Subskrybuj
Wywiady

EVERTON Football College - o rozwoju młodego trenera w UK - Gracjan Chruściel

2020-05-15

Rozmowa z młodym trenerem i piłkarzem szkoły słynnego Everton FC w Liverpoolu - Gracjanem Chruścielem, który opowiedział o piłkarskim rozwoju w UK od podszewki.

Opowiedz nam o sobie, jak zaczęła się Twoja miłość do Futbolu?

Moja miłość do futbolu zaczęła się kiedy to mój tata, wraz z trójką swoich braci, a moich wujków, zaczęli wciągać mnie w ten świat piłki nożnej. Pomimo, że pochodzę z Gliwic na Śląsku, to w rodzinie panowała miłość do Górnika Zabrze, oczywiście od tej męskiej strony rodziny. Na samym początku nie byłem jeszcze świadomy tego jak wspaniały jest to sport, oraz tego, że to właśnie on będzie odgrywał kluczową rolę w moim życiu. Moment, w którym bardziej wgłębiłem się w świat futbolu to zakupienie poprzez mojego wujka konsoli PlayStation2, oraz najlepsza jak dla mnie gra piłkarska w historii, czyli ProEvolutionSoccer06. Z początku tylko przyglądałem się jak mój wujek wraz ze swoimi znajomymi mierzą się przeciwko sobie w tej grze, ale w końcu przyszedł moment kiedy sam złapałem za pada i zakochałem się w futbolu. Od tamtego momentu nie były mi obce żadne drużyny piłkarskie z najlepszych lig europejskich czy zawodnicy. Kolejny etap to oglądanie meczów. Nie potrafię przypomnieć sobie, który dokładnie był to rok kiedy pierwszy raz mój wujek zabrał mnie na mecz, pamiętam za to, że Górnik wygrał wtedy 4:1 i było to dla mnie coś niesamowitego. Atmosfera na stadionie, możliwość przyglądania się profesjonalnym zawodnikom z bliska, oraz celebrowanie aż czterech bramek sprawiło, że uświadomiłem sobie czego pragnę w życiu. W momencie tego wywiadu robi mi się gęsia skórka, kiedy tylko sobie przypominam te emocje. Za to pierwszym meczem, który obejrzałem w telewizji, w pełni świadomie było spotkanie pomiędzy Manchesterem United, a Chelsea Londyn w finale Champions League w 2008 roku. Nie kibicowałem wtedy jeszcze żadnej z tych drużyn, ale były one mi bardzo dobrze znane z PES'a 06. Ogólnie zainteresowałem się też ligą angielską przez co w pełnej świadomości wiedziałem co nieco o tych drużynach. To spotkanie również jest dla mnie bardzo ważne, ponieważ to po tym meczu zakochałem się w Manchesterze United, a konkretniej było to za sprawą Edvina van der Sar'a. To właśnie on sprawił, że rozpocząłem swoją karierę piłkarską jako bramkarz. Później już tak naprawdę grywałem wszędzie, od bramkarza, przez bocznego lub środkowego pomocnika, aż po samą szpicę. Lata mijały, ja dalej dzielnie śledziłem zmagania moich dwóch ulubionych drużyn i tak samo rozwijałem się w kierunku piłkarskim. Najpierw w podstawówce grałem w mojej szkolnej drużynie, a później w momencie kiedy poszedłem do gimnazjum zacząłem grać w młodzikach jednej z lokalnych drużyn. Z każdym rokiem moja miłość do futbolu rosła i sprawiała, że jeszcze bardziej chciałem osiągnąć coś wielkiego w tej dziedzinie.

Jesteś uczniem znanej szkoły piłkarskiej Everton FC, opowiedz nam jak wygląda proces rekrutacji do takiej placówki.

Zaczęło się od tego jak w wakacje, po skończeniu drugiej klasy gimnazjum, spędzałem czas u taty tutaj w Liverpoolu. Usłyszeliśmy dobre słowa o szkole Evertonu, więc postanowiliśmy się tam wybrać jednego dnia. Umówiliśmy się na spotkanie, oprowadzono nas po szkole oraz przedstawiono jaki jest zamysł tej placówki, w jakim kierunku mogę się rozwijać, oraz jakie możliwości pojawią się na mojej drodze. Cała wizja bardzo mnie do siebie przekonała, poza tym jako 16-sto latek myślałem - "to jest drużyna, którą grałem nie raz w Fifie, oczywiście, że jest to coś co chce zrobić!". Wiedziałem co muszę zrobić żeby się dostać do tej szkoły, jakie są wymagania, więc przez cały kolejny rok, kiedy to kończyłem gimnazjum będąc w trzeciej klasie, starałem się rozwinąć jak najlepiej, aby przyjechać do Liverpoolu i dostać się do szkoły Evertonu. W momencie ukończenia gimnazjum, dostałem informacje o egzaminach, które są wymagane aby dostać się do Everton Football College. Udałem się zatem do Anglii na tydzień, w tym czasie musiałem zdać egzaminy z angielskiego, oraz matematyki, ale równie ważne było moje świadectwo ukończenia gimnazjum, które zdecydowanie dało mi przysłowiowe "fory". Po wakacjach wróciłem już na stałe do Anglii i rozpocząłem moją edukacje w szkole Evertonu. Wiele ludzi pytało mnie jak się tam dostałem? Najważniejszym czynnikiem były oceny oraz nauka, to czego dowiedziałem się rok przed przyjazdem - "nie uczysz się wystarczająco dobrze, nie grasz w drużynie". Była to dla mnie wystarczająca motywacja do nauki, chciałem po prostu grać w piłkę.

Jaki jest plan szkolenia i rozwoju w szkole Evertonu?

Na samym początku jest nauka, tak jak wspomniałem wcześniej - nie uczysz się, nie grasz. Treningi mamy cztery razy w tygodniu na naszym orliku przy szkole lub w dużym, nowym ośrodku sportowym Jeffrey Humble. Czasami zdarzy się, że odwiedzimy Finch Farm, czyli ośrodek treningowy pierwszej drużyny Evertonu, gdzie mamy okazję spotkać i zamienić słowo z zawodnikami. Muszę przyznać, że jest to bardzo fajne uczucie porozmawiać z piłkarzami, których ma się okazje oglądać w telewizji. Wielu z nich jest mniejszych niż się wydaje! W środy zawsze rozgrywamy mecze ligowe, mecze pucharowe przypadają zazwyczaj na inne dni tygodnia. Poza samym graniem w piłkę, mamy bardzo wiele możliwości rozwijania się w różnych kierunkach związanych z piłką nożną, ale również z samym sportem. Dla przykładu mamy zajęcia, które przygotowują nas do bycia trenerem piłkarskim, fizjoterapeutą czy menadżerem sportowym. Nauczyciele zawsze nam powtarzają, że chcą dać nam szansę i doprowadzić pod same drzwi, ale przejść przez te drzwi musimy już sami. Także żeby coś osiągnąć, musimy włożyć w to trochę pracy.

Wasza szkoła umożliwia Wam kontakt z futbolem w wielu krajach, opowiedz nam o swoich wyjazdach pod kątem szkoleniowym.

Ta szkoła dała mi naprawdę wiele możliwości jeśli chodzi o podróżowanie po świecie. Przez trzy lata miałem szanse odwiedzić Chiny, Stany Zjednoczone oraz Arube na Karaibach. W tym czasie miałem okazję przyglądać się różnym technikom szkoleniowym, oraz pracować z zawodnikami z różnymi umiejętnościami. Będąc w tych krajach miałem również możliwość zmierzenia się z amatorskimi, czy półprofesjonalnymi drużynami piłkarskimi i podtrzymuje tezę, że poziom piłkarski w Anglii jest najwyższy.

Jak oceniasz różnice między futbolem w tych krajach? Jakie są największe różnice? Czy poziom dzieci w tych lokalizacjach jest podobny? Na co w danym kraju stawia się w rozwoju dzieci?

Szkolenie w Chinach lub na Arubie nie stoi na tak wysokim poziomie jak tutaj w Anglii. Myślę, że ludzie w tych krajach nie rodzą się z tak wysokimi umiejętnościami jeśli chodzi o piłkę nożną. Nie mam zamiaru obrazić tutaj nikogo, wydaje mi się po prostu, że futbol nie jest tam tak ważną sprawą jak w Europie, Stanach czy to na przykład w Brazylii. Oczywiście zdarzają się zawodnicy, którzy posiadają duże umiejętności piłkarskie, ale nie doświadczyłem tego aż tak bardzo. Na Arubie piłka nożna w hierarchii sportów narodowych znajduje się dopiero za baseballem, przez co nie ma aż tak wielu osób, które się tym interesują. Kolejnym czynnikiem mogą być również finanse oraz ośrodki sportowe, nie ma tam zbyt wielu miejsc, w których można pograć w piłkę nożną ze znajomymi, a co dopiero trenować w profesjonalny sposób lub rozgrywać mecze ligowe. Podczas mojego pobytu na Arubie, miałem okazję trenować tylko na jednym pełnowymiarowym boisku i nie słyszałem o tym żeby znajdowało się tam więcej takich miejsc. Zazwyczaj trenowaliśmy na małych orlikach lub na stadionach baseballowych. Jeśli chodzi o Chiny to miałem okazję trenować oraz grać na bardzo dobrych jakościowo boiskach i naprawdę bardzo dobrze je wspominam. Intensywność treningów w tych dwóch krajach nie jest na pewno tak wysoka jak w Anglii, nie jestem w stanie wytłumaczyć dlaczego tak jest. Natomiast w Stanach Zjednoczonych miałem przyjemność grać oraz trenować na boiskach jakościowo nie odstających tym w Premier League. System szkolnictwa jest tam zdecydowanie na najwyższym poziomie oraz ludzie podchodzą tam do tego bardzo profesjonalnie. Cieszy mnie to bardzo ponieważ przez wiele lat piłka nożna w Stanach była strasznie niedoceniana. Dla większości MLS była, czy nadal jest, ligą w której gra wiele przeciętnych zawodników oraz kierunkiem do zakończenia kariera dla gwiazd europejskich drużyn. Od paru lat Stany Zjednoczone naprawdę bardzo się rozwinęły jeśli chodzi o poziom, dużo pieniędzy zostało zainwestowane w rozwój aby sprawić żeby więcej ludzi zainteresowało się amerykańskim "soccer". Wracając jeszcze do poziomu gry w Chinach, wydaje mi się, że duży wpływ może mieć fizyczność azjatyckich zawodników. Ludzie w Chinach są proporcjonalnie mniejsi oraz słabsi fizycznie od zawodników z Europy lub Stanów, przez co myślę, że może być im ciężej prezentować taki sam poziom.

Jakie były Twoje pierwsze kroki jako trener, czym się dziś zajmujesz?

Moje pierwsze kroki trenerskie tak naprawdę postawiłem dopiero po dołączeniu do Evertonu, kiedy musiałem przeprowadzić sesje treningową dla moich rówieśników w ramach zajęć. Muszę przyznać, że bardzo mnie to zainteresowało i wciągnęło, ponieważ już kilka miesięcy później wyrobiłem sobie licencję FA Level 1 w trenowaniu, co otworzyło mi ścieżkę w tym kierunku. Jestem z tego bardzo zadowolony, ponieważ dzięki tej licencji w tym momencie mam możliwość pracować dla szkółki Wisły Kraków UK, w której jestem trenerem. Przyznam, że oprócz kariery piłkarskiej zawsze interesowała mnie kariera trenera lub menadżera piłkarskiego. Ma to na pewno związek z tym, że od wielu lat często gram w karierę menadżera w Fifie co może zabrzmieć głupio, ale przez to naprawdę wciągnąłem się w ten świat.

Jaki jest Twój wzór trenerski?

Zdecydowanie najlepszy trener w historii futbolu, Sir Alex Ferguson. Moim zdaniem nie było lepszej osoby w tym fachu, jak to jest, że przez tyle lat był w stanie prowadzić swoją drużynę na najwyższym poziomie? Dla mnie number one jeśli chodzi o trenerów w piłce nożnej. Nie jestem pewien czy przeczytałem to w jego biografii, czy w jednym z wywiadów, ale to co mnie urzekło były słowa, które kierował do swoich zawodników - "wyjdźcie na boisko i po prostu czerpcie z tego przyjemność, bawcie się". Te słowa nie raz sprawiały, że sam podchodziłem do futbolu inaczej, było mnie to w stanie zmotywować wystarczająco mocno do reprezentowania jak najwyższego poziomu. Tak samo cytat - "nie ważne ile oni strzelą nam bramek, ważne żebyśmy my strzelili o jedną więcej". Zabawa z gry, a zarazem pełen profesjonalizm sprawia, że Ferguson stał się dla mnie ikoniczną postacią w piłce nożnej.

Jakie wg Ciebie są największe błędy popełniane w procesie szkolenia?

Nie mam niestety na tyle doświadczenia aby móc się wypowiedzieć na ten temat tak jak inni trenerzy. Myślę jednak, że dla mnie jak największym mankamentem w procesie szkolenia jest brak odpowiedniej motywacji zawodników przez trenera. Nie raz spotkałem się z tym, że zawodnicy po prostu obijali się na treningach i nie dawali z siebie wszystkiego, co w kolejnym etapie odbijało się na ich wynikach podczas meczów. Dla mnie bardzo ważne jest zaangażować moich zawodników do gry, sprawianie aby to oni sami chcieli przychodzić na treningi pełni entuzjazmu i aby to oni sami wiedzieli czego tak naprawdę chcą. Czy chcą osiągnąć najwyższy poziom, oraz stać się gwiazdami światowego formatu, czy jednak piłka nożna jest dla nich czymś bardziej w rodzaju "niedzielnego hobby". Prowadząc swoje sesje, zawsze staram się zrobić to w jak najbardziej angażujący sposób. Chcę sprawić żeby moi zawodnicy czuli się na treningach komfortowo, aby mogli się powygłupiać, uwielbiam patrzeć na uśmiechy ludzi dookoła, więc chce żeby czerpali z tego jak największą przyjemność. Zarazem oczekuję od nich współpracy, zaangażowania w to co tak naprawdę razem tworzymy. Nie mówię tu o pełnym profesjonalizmie ponieważ są to dzieci w wieku od 8 do 13 roku życia, ale bardzo ważne jest dla mnie to, że jeśli ja wkładam w pewien projekt coś od siebie, to oczekuję, że druga strona również to zrobi, abyśmy mogli osiągnąć wspólny cel. Podczas mojego pobytu na Arubie miałem okazję prowadzić sesje treningowe dla składu U21 oraz dla pierwszego składu jednej z tamtejszych drużyn. Podczas tych sesji chciałem podejść do tego jak najbardziej profesjonalnie, ponieważ miałem na to taką możliwość ze względu na wiek oraz poziom umiejętności tych zawodników. Byłem bardzo zadowolony z tego, że pomimo iż byłem młodszy niż ci zawodnicy, to mogłem liczyć na ich pełne zaangażowanie. Wszyscy okazywali sobie pełen szacunek oraz byli zgrani jako grupa. Bez względu na lepsze lub gorsze umiejętności, czy wiek, wszyscy zachowywali się jak jedna zgrana, oraz szanująca się drużyna, której na tamten moment mogłem stać się częścią. Myślę, że właśnie to jest ten najważniejszy aspekt w procesie szkolnictwa, bycie zgraną drużyną. 

Na co powinno się stawiać w rozwoju młodego piłkarza?

Uważam, że najważniejszą sprawą w rozwoju młodego piłkarza są właśnie odpowiedni ludzie dookoła niego. Jeżeli młody zawodnik może liczyć na wsparcie od swoich rodziców, trenerów i zarówno innych zawodników w drużynie, to jest już to połowa drogi do sukcesu. W byciu trenerem ważne jest aby mieć dobry kontakt ze swoimi zawodnikami, zawsze staram się nawiązać jak najlepszą więź czy to z osobami, które sam trenuję, czy moimi rówieśnikami w Evertonie. To sprawia, że możemy na siebie liczyć, tak jak wspominałem wcześniej. Kolejną sprawą jest motywacja, którą również staram się przekazać moim podopiecznym. Chcę aby sami mogli podjąć odpowiednią decyzję, czy na treningu, przed treningiem, po treningu i tak samo w meczu. Nie chcę wywierać na nich dodatkowej presji, a tym bardziej zmuszać ich do grania w piłkę, chcę aby przyszli na trening weseli, oraz spragnieni gry.

Jest rok 2030, gdzie jest Gracjan Chruściel?

Jest to dla mnie bardzo ciężkie pytanie, oby w miejscu z piękną pogodą! Nie jestem w stanie odpowiedzieć na takie pytanie. Zawsze staram się osiągać więcej i więcej, nie zatrzymuję się. Mam wiele możliwości, osoby które poznałem przez te trzy lata w Evertonie, miejsca które zwiedziłem, to wszystko daje mi naprawdę wiele ścieżek, które mogę obrać w przyszłości. Na ten moment mam dwa najważniejsze dla mnie kierunki, pierwszy to kariera piłkarska, druga to kariera trenerska. Nie zamykam się tylko i wyłącznie na jedną z nich, w dalszym ciągu chce się rozwijać i osiągnąć jak najwyższy poziom w obydwóch karierach. Jeśli chodzi o karierę piłkarską, to zdaję sobie sprawę, że mam już aż 19 lat, więc na pewno będzie mi dużo ciężej niż zawodnikom, którzy w tym wieku już znajdują się w rezerwach swoich drużyn, czy nawet pierwszych składach. Mam z tyłu głowy myśl o tym, że może być już za późno, ale wszyscy wiemy jaka była historia Jamie Vardy'iego. Szkółka Evertonu to jeszcze nie akademia, a tam jest naprawdę ciężko się dostać, zobaczymy jak to wszystko się potoczy w tym kierunku. Jestem natomiast pewien, że nie przestanę sam biegać za piłką do końca mojego życia, sprawia mi to zbyt dużą przyjemność i po prostu nie potrafię wytrzymać kiedy mam się tylko przyglądać innym podczas gry. Jeśli chodzi o karierę trenerską to mam natomiast tylko 19 lat. Ja tak naprawdę dopiero się uczę, mam już jakieś doświadczenie z tym związane, ale pragnę dalej się rozwijać. Z każdym nowym osiągniętym celem, wyznaczam sobie nowy. Mam w planach wyrobić sobie kolejne licencje trenerskie FA i kto wie, może będę kroczył ścieżką Juliana Nagelsmann'a, którego również uważam za jednego z najlepszych trenerów w obecnej piłce. Tak jak wspomniałem, zobaczymy jak to będzie.

Hasło, przekaz dla młodych zawodników

Nie ważne jakiej drużynie kibicujecie, nie ważne czy lubicie tego zawodnika, a ktoś inny lubi drugiego, ważny jest wzajemny szacunek, zarówno na boisku jak i poza nim. Sprawcie aby wasza rodzina oraz przyjaciele mieli powód do dumy. Pamiętajcie, że zawsze możecie osiągnąć jeszcze więcej!

BARTOSZ LISOWSKI