Subskrybuj
Ligi Zagraniczne

Fala młodości w Premier League

2019-09-27

W Polsce temat młodych piłkarzy, ich wychowywania i wprowadzania do dorosłego futbolu jest jak rzeka. W którą stronę nie spojrzysz, zobaczysz jej nurt, szerokość i niekończąca się długość na horyzoncie. Krótko mówiąc, słowo "młodzieżowiec" spoczywa na świeczniku narodowych dyskusji. Z jednej strony przyciąga wielkie zainteresowanie, ale z drugiej... daje powody do zwady. A jak to wygląda w Anglii?

Cóż, tam mało kto narzeka, bo zawodnicy poniżej 21. roku życia stają się coraz lepsi i dojrzalsi. Co więcej, wielu z nich odgrywa niebagatelną rolę w swoich zespołach, a konkretniej od tych skazanych na pożarcie po samą ligową śmietankę! Ale zanim przejdziemy do głównego tematu, warto sobie uświadomić, że na Wyspach Brytyjskich istnieje pewien przepis, który akurat na rolę młodzieżowców wywiera niemały wpływ. I jest on co prawda inwazyjny, ale - patrząc z perspektywy czasu - bardzo skuteczny.

Skrywa się pod dumną nazwą "Homegrown Player", a jego założenia są dziecinnie proste. W kadrze klubowej musi znajdować się minimum ośmiu zawodników ze statusem "homegrown". Żeby go uzyskać, trzeba należeć do jednego (angielskiego) klubu przynajmniej trzy lata. Co kluczowe, owy okres piłkarz musi odbyć przed ukończeniem 21 lat. Ile takich "rodzynków" pojawiało się na boiskach Premier League w poprzednim sezonie? Średnio ok. 40% z 220 nazwisk, które pojawiały się w wyjściowych składach co kolejkę. Gdzie najwięcej? W Bournemouth. Najmniej? W Manchesterze City.

Trend na piłkarzy U-21 z Chelsea na czele

  • Sezon 2016/2017 - 37 (debiuty zawodników U-21)
  • Sezon 2017/2018 - 34
  • Sezon 2018/2019 - 27

Jak widać, na przestrzeni ostatnich lat trenerzy na Wyspach coraz rzadziej stawiali na młodych piłkarzy. Skąd ta bessa? Trudno powiedzieć, bo utalentowanej młodzieży w Anglii nie brakuje przecież... właściwie nigdy. Ważny i wytłumaczalny w tej kwestii jest natomiast fakt, że "co było, minęło", bo obecna kampania przynosi zupełnie inne rezultaty. Mianowicie: dotychczas (czyli przez niespełna dwa miesiące sezonu 2019/2020) zadebiutowało aż 49 młodzieżowców (poniżej 21. roku życia i włącznie). Mamy więc do czynienia z dużym skokiem względem przeszłości, który wielu kibiców może napawać optymizmem.

Bramki w Premier League (stan na 6 kolejek) 168
Bramki zawodników U-21 26 (15,5% całości)

Pierwszym przykład z brzegu? A jakże, Chelsea! Obecnie drużyna Franka Lamparda posiada 11 punktów w tabeli Premier League, czyli tyle, ile goli strzelili jego młodzieżowcy (11 - Abraham, Mount, Tomori). Co więcej, nowy szkoleniowiec "The Blues" umożliwił swoim młodym podopiecznym występ w 25% dostępnych minut od początku sezonu. Dwa słowa: flagowy przykład.

Jest tego więcej! Średnia wieku maleje

Im dalej w las, tym więcej białych drzew, które zwiastują świetny czas dla młodych piłkarzy. I może nie zawsze ich obecność na boisku pokrywa się z dobrymi wynikami całego zespołu (patrz: Chelsea lub Manchester United), jednak nie o to w tym do końca chodzi. W pracy z młodzieżą trzeba przede wszystkim ryzyka i cierpliwości. Bo tak jak rolnik zasiewający ziarno na polu żyje z nadzieją, że w zamian otrzyma owoce myślenia naprzód, tak trener powinien wybiegać w przyszłość, aby kreować piłkarzy nie tylko dla swojej kadencji, ale też dobra klubu.

"Jeśli postawię na młodego środkowego obrońcę, na przykład dwudziestoletniego, wiem, że będzie mnie kosztował kilka punktów w sezonie. Jeśli wybiorę 28-letniego obrońcę, mniej utalentowanego, będzie kosztował mnie mniej punktów, ale koniec końców młody piłkarz nie otrzyma szansy. I nawet jeśli on zasługuje na miejsce w składzie, o czym wiem, to wiem również, że popełni błędy. Ale to normalne, bo do 23. roku życia piłkarze mają wahania." - Arsene Wenger

Obecnie moda na odmładzanie zespołów wchodzi do Premier League drzwiami i oknami. Bo jak inaczej wytłumaczyć fakt, że ostatni raz, kiedy średnia wieku podstawowej jedenastki była równa (lub mniejsza niż) 25 lat, miał miejsce w sezonie 2015/2016? Wówczas jedyną taką ekipą był Tottenham (24,4). Dzisiaj? Norwich City (25), Chelsea (25), Manchester United (24,9), Bournemouth (24,8), Southampton (24,7). A przecież za nami dopiero sześć kolejek!

Dlaczego poruszam ten temat? Ponieważ angielska ekstraklasa ogółem nie należy do "lig najmłodszych" i w tej statystyce plasuje się dopiero na 49. lokacie na 55 najwyższych lig w Europie ze średnią 27 lat*. Większość klubów myślących o przyszłości pragnie uciec od krajowej przeciętnej, stąd zatrudnianie trenerów pokroju Daniela Farke czy Ralpha Hasenhüttla. Widać efekty!

 

* Dla porównania PKO Ekstraklasa ma średnią wieku 25 lat

Kamil Warzocha