Subskrybuj
Europejskie Puchary

Finał Ligi Mistrzów - Lizbona 2020

2020-08-21

Niedziela, 23 Sierpień 2020 rok, Lizbona, Portugalia, 21:00, Estadio da Luz - Finał Ligi Mistrzów! Finał po wieloma względami wyjątkowy, a na pewno, w związku z pandemią historyczny. 

Wyjątkowy sezon

Poprzedni sezon rozgrywek przebiegał jak wiele poprzednich. W finałowym meczu w Madrycie, rozegranym 1 czerwca, pomiędzy Tottenhamem Hotspur, a Liverpool FC puchar wzniosła drużyna prowadzona przez Jurgena Kloppa. Zakończenie sezonu Ligi Mistrzów, jest sygnałem do startu eliminacji, w których cel jest tylko jeden - wznieść Puchar Mistrzów. Mecze rundy wstępnej, w której grały drużyny mistrzów Gibraltaru, Andory, San Marino i Kosowa rozpoczęły się 25 czerwca 2019 roku. Dalej, kwalifikacje. Pierwsza runda, w której grały 32 drużyny, druga runda z 26 klubami, oraz ostatnia, trzecia w której walczy już tylko 20 zespołów. Kolejny element to runda Play-Off, w której o awans do fazy grupowej walczy 12 drużyn. Faza grupowa rozpoczęła swoje zmagania 17 września, a wszystkich uczestników fazy pucharowej poznaliśmy 11 grudnia. Wydawać by się mogło, że to kolejny, klasyczny sezon Ligi Mistrzów. Wtedy w trakcie meczów 1/8 finału, do gry wkroczył koronawirus. Rozgrywki zostały przerwane 13 marca 2020 roku. Z dnia na dzień przewróciło to sezon i życie wszystkich drużyn do góry nogami. Nikt nie wiedział, czy rozgrywki zostaną dokończone, oraz kiedy piłkarze wrócą na boisko. Niektóre ligi jak np. francuska, zakończyły przedwcześnie swoje sezony. Kiedy sytuacja wydawała się już beznadzieja, padła deklaracja, że rozgrywki o Puchar Mistrzów zostaną dokończone, a piłkarze wrócą do gry od 7 sierpnia. Wielu sympatyków futbolu drapało się po głowie ze zdziwieniem i zadawali pytania, jak w tak krótkim czasie rozegrać tyle spotkań. Sytuacja wymogła na władzach UEFA decyzje bez precedensu. Mecze 1/8 zostały dokończone, a od ćwierćfinałów zespoły rywalizowały rozgrywając tylko jeden mecz, wszystkie spotkania odbyły się w Lizbonie, a także wprowadzono limit aż 5 zmian w meczu. Według wielu opinii, spowodowało to wzrost intensywności i uatrakcyjniło walkę o Puchar, ale były też głosy kibiców, które mówiły, że jeden mecz psuje rywalizację. Wszystkie założenia udało się spełnić i zmieścić w czasie, a ukoronowanie tego dramatycznego sezonu przed nami. 

Finaliści

Paris Saint-Germain rozpoczęło swoją walkę w rozgrywkach grupy A. Wraz z nimi zagrały w niej drużyny Realu Madryt, Club Brugge, Galatasaray SK. Klub z Paryża przeszedł rozgrywki grupowe jak burza. Pięć wygranych, jeden remis, zero przegranych, 17 bramek strzelonych i tylko dwie stracone. Drużyna trenera Tuchela pokazała, że w tym roku będzie bardzo groźna i automatyczne włączyła się do walki o finał. W 1/8 spotkali drużynę Borussi Dortmund, a wynik dwumeczu 2:3 dla Paryżan dał przepustkę do kolejnego etapu. W 1/4 przeciwnikiem była włoska Atalanta BC, rewelacja tegorocznych rozgrywek, przez wielu uważana za czarnego konia, niczym przed laty FC Porto. Mimo dzielnej postawy włochów, drużyna Neymara, Mbappe i spółki wygrała 2:1 i znalazła się w półfinale, gdzie zmierzyła się z kolejną, bardzo nowocześnie prowadzoną, przez Juliana Nagelsmanna drużyną RB Lipsk. W tym meczu zwycięzca był ten sam i historyczny finał dla PSG stał się faktem. Co prawda wieloletnia droga do finału kosztowała katarskich właścicieli ponad 1 miliard euro, ale to serca i nogi piłkarzy poniosły ich do celu. Wyjątkowym w drodze do finału było to, że rozgrywki we Francji zostały zakończone, a piłkarze mieli w nogach tylko 27 kolejek ligowych. Czy te schowane na później kilometry do przebiegnięcia będą miały wpływ na finał, przekonamy się już niedługo.

Bayern Monachium, swoja drogę zaczynał w grupie B, a ich przeciwnikami były drużyny Tottenhamu Hotspur, Olympiakosu SFP, oraz FK Crvena Zvezda. Podopieczni Hansa-Dietera Flicka zagrali skuteczniej od swojego konkurenta z Paryża i wygrali wszystkie mecze w grupie, strzelając 24 bramki i tracąc pięć. W 1/8 niemiecki gigant rozjechał niczym walec 1:7 drużynę Chelsea i z miejsca stał się faworytem rozgrywek. Ćwierćfinał to wbicie przysłowiowego gwoździa do trumny dla Dumy Katalonii, która po przegranej 2:8 (przypominam - nie był to dwu mecz), została zmuszona do zbudowania nowej FC Barcelony. W półfinale, w którym zagrali przeciwko Olympique Lyon, zwyciężyli podobnie jak PSG z RB Lipsk 3:0, pokazując jak bardzo rozpędzona jest Monachijska drużyna. Mistrz Niemiec musiał w swoim sezonie, który zakończył wygranym 0:4 meczem z Wolfsburgiem, rozegrać 34 ligowe kolejki. To aż 7 meczów więcej od Paryżan. Czy przygotowanie fizyczne będzie czynnikiem mającym wpływ na wynik finału? 

Polski akcent

Tegoroczny finał, będzie wyjątkowo emocjonujący dla kibiców z Polski. Drużynę Bayernu prowadzi po Puchar Robert Lewandowski. Kapitan Reprezentacji Polski, który z 15 bramkami na koncie przewodzi stawce najlepszych strzelców tegorocznych rozgrywek. Do wyrównania rekordu Cristiano Ronaldo brakuje mu już tylko dwóch bramek, a patrząc na formę drużyny trenera Flicka, strzelenie ich jest realne. Wielu uważa Lewandowskiego za najlepszego napastnika świata i wszyscy Jego sympatycy mają nadzieję, że pokaże to w najważniejszym, finałowym meczu. Drugi polski akcent to Marcin Bułka, aktualnie czwarty bramkarz drużyny ze stolicy Francji. Młody goalkeeper niestety nie rozegrał w tym sezonie jeszcze meczu w europejskich pucharach, ale jest w zespole i na każdym treningu pomaga kolegom z drużyny wchodzić wspólnie na wyższy poziom. Miejmy nadzieje, że obecność w drużynie finalisty Ligi Mistrzów pozwoli wystrzelić umiejętnościom i karierze Bułki w górę i zapuka on w niedługim czasie do drzwi pierwszej Reprezentacji Polski. 

Mecz

Mecz finałowy miał być pierwotnie rozgrywany na stadionie w tureckim Stambule. Niestety wirus wymusił nowe rozwiązanie, a finał przeniesiono do Lizbony. Postawiło to lokalne władze przed wielkim wyzwaniem. Mimo zamknięcia stadionów z drużynami przybywa wielu członków sztabu szkoleniowego, oficjele z UEFA, zespoły telewizyjne, oraz wiele innych niezbędnych osób, których liczba może pójść w tysiące. Wszystkie te osoby będą musiały spełnić szereg warunków zanim dostaną się na stadion, co powinno zapewnić bezpieczeństwo. Wątpliwości budzi obecność kibiców w mieście, którzy niewątpliwie pojawią się aby dopingować swoje drużyny poza stadionem w lokalnych pubach i restauracjach. Burmistrz Lizbony Fernando Medina wzywał kibiców i władze piłkarskie, aby wezwały do zakazu przyjazdu zagranicznych fanów. Na szczęście sytuacja z COVID-19 w Portugalii znacznie się poprawiła i można mieć nadzieje, że napór piłkarskich turystów nie będzie miał wpływu na zdrowie i bezpieczeństwo lokalnych mieszkańców. 


Jedno jest pewne, tegoroczny finał jest meczem drużyn, których droga do finału nie była przypadkiem, tylko konsekwentną grą i dążeniem do spełnienia postawionego sobie celu. Każdy z finalistów ma szansę na wygraną, choć faworytem wydaje się Bayern to PSG ma w rękawie asy w postaci Neymara i Mbappe, którzy swoim piłkarskim geniuszem są w stanie namieszać w szeregach żelaznej niemieckiej drużynie. Mamy nadzieję, że będzie to wieczór magiczny i historyczny, nie tylko ze względu na pandemię, ale też na piłkarskie wydarzenia finału Ligi Mistrzów!


Paris Saint-Germain - Bayern Monachium 
23.08.2020
21:00
Estadio da Luz
Lizbona

BARTOSZ LISOWSKI