Subskrybuj
Reprezentacja

Forma Krychy przekleństwem napastników!

2019-11-22

W piątkowy wieczór Grzegorz Krychowiak zdobył swoją ósmą i dziewiątą bramkę w tym sezonie. To więcej niż Arkadiusz Milik i Krzysztof Piątek razem wzięci, którzy mogą pochwalić się, kolejno, pięcioma i trzema golami. Lecz nie sama forma strzelecka Krychy, a pozycja i sposób gry może okazać się przekleństwem dla polskiego duetu w Serie A w kontekście reprezentacji.

Zmiana ustawienia wodą na młyn dla Krychowiaka

Po wyraźnie przegranym spotkaniu na Słowenii, które było najsłabszym występem naszej kadry w tych eliminacjach, selekcjoner Jerzy Brzęczek zdecydował się zrezygnować z ustawienia 4-4-2 kosztem jednego snajpera. Krzysztofa Piątka zastąpił Krystian Bielik, który zagrał na pozycji numer „6”. Jednak ten mecz był równie słaby i nie dał klarownych odpowiedzi, ani nie wykrystalizował optymalnego ustawienia. Pierwszy raz ustawienie 4-3-3 przechodzące w 4-4-1-1 w fazie defensywnej dało efekt w spotkaniu z Macedonią Północą, w którym trójkę środkowych pomocników tworzyli Góralski, Krychowiak i Zieliński. Obecność zawodnika Ludogorca pozytywnie wpłynęła na jakość naszej gry. Największym beneficjantem takiego rozwiązania był Grzegorz Krychowiak, który mógł w końcu zagrać wyżej. Do tej pory odgrzewany był schemat „starego Krychowiaka”, który ustawiony na pozycji numer „6” ograniczał się do odbioru i rozgrywania piłki na własnej połowie. Dorzucenie do tej trójki Góralskiego pozwoliło graczowi Lokomotivu nabrać wiatru w żagle, zwłaszcza w grze ofensywnej. Myślę, że pozytywnie wpłynęło to również na Piotra Zielińskiego, który często operował blisko Krychy.

Pechowiec Milik

Arkadiusz Milik przed listopadowym zgrupowaniem był w świetnej formie strzeleckiej. Nie można tego powiedzieć o Krzysztofie Piątku, który od początku sezonu zmaga się z dużymi problemami. Wracając jednak do napastnika Napoli, przed pechową kontuzją zdobył pięć goli w czterech kolejnych meczach Serie A, a warto wspomnieć, że dorzucił również trafienie na Stadionie Narodowym przeciwko Macedonii Północnej. Mogliśmy liczyć, że w ostatnich dwóch eliminacyjnych meczach, zobaczymy starego, dobrego Arka w kadrze. Kontuzja pokrzyżowała wszelkie plany i 25 latek trzeci rok z rzędu kończy z zaledwie jedną strzeloną bramką w reprezentacji. Październik i listopad były miesiącami Milika i mocno liczyłem na jego dobrą dyspozycję. Myślę, że Jerzy Brzęczek bardzo chciał ponownie wypróbować sprawdzony wariant z Lewandowskim i Milikiem z przodu. Plany selekcjonerowi ponownie pokrzyżowały problemy mięśniowe zawodnika Napoli. Wystarczy wspomnieć, że wrześniowe mecze ze Słowenią i Austrią również ominęły Arka. Postawię więc tezę, że obecna forma i sposób gry Krychowiaka, oraz to, jak udanym posunięciem dla całej struktury zespołu było dostawienie do środka pola Bielika lub Góralskiego, coraz mocniej w głowie selekcjonera oddala się myśl o graniu dwójką napastników. Arkadiusz Milik wystąpił w czterech meczach tych eliminacji, w których uzbierał raptem 87 minut. To bardzo skromny dorobek, a Jerzy Brzęczek zdążył już nas przyzwyczaić, że jeśli coś działa i funkcjonuje niechętnie od tego odchodzi. Zarówno dla napastnika Napoli, jak i Milanu, gdyż liczę, że Krzysztof Piątek odzyska swoją skuteczność, marcowe zgrupowanie może okazać się kluczowe w kontekście walki o pierwszą jedenastkę na EURO 2020.

FILIP MODRZEJEWSKI