Subskrybuj
Europejskie Puchary

Finał Ligi Mistrzów kultem pressingu

2020-08-23

Piłka to cykle, a styl opierający się na posiadaniu piłki na małej przestrzeni odchodzi do lamusa. Obecnie gra się "przestrzenią". Rok temu potwierdził to Liverpool, a tegoroczny skład finału Champions League to kult wysokiego pressingu. Na Estadio da Luz zmierzą się dwie ekipy o niewyczerpalnym potencjale ofensywnym. Z tego powodu fani mogą spodziewać się niezapomnianego widowiska. Jak gra PSG i Bayern? Gdzie można szukać luk w organizacji gry rywala? Przeanalizowaliśmy to na podstawie półfinałów. 

Romb w środku pola PSG

Po kilku nieudanych próbach w ostatnich latach, w tym w zeszłym sezonie z Thomasem Tuchelem na ławce, PSG osiągnęło swój pierwszy finał Ligi Mistrzów. W półfinale wyeliminowali RB Lipsk Juliana Nagelsmanna. Kluczowa dla meczu była pierwsza bramka zdobyta przez Marquinhosa, która pozwoliła paryżanom złapać luz i wiatr w żagle. Jeszcze w pierwszej połowie, po owocnym pressingu, wynik podwyższył Di Maria. W drugiej połowie Lipsk zagrał lepiej, choć nie wystarczyło to, by przysporzyć problemów rywalowi, który poszerzył dystans o trzecią bramkę Juana Bernata. Dlaczego Paris Saint Germain tak zdominowało niemiecką ekipę?

W porównaniu do meczu z Atletico Madryt, RB Lipsk, postawił na grę 4-1-4-1 w fazie defensywnej. Laimer, który w meczu z Rojiblancos ustawiał się obok Kampla, tym razem odgrywał role bocznego pomocnika. Osamotniony Kampl między formacjami obrony i pomocy miał spore problemy ze schodzącymi w półprzestrzenie Neymarem i Herrerą.

PSG zdominowało posiadanie, próbując ominąć pomocników defensywnych Lipska, którzy próbowali zamknąć połączenie z pomocnikami francuskiej drużyny. Ważną postacią paryżan był Paredes, który był łącznikiem między formacją obrony i pomocy, dzięki czemu jego drużyna mogła mieć do sześciu zawodników przed linią podania.

Paredes i Herrera dzielili się różnymi pozycjami w połowie linii. Podczas gdy Herrera szukał miejsca w przestrzeniach pomiędzy linią obrony, a środkiem pola rywala, Paredes pozostawał dalej z tyłu, zwykle bliżej lewej strony, co ułatwiało Bernatowi przejście wyżej na skrzydle.

Jednak kluczem w grze podopiecznych Thomasa Tuchola był Neymar. Schodzący do środka Brazylijczyk współtworzył romb w środku pola. Pozwoliło to drużynie Tuchela na utrzymanie przewagi liczebnej w środkowej części, którą wypracowali już od początku gry, ale także na posiadanie większej liczby zawodników w drugiej oraz trzeciej tercji boiska, eliminując w ten sposób pomocnika rywala poprzez ruchy Hiszpana oraz Brazylijczyka. Ułatwiało to podania wertykalne przez linie pomocy rywala, jak i grę w trójkątach. Takie ustawienie zmuszało również drugą linie Lipska do bardzo wąskiej gry, przez co wysoko ustawiony Bernat miał sporo przestrzeni w bocznym sektorze.

 

Ustawienie „w romb” ułatwiło PSG rozgrywanie piłki poprzez sporą liczbę wariantów zagrań, co powodowało problemy dla przeciwników z momentem ataku na piłkę. Widać to na przykładzie Sabitzera, który przewiduje zagranie piłki do Paredesa. Kluczowa w tym momencie jest mądrość Neymara, który dostrzega ruch Austriaka.

Momentalnie otwiera się przestrzeń do podania wertykalnego na połowę rywala. Piłkę od Paredesa otrzymuje Kimpembe, który nie decyduje się na otwierające podanie. Ten przykład pokazuje jednak problemy Lipska z odpowiednim momentem ataku oraz fakt osamotnionego Kampla.

Korzyść pressingu

Lipsk próbował budować od tyłu, zmieniając ustawienie w zależności od sytuacji. W grze od bramkarza, ustawili Upamecano wraz z Kamplem, podczas gdy Mukiele był ustawiony z prawej strony z Laimerem, aby wygenerować formację 4-2-4.

Paryska drużyna wywierała presję na bramkarza i potrzebowała do tego tylko czterech zawodników, trzech napastników i któregoś z pomocników. Gdy piłka trafiła do jednego ze stoperów, skrzydłowy był pod presją, co zmuszało Lipsk do gry w boczny sektor.

W tym momencie następował doskok i zamknięcie bocznej strefy, podczas gdy Neymar kontrolował gracza w środku. Wykonując ten ruch, PSG wyeliminowało trzy najbliższe możliwości podania i zmusiło Lipsk do szukania długich strzałów lub popełniania błędów - co widać było na przykładzie drugiej bramki PSG i anulowanego gola.

 

Szanse i zagrożenia

Jedną z najlepszych szans Lipska była piłka za linie defensywną rywala. Podopieczni Nagelsmanna próbowali przetransportować piłkę przez obronę PSG we wczesnej fazie jej posiadania, a Upamecano był kluczem do zapewnienia głębi. Jako centralny obrońca często próbował posłać diagonalne przejścia czym wielokrotnie zachwycał chociażby w meczu z Atletico.

Wspomnieć należy również o liczebności ataków Lipska. Zwłaszcza przed przerwą potrafili w szybkim tempie przetransportować siedmiu graczy po pole karne ekipy Tuchela.

 

Liczebna równowaga powodowała również niebezpieczeństwo, gdyż na desancie pozostawała dwójka Neymar-Mbappe, którą powstrzymywać musiała raptem trójka środkowych obrońców Lipska. 

Niemiecka finezja

Bayern Monachium awansował do finału Ligi Mistrzów po siedmiu latach przerwy. Olympique Lyon, który wyeliminował Manchester City w ćwierćfinale i Juventus w 1/8 finału, sprawił niemieckiej drużynie więcej kłopotów niż Chelsea czy Barcelona szczególnie w pierwszej części meczu, mając kilka wyraźnych szans na zdobycie otwierającej bramki. Podobnie jak w przypadku meczu na Estadio da Luz, obraz meczu odmienił gol. Jego autorem był Serge Gnabry po indywidualnej akcji. Od tego momentu drużyna Hansi Flicka zdominowała mecz, ostatecznie wygrywając 3:0.

Bawarczycy byli ustawieni w zwykłym 4-2-3-1 z Thiago Alcantarą i Leonem Goretzką w roli środkowych pomocników. Flick postawił na czterech atakujących graczy z przodu, Serge'a Gnabry'ego, Thomasa Mullera i Ivana Perisica, aby wesprzeć napastnika, Roberta Lewandowskiego.

 

Można było spodziewać się dominacji Bayernu w aspekcie posiadanie piłki, jako narzędzie, którego używali do prób penetracji w ataku. Lyon używał swoich dwóch napastników do wywarcia nacisku na skrajnych obrońców monachijczyków. Presja z ich strony miała zmusić Bayern do gry przez środek, gdzie Francuzi byli dobrze zorganizowani. Umieszczenie ich między środkowymi, a bocznymi obrońcami Bayernu miało również na celu uruchomienie kontrataku w przypadku odbioru piłki.

Na komentarz zasługuje ustawienie Thiago oraz Goretzki na początku spotkania. Hiszpan dyrygował od tyłu pomiędzy Alabą i Jerome Boatengiem, podczas gdy Goretzka miał bardziej zaawansowaną rolę, zajmując jednego z pomocników Lyonu. Co to powodowało? Jeśli jeden z pomocników ekipy Rudiego Garcii wyskakiwał wyżej z pomocą napastnikom w presji na rozgrywającym, drugi pomocnik odpowiadał za nadzór nad Goretzką, podczas gdy trzeci zawodnik kontrolował ruchy Thomasa Mullera, który w momencie znalezienia wolnej przestrzeni cofał się do rozegrania piłki.

Jednak taka organizacja pressingu pozostawiała Daviesowi i Kimmichowi sporo wolnej przestrzeni, generując przewagę liczebną na skrzydłach na korzyść Bawarczyków. Gdy udało się minąć linie pressingu, Bayern miał przewagę liczebną w ataku.

Garcia skorygował tę różnicę w obronie, akceptując swobodniejszą grę Bayernu od tyłu. Dzięki temu utrzymał zwarty zespół w centralnej strefie boiska, co również ułatwiło mu większą ochronę na skrzydłach.

Następnie Bayern zastosował zwykłą zamianę wahadłową przez, w tym wypadku, Lewandowskiego i Daviesa, aby wygenerować przestrzeń z tyłu i szybko przenieść ciężar gry pod pole karne rywali. Chociaż ta akcja nie zakończyła się powodzeniem, podopieczni Flicka bardzo często wykorzystywali ten manewr. 

Rudi Garcia zmieniał system gry Lyonu w fazie ofensywy, grając 3-5-2.  Tymczasem Flick nie wprowadził żadnych zmian w systemie, gdy Bayern musiał się bronić, utrzymując formacje 4-2-3-1. Gnabry, Muller i Perisic byli odpowiedzialni za odpowiednią reakcje w momencie pressingu Lewandowskiego. 

Trzech głównych obrońców Lyonu zostało odciętych przez Lewandowskiego, Gnabry'ego i Perisicia, a Muller zabezpiecza Bruno Guimaraesa, a Goretzka i Thiago kolejno Caquereta i Aouara.

Głównym zagrożeniem dla niemieckiej drużyny był kontratak w wykonaniu Olympique Lyon. Gdy tylko odzyskali posiadanie, Depay i Ekambi szukali ucieczki w przestrzeń za bayernowską obroną, aby jak najszybciej otrzymać piłkę. 

Problemy Bayernu z kontrami Lyonu, zwłaszcza w początkowej fazie meczu, pozwalają wysnuć tezę, że PSG spróbuje zagrać podobnie. Mecz z Lipskiem pokazał, że Neymar z Mbappe lubią pozostać na desancie, aby zostać uruchomieni szybkim podaniem. Do takiej gry zachęcić może również postawa i niepewność środkowych defensorów Bawarczyków.

Natomiast Bayern swoich szans szukać musi w bocznych sektorach. Kehrer i Bernat, przynajmniej na papierze, nie wypadają korzystnie w starciu z Gnabrym i Persiciem, dodając do tego Daviesa i Kimmicha. Sam fakt, że obie drużyny największe rezerwy i problemy, również indywidualne, mają w szeregach obronnych, może zwiastować nam bardzo interesujący finał zwieńczony wysokim wynikiem. 

FILIP MODRZEJEWSKI