Subskrybuj
Ligi Zagraniczne

Dwa odmienne stany napięcia

2021-08-30

fot. MARCA

Często bywa tak, że odejście największej gwiazdy i najlepszego piłkarza sprawia, że ciężar odpowiedzialności spada na barki pozostałych graczy w zespole. Zwłaszcza tych, którzy do tej pory zawodzili. Tak miało być w przypadku FC Barcelony, którą opuścił Leo Messi. Odejście Argentyńczyka miało pozwolić wyeksponować możliwości Antoine’a Griezmanna, lecz „w buty po Leo” wszedł na razie inny zawodnik – Memphis Depay.

Messi hamulcowym?

Przygoda Francuza z Camp Nou, jak na razie, jest sporym rozczarowaniem. Jeśli ktoś z boku spojrzy na same liczby, to dramatu nie ma – sezon 2019/20: 9 goli; 4 asysty. W poprzednim jeszcze poprawił swój dorobek: 13 goli i 8 asyst. Jednak od gracza, który kosztował 120 milionów euro i w okresie przeprowadzki mówił o sobie, że „może jeść z jednego stołu z Messim oraz Ronaldo”, oczekuje się czegoś zdecydowanie więcej.

Oddanie pełni swojej klasy Griezmanna miał hamować Leo Messi. Oczywiście chodzi wyłącznie o aspekt sportowy – Francuz i Argentyńczyk mieli być piłkarzami zbyt podobnymi do siebie, poruszającymi się w tych samych strefach. W dużej mierze była to prawda, gdyż były gracz Atletico w swoim byłym klubie często operował w środkowej strefie, między liniami za plecami napastnika. W Barcelonie była to przestrzeń zarezerwowana dla Messiego, a 30-latek często musiał sobie szukać miejsca na skrzydle.

Nowy lider

Nie można więc dziwić się głosom, że to właśnie w Griezmannie upatrywano nowego lidera przedniej formacji. W końcu aktualnie zarabia on na Camp Nou najwięcej ze wszystkich graczy – według L’Equipe 35 milionów euro rocznie. Między innymi z tego względu Blaugrana próbowała latem sfinalizować wymianę Francuza na Saula Nigueza z Atletico Madryt. Miało to wtedy pomóc dopiąć nową umowę Leo Messiego.

Lecz to nie Griezmann został na starcie sezonu nowym liderem ataku Barcy, a Memphis Depay. Holender po podbiciu Ligue 1 – 20 goli; 12 asyst w poprzednim sezonie – był gotowy na kolejny krop w swojej karierze. Tak bardzo zależało mu na trafieniu na Camp Nou, że zgodził się nawet na obniżenie swojego pierwotnego wynagrodzenia. Już tym zaskarbił sobie sympatię kibiców, a swoją grą tylko ją podbudował.

Jak wyliczyła OPTA – Depay jest pierwszym piłkarzem Barcelony od czasu Cesca Fabregasa w 2011 roku, który zaliczył swój udział przy bramce w każdym z trzech pierwszych spotkań La Liga. Były gracz Lyonu zanotował w nich dwa gole i jedną asystę. 27-latek liczbami już teraz przewyższa Griezmanna (zero goli; zero asyst), ale również swoją grą, z miejsca stając się liderem zespołu. Jeśli ktoś miał wejść w buty Leo Messiego – zachowując wszelkie proporcje – to zrobił to Depay, nie Griezmann.

Depay robi różnice 

Obaj w trzech pierwszych meczach zagrali równą liczbę minut (269-263 na korzyść Holendra), z których pewne rzeczy już można wyciągnąć. Przede wszystkim z samej aktywności ofensywnej obu zawodników: (dane z fbref.com)

  • Liczba strzałów: Depay – 8; Griezmann – 4
  • Strzałów celnych: Depay – 5; Griezmann – 0
  • Kluczowych podań: Depay – 5; Griezmann – 0
  • Podań w pole karne: Depay – 5, Griezmann – 0
  • Dryblingów: Depay – 10; Griezmann – 6
  • Kontaktów z piłką w polu karnym: Depay – 17; Griezmann - 8
  • „Wbiegnięć” z piłką w pole karne: Depay – 7; Griezmann – 1

Wszystkie te liczby są zdecydowanie na korzyść Holendra. Francuz wyróżnia się, jeśli weźmiemy pod uwagę te defensywne:

  • Odbiory: Depay - 1; Griezmann – 10
  • Przechwyty: Depay – 0; Griezmann - 6
  • Liczba „pressingów”: Depay – 40; Griezmann – 67

Ciekawostką dla ostatniej kategorii jest fakt, iż znaczną część „skoków pressingowych” Francuz wykonał w środkowej tercji boiska – DEF 11, MID 38, ATT 18. Jak szczegółowo wygląda to dla Holendra? Zgoła inaczej – DEF 3, MID 13, ATT 24.

Dzięki temu jak na dłoni widać jak różni są to zawodnicy w swojej grze dla zespołu. Zaobserwować możemy to w samych strefach, w których notują oni kontakty z piłką. Depay aż 90 z 166 z nich zanotował w ofensywnej tercji boiska, 74 w środkowej, a raptem 8 w defensywnej. W niej, dla odmiany, Griezmann zanotował aż 24, najwięcej w środkowej – 85, a w ofensywnej zaledwie 47. Tutaj możemy znaleźć przyczynę kiepskich liczb twardych i miękkich 30-latka, które przytoczyłem wyżej.

Pułapka przeszłości

Można powiedzieć, że te statystyki udowadniają, iż były gracz Atletico pracuje dla zespołu, więc nie można go nadmiernie krytykować. Problem w tym, że Francuz jest kreatywnym napastnikiem, na którego Barcelona wydała 120 mln euro. Można powiedzieć, iż Barca ponownie wpadła w pułapkę transferu ofensywnego gracza z Atletico Madryt. To tam Griezmannowi taką grę wpoił Diego Simeone. To on nauczył go pracy w defensywie i poświęcenia własnego ego dla dobra zespołu. Jednak teraz ekipa Ronalda Koemana potrzebuje czegoś innego. Potrzebuje właśnie tego charakteru i bezkompromisowości, którą po odejściu Messiego daje Depay, nie Griezmann.

FILIP MODRZEJEWSKI