17-letni obrońca Jakub Iskra zadebiutował w barwach SPAL Ferrara w zremisowanym 1:1 meczu z Torino. Iskra, który trafił do Włoch w 2018 roku, został tym samym 37. Polakiem, który kiedykolwiek wystąpił w Serie A.

Kiedy myślimy o polskich piłkarzach, którzy grają, bądź grali przed laty na Półwyspie Apenińskim automatycznie w naszych głowach pojawia się nazwisko Zbigniewa Bońka. Jednak warto wiedzieć, że wspólnie z obecnym prezesem PZPN pierwszym biało-czerwonym we Włoszech był Władysław Żmuda. Na kolejnego Polaka w Serie A trzeba było czekać do początku lat 90. Wówczas do Udine trafili Marek Koźmiński i Piotr Czachowski, a chwilę po nich Dariusz Adamczuk. Pierwszy z nich ugruntował swoją pozycję na tyle, że z powodzeniem występował we Włoszech przez kolejną dekadę.

Początek XXI wieku to posucha jeśli chodzi o obecność Polaków w Serie A. Najważniejsi piłkarze znad Wisły decydując się na transfer zagraniczny zwykle wybierali Bundesligę lub Wyspy Brytyjskie, toteż sezon Kamila Kosowskiego w barwach Chievo Verona należało wówczas traktować jako odchylenie od normy. Bramka Radosława Matusiaka strzelona w meczu z Ascoli 13 maja 2007 roku była z kolei wydarzeniem, którym emocjonowały się polskie media sportowe.

Druga dekada XXI wieku to jednak czas, w którym polski piłkarz we Włoszech zaczął wyrabiać swoją markę. Dobry stosunek ceny, do jakości i pracowitość sprawił, że włoskie kluby chętniej zaczęły sięgać po następców Bońka, czy Koźmińskiego. Kamil Glik w barwach Torino doczekał się opaski kapitańskiej i statusu legendy klubu. Łukasz Skorupski, który nie potrafił przebić się w Romie, znalazł swoje miejsce na ziemi na Stadio Renato Dall'Ara w Bolonii. Piotr Zieliński wciąż bardziej doceniany jest na Półwyspie Apenińskim - jest on zresztą rekordzistą pod względów "polskich" występów na boiskach włoskiej elity.

Arkadiusz Milik, mimo kruchego zdrowia, potrafił figurować na koniec sezonu 2018/19 w tabeli strzelców tuż przy Cristiano Ronaldo, zaś Krzysztof Piątek przebił nawet legendarnego Portugalczyka. Okrzyk "Pio, Pio" i radość Tiziano Crudellego stała się nieodłącznym elementem "Piątkomanii".

Na miano solidnego stopera zapracował sobie Thiago Cionek, rozgrywając w Serie A ponad sto spotkań, zaś Karol Linetty już dziś przymierzany jest do czołowych włoskich klubów. Podobnie zresztą jak Bartłomiej Drągowski - potencjalny następca Samira Handanovicia w Interze Mediolan. Wojciech Szczęsny sprawił, że nikt w Turynie nie płacze z nostalgią po złotych czasach Gianluigiego Buffona.

W przyszłym sezonie większą rolę może odgrywać Arkadiusz Reca, mający udany okres na wypożyczeniu w SPAL, zaś Sebastian Walukiewicz obok Marasha Kumbulli jest jednym z najbardziej utalentowanych obrońców we Włoszech.

Poniżej prezentujemy pełną listę polskich piłkarzy, którzy zagrali choćby minutę na boiskach Serie A. Być może wkrótce lista rozrośnie się i kolejni zawodnicy będą szli w ślady Bońka, Glika, Zielińskiego, czy Szczęsnego.