu ligowym doznała już czwartej porażki. Podopieczni Ronalda Koemana ulegli Cadiz 2:1. Dla beniaminka to drugi poważny skalp po pokonaniu Realu Madryt na Estadio Di Stefano. Strata do Atletico urosła do rekordowych 12 punktów, ale swój rekord pobił również Leo Messi. Argentyńczyk w sobotnim starciu zaliczył aż 30 strat.

Liczby (nie)kłamią

Duża liczba straconych piłek przez Leo Messiego nigdy nie dziwiła, gdyż 33-latek zawsze gra na maksimum ryzyka, ale w pojedynku z Cadiz pobił swój niechlubny rekord. 30 strat przy dotychczasowej średniej 19, to duża różnica.

Weekendowe starcie było dla Barcy i Argentyńczyka dziesiątym meczem w tym sezonie La Ligi. Szokujące jest, że Messi nie zanotował w nich żadnej asysty. To o tyle niespodziewane, że z roku na rok Leo stawał się coraz bardziej wyrazistym rozgrywającym, a liczba jego ostatnich podań systematycznie rosła. W poprzednim sezonie było ich aż 21.

Ta statystyka wygląda bardzo źle, ale jeszcze gorzej świadczy o partnerach, gdyż gracz urodzony w Rosario xA (oczekiwane asysty) wykręcił na poziomie 3.2 (źródło: fbref.com). W lidze lepszy od niego jest tylko Iago Aspas, który rozegrał dwa mecze więcej.

Mimo że jego statystyki bramek nie powalają – 4 gole, przy dwóch trafieniach z karnych - Messi oddał najwięcej strzałów, najwięcej strzałów celnych, najwięcej strzałów celnych na mecz. Argentyńczyk to również czołówka ligowa w kluczowych podaniach. Zanotował ich 24, co daje mu 5. pozycję. Lider, Iago Aspas, ma takich zagrań 27, ale należy pamiętać o nierównej liczbie meczów, więc Messi śmiało mógłby być liderem. 33-latek nie ma sobie równych w progresywnych podaniach w trzecią tercję/strefę ofensywną (73), w zagraniach w pole karne (36), podaniach prowadzących do strzału (41),  dryblingach prowadzących do strzału (16). (źródło: fbref.com)

Wszystkie te liczby świadczą o ciągłej wielkości małego Argentyńczyka, ale i nieudolności partnerów oraz, mimo wszystko, trenera. Barca ma spore problemy w ofensywie, defensywie, a ostatnio także z kontuzjami. Ronald Koeman uparcie stawia na system 4-2-3-1 z dwójką pivotów, lecz w spotkaniu z Cadizem znów wystawił Coutinho i Griezmanna w roli skrzydłowych oraz Messiego w środku przez co trzech piłkarzy dublowało swoje pozycje.

Przekleństwo Barcelony

„Liczby miękkie” bronią Leo Messiego, jako piłkarza. Zamiast tego pod wątpliwość należałoby wziąć status Argentyńczyka – człowieka instytucji. Pod tym względem 33-latek jest kamieniem u szyi, będącego na dnie oceanu klubu. Wyjściu z ogromnych kłopotów finansowych, które prowadzą Barcę ku ogłoszeniu bankructwa, z pewnością nie pomaga astronomiczna pensja Messiego – 40 mln euro na sezon. Oczywiście w obliczu pandemii oraz problemów z dopięciem budżetu przez klub, piłkarze otrzymują niższe wynagrodzenia, ale jeśli zarząd Blaugrany zrobi wszystko, aby 33-latek został na Camp Nou – czytaj zaoferuje podobną pensje – może to być definitywny krok do samozagłady.

Leo Messi jest piłkarzem niepodważalnym. We wcześniejszej fazie tekstu starałem się dobitnie ukazać jego znaczenie oraz wpływ na grę zespołu, ale nie mam wątpliwości, że jest również przekleństwem Barcelony. Może to odważne wróżenie z fusów, ale śmiem twierdzić, że Barca wyszłaby lepiej na sprzedaży Messiego latem 2020 roku, która wraz z rzuceniem balastu w postaci jego pensji, pozwoliłaby na katharsis finansowe oraz umożliwiła wyjście z pogłębiającego się marazmu. Krótkoterminowo klub z Camp Nou bardzo by cierpiał, a Jose Maria Bartomeu zostałby zapamiętany „jako ten, który sprzedał Messiego”, ale w perspektywie kilku lat mogłoby to przynieść większe korzyści, również sportowe. Przyszłość zweryfikuje. Zwłaszcza ta po zejściu ze sceny wielkiego Argentyńczyka.

FILIP MODRZEJEWSKI