Subskrybuj
Ekstraklasa

Dość wyprowadzania kasy z polskiej piłki!

2020-04-02

Prezes PZPN, Zbigniew Boniek komentując ostatnie dni w polskiej piłce powiedział w piątek na kanale „Prawda Futbolu”: „Nie chce mi się dyskutować, ile kosztuje miesięczne utrzymanie piłkarzy w Ekstraklasie, bo jest to bardzo zróżnicowane. Jednak jeśli klub nie jest w stanie utrzymać tych piłkarzy – w tym kryzysie – dwa - trzy miesiące, to może całe szczęście, że upadnie. Nikomu tego nie życzę, ale nie zawsze jest to takie złe... Widzew też upadł, a dziś w wielu aspektach się podniósł, mogąc liczyć na wiernych kibiców”.

Widzew jest w 2. lidze – na trzecim poziomie rozgrywek – ale ma wyprzedany stadion od pierwszego do ostatniego meczu. Angażuje społeczność. To wielka wartość, która pozwoliła przetrwać najtrudniejszy czas... A czasy teraz będą arcytrudne – kryzys jest absolutnie wyjątkowy, niespotykany i dramatyczny. Końca tego dramatu nie widać. Niepewność jest przeogromna. Kluby Ekstraklasy liczyły na 80 milionów złotych z PZPN, później chciały co najmniej 50 milionów. Związek – w ramach „pakietu pomocy” - przeznaczy 30 milionów, ale z zastrzeżeniem, że „przekazane środki mają pomóc zachować ciągłość szkoleniową w klubach, szczególnie w obszarze piłki juniorskiej”. Nie o taką pomoc chodziło włodarzom Ekstraklasy...

Nic dziwnego, że w piątek po południu Rada Nadzorcza Ekstraklasy zaprezentowała uchwałę o obniżeniu zarobków piłkarzom o 50 procent od połowy marca do pierwszego meczu z publicznością. Można dyskutować, czy ta uchwała ma jakąkolwiek moc prawną. Na pewno jedno trzeba oddać – wszystkie kluby zgodziły się z taką – nazwijmy to - „rekomendacją”, zdając sobie sprawę z powagi sytuacji. Negocjacje z piłkarzami mogą być szczególnie trudne w klubach, które od lat nie płaciły regularnie. Szef związku zawodowego piłkarzy, Ebi Smolarek zrobił ankietę wśród piłkarzy Ekstraklasy, 1. i 2. ligi. Wynika z niej, że 34 kluby nie płaciły regularnie pensji lub premii. I zapewne to są kluby, które będą miały największe trudności w następnych tygodniach, czy miesiącach... Prawda futbolu jest brutalna – futbol w Ekstraklasie, a często także w 1. i 2. lidze - jest źle sformatowany. Żyje się od pierwszego do pierwszego. Często budżety powiązane są na sznurki. Nie ma jakiejkolwiek strategii długofalowej. Nie ma żadnej poduszki finansowej. Jest tylko liczenie na „górną ósemkę” albo „utrzymanie za wszelką cenę” - więc angażuje się obcokrajowców z polecenia menedżerów.

W piątek usłyszałem od kolegi świetne zorientowanego w branży: „A wiesz, że za kilka miesięcy będzie sporo dobrych piłkarzy na rynku? Takich z drugiej ligi hiszpańskiej, którzy chętnie dalej będą kopać zawodowo piłkę – choćby za 6 tysięcy euro miesięcznie. Przypomnę, że dotychczas piłkarze z trzeciej ligi hiszpańskiej byli największymi gwiazdami klubów Ekstraklasy, a często i całej ligi”. Jak Carlitos, Cabrera, Valencia, Ramirez, Kante... Tyle tylko, że jeśli dalej pójdziemy w tym kierunku, to... bez sensu. To dalej będzie wyprowadzanie kasy z systemu polskiej piłki. Globalizacja, która – de facto – nic nam nie daje. Bo 30 miejsce w klubowym rankingu UEFA to po prostu wstyd.

Polska liga nie może być wymiarem globalizacji! Im prędzej to zrozumiemy, tym lepiej. Im szybciej będziemy propagować hasło #grajmyrazemdlaszkolenia, tym szybciej będziemy mieć efekty. W najbliższym czasie nastąpi przedefiniowanie życia – w wielu aspektach. Czeka to również futbol, w którym zarządzanie wyraźnie szwankowało. Teraz nastąpi weryfikacja. Zaskakująca, ale życie często zaskakuje... A propos Valencii z Piasta Gliwice! Ekwadorczyk (na zdjęciu) - wychowany w hiszpańskim systemie szkolenia - uciekł z polskiej piłki między meczami w drugiej rundzie kwalifikacji Ligi Europy. Można, tylko o czym to świadczy?!? I kto mu na to pozwolił... Smutne. Warte zapamiętania. Jako nauczka...

 

Artykuł ukazał się w nr 13/2020 tygodnika Piłka Nożna 

Roman Kołtoń