Subskrybuj
Sport

Czy to powinna być bramka dla Widzewa?!

2020-07-02

W środowym meczu Widzew Łódź - Elana Toruń (1:1) doszło do bardzo kontrowersyjnej sytuacji. W 54. minucie strzał na bramkę Elany oddał Henrik Ojamaa, a piłka po odbiciu się od bramkarza znalazła się w okolicach linii bramkowej, jednak czy była ona już w bramce?

Przede wszystkim, aby gol został uznany, piłka musi całym obwodem przekroczyć linię bramkową. Czy zatem w tej sytuacji padła bramka? Nie wiem i za pewne nikt inny tego też nie wie. Jeżeli na podstawie dostępnych powtórek ktoś uważa, że bramka w tej sytuacji została w 100% zdobyta to z całym szacunkiem, ale jest to dość mocno naciągana teza. Możemy się jedynie domyślać, czy futbolówka przekroczyła linię bramkową, m.in. na podstawie ustawienia bramkarza. Historia jednak już nieraz pokazała, że często są to złudne domysły, w grę wchodzi m.in. kąt ustawienia kamery. Bez odpowiedniej technologii, czy kamery ustawionej na linii bramkowej, nie jesteśmy w stanie jednoznacznie tego ocenić.

Czy można za tę sytuację obwiniać sędzię asystentkę Katarzynę Wójs?

Tylko niepoważni ludzie mogą oskarżyć ją o to, że nie stała na linii bramkowej. W momencie oddawania strzału, asystentka znajdowała się na linii spalonego, a zatem równo z przedostatnim zawodnikiem drużyny broniącej, który był na około 16. metrze. Piłka znalazła się w okolicach linii bramkowej po upływie około 2 sekund. Czy zatem możliwe jest przebiegnięcie 16-stu metrów w zaledwie 2 sekundy, zatrzymać się równo na linii bramkowej i zrobić sobie w myślach 'stopklatkę'? Sami sobie na to odpowiedzcie. Oczywiście w teorii, sędzia asystent powinien znajdować się w tej sytuacji na równi z piłką, jednak w praktyce jest to niemożliwe.

Podsumowując, nie wiem, czy piłka przekroczyła całym obwodem linię bramkową, a zatem nie wiem, czy Widzew zdobył bramkę na 2:1. Patrząc na to, jak ustawiony był bramkarz, mogę jedynie się domyślać, że piłka mogła przekroczyć całym obwodem linię bramkową. W takiej sytuacji jednak, jak najbardziej popieram decyzję sędziów, którzy zapewne sami nie byli do końca pewni jej słuszności.

Klip do sytuacji znajdziecie TUTAJ.

Łukasz Rogowski