Subskrybuj
Reprezentacja

Gumny z szansą na EURO?

2021-05-07

Jeśli chodzi o prawe wahadło reprezentacji Polski, to Paulo Sousa musi mieć ból głowy. Wydaje się, że w 26-osobowej kadrze znajdzie się Tomasz Kędziora. Może szansę dostanie też Robert Gumny. 

Jeśli nie wydarzy się nic niespodziewanego, 11 czerwca 2021 roku z rocznym "pandemicznym" opóźnieniem rozpocznie się EURO 2020. Wbrew temu co pisałem wcześniej ;) - a zgodnie z najnowszą aktualizacją - każda z reprezentacji będzie mogła zgłosić nie 23, a 26 zawodników. Ostateczny termin przesyłania tych zgłoszeń minie 1 czerwca o północy, jednak "szeroką kadrę" Polski powinniśmy poznać mniej więcej w połowie maja. Wejdźmy więc na chwilę w buty Paulo Sousy - i spójrzmy jak wygląda "krajobraz przed bitwą", wykonując przegląd biało-czerwonych sił. Dla uproszczenia zakładamy, że przyjęte przez naszego selekcjonera taktyka i ustawienie będą zbliżone do tych, które zaserwował nam w trójmeczu z Węgrami, Andorą i Anglią - co powoduje taki, a nie inny podział na pozycje. Co powie nam #PrawdaLiczb? Wyciągajcie lornetki i kalkulatory - ruszamy obserwować i przeliczać! :) 

ODCINEK 1: BRAMKA

https://prawdafutbolu.pl/artykuly/szczesny-i-fabianski-leb-w-leb-a-kto-trzeci

1. Szczęsny; 2. Fabiański; 3. Skorupski

ODCINEK 2: LEWA OBRONA / LEWE WAHADŁO

https://prawdafutbolu.pl/artykuly/rybus-lepszy-od-recy-taka-prawdaliczb

1. Rybus; 2. Reca 

ODCINEK 3: PRAWA OBRONA / PRAWE WAHADŁO 

Odkąd w 2018 roku Łukasz Piszczek postanowił de facto pożegnać się z reprezentacyjnym futbolem - rozważania na temat pozycji prawego obrońcy w kadrze Polski sprowadzały się zasadniczo do dyskusji "Bereszyński czy Kędziora"? A gdyby nie problemy zdrowotne Roberta Gumnego - prawdopodobnie to on byłby (przynajmniej) etatowym "tym trzecim", bo potencjał ma na poziomie zdecydowanie reprezentacyjnym. Czy sytuacja na tej pozycji jest więc równie nieskomplikowana co po lewej stronie? Moim zdaniem - w żadnym wypadku. 

Przejmując stery naszej Reprezentacji, Paulo Sousa dokonał taktycznej rewolucji - i przeszedł na hybrydowy system płynnie przechodzący między trójką a czwórką obrońców. System ten jest jednak asymetryczny, i tak jak pisałem w poprzednim odcinku: zawodnicy po lewej stronie zmieniają w nim swoje ustawienie wyłącznie "w pionie" (przechodząc z roli lewego wahadła do roli lewego obrońcy i vice versa). Po prawej stronie sytuacja jest zaś bardziej złożona - i przy przejściu na czwórkę z tyłu przesunięcie następuje przede wszystkim "w poziomie": to półprawy stoper z trójki ma się wcielić w rolę prawego obrońcy, prawy wahadłowy pozostaje zaś z przodu, a wręcz przesuwa się wtedy w stronę bramki rywala. Przynajmniej tak to wyglądało do tej pory - bo taktyka na EURO może być rzecz jasna całkiem inna. 

Zakładając jednak utrzymanie aktualnej taktyki - wszystko co opisałem powyżej sprawiło solidne "przesunięcie środka ciężkości" jeśli idzie o pozycję prawego obrońcy, która na dobrą sprawę z naszego "wyjściowego" taktycznego obrazka zniknęła. Obstawiałem, że w zaistniałych okolicznościach przyrody rolę półprawego stopera otrzyma Tomasz Kędziora - a mający na moje oko większe inklinacje do gry ofensywnej Bereszyński zostanie przesunięty na prawe wahadło. Zupełnie nie doceniłem jednak fantazji trenera Sousy. Półprawym stoperem został Bereszyński (i wywiązał się ze swojej roli znakomicie - ale o tym później). Pole Position do gry na prawym wahadle przez świetne zmiany wygrał sobie natomiast Jóźwiak (i też jak najbardziej dał radę - ale o tym również później). Kędziora natomiast nawet nie dostał powołania - odpadł na etapie zawężania kadry i nie został dowołany nawet w obliczu kłopotów zdrowotnych innych "ścisłych" kadrowiczów. 

Co mogło spowodować niechęć selekcjonera do Kędziory? Czy Reprezentację Polski stać na rezygnację z powołania na EURO podstawowego zawodnika Dynama Kijów, który wygrał z nim w tym roku Mistrzostwo Ukrainy i osiągnął 1/8 finału Ligi Europy? A jeśli nie Kędziora, to kto? I czy ogólnie powinniśmy dyskutować o Kędziorze w tym odcinku, czy raczej poświęcić mu kilka akapitów w odcinku o naszych stoperach? Cóż - popatrzmy co podpowie nam #PrawdaLiczb. Żeby zupełnie się nie pogubić - podzielimy tym razem nasze rozważania na dwa podrozdziały. 

A. PRAWY OBROŃCA Z OPCJĄ GRY W ROLI PÓŁPRAWEGO STOPERA 

Jeśli Łukasz Piszczek nie ogłosi niespodziewanie, że przed zamianą Dortmundu na Goczałkowice chciałby jednak jeszcze pojechać na EURO - rozważania w tej kategorii na dobrą sprawę zamyka wspomniany duopol Bereszyński - Kędziora. Ich meczowe statystyki z całokształtu bieżącego sezonu są bardzo podobne - i rywalizacja powinna być tu znacznie bardziej zacięta niż między Rybusem a Recą po lewej. 

Kędziora rozegrał 42 mecze, notując 1 bramkę i 4 asysty - Bereszyński 38 spotkań, 1 bramkę i 1 asystę (warto zaznaczyć, że ostatnio został kapitanem Sampdorii - ukłony!). Mimo podobnych bramkowych zdobyczy - Kędziora wygląda znacznie lepiej jeśli idzie o tworzenie szans bramkowych sobie i kolegom (0,45 na mecz; Bereszyński - 0,08 na mecz), co przekłada się na jego wyższe xG (0,04 spodziewanego gola na mecz vs 0,01 Bereszyńskiego) i znacznie wyższe xA (0,25 spodziewanej asysty na mecz vs 0,08 u obrońcy Sampdorii). Znacznie gorzej wygląda jednak u Kędziory odsetek wykorzystywania szans bramkowych - miał ich w sezonie aż 6 (Bereszyński - 1), ale wykorzystał tylko 1, co daje tylko 17% skuteczności (Bereszyński - też wykorzystał tylko jedną, ale u niego daje to 100% skuteczności). 

Obaj Panowie zaliczają średnio ok. 0,85 faulu na mecz - natomiast Bereszyński jest znacznie częściej faulowany (0,87 razu na mecz; Kędziora - 0,24). Remisowo wygląda również ich meczowa aktywność - obaj notują ok. 72 działań na mecz, na skuteczności ok. 84%. Kędziora wykonuje ogółem o 8 podań więcej per mecz (54 vs 46, czyli znów prawie remis), i tak on jak i Bereszyński podają ze średnią celnością na poziomie 85%. Należy jednak zanotować istotną przewagę Kędziory nad Bereszyńskim w liczbie "otwierających" podań per mecz (0,55 vs 0,26) i miażdżącą przewagę w celności tego typu zagrań (65% vs 19% u Bereszyńskiego). Kędziora i Bereszyński dośrodkowują ze zbliżoną celnością (Kędziora 35%, Bereszyński 37%) - natomiast Kędziora próbuje takich zagrań nieco częściej (2,2 vs 1,2 na mecz u Bereszyńskiego), co w pewien sposób uzasadnia nieco niższą celność przez nieco wyższą liczbę okazji by popełnić błąd. 

Kędziora w ciągu meczu wchodzi średnio w 8 starć z rywalami, Bereszyński w 11. Ich odsetki wygranych pojedynków są jednak zupełnie identyczne (po ok. 61%, tak ogółem jak i wyszczególniając pojedynki w defensywie oraz w ofensywie). Kędziora nieco rzadziej wchodzi w pojedynki powietrzne (2 per mecz vs 2,8 u Bereszyńskiego), ale częściej je wygrywa (58% vs 54%). Zawodnik Dynama rzadziej wchodzi też w dryblingi (0,31 na mecz vs 1,58) - ale nieco częściej je wygrywa (69% vs 62%). Tak Kędziora jak i Bereszyński kończą sukcesem co trzecią próbę odbioru, natomiast nieco więcej prób w tej dziedzinie podejmuje nasz gracz Sampdorii (3,6 vs 2,8 per mecz u Kędziory). Wreszcie - obaj dyskutowani prawi obrońcy tracą średnio ok. 4,5 piłki na mecz - pod względem nabyć piłki (przechwyty, zbiórki, odbiory) prowadzi jednak Bereszyński - stosunkiem 16,1 do 14,7 

Wszystko co powyżej wypisuje nam na tablicy wielkimi zgłoskami słowo REMIS - i to z delikatnym wskazaniem na Kędziorę. Oczywiście w pewien sposób jego pozycję podkopuje niższa siła ligi, w której występuje - jednak równolegle pozycję Bereszyńskiego podkopuje niższa ligowa pozycja jego zespołu. Możemy tylko zgadywać, czy gdyby przenieść Dynamo Kijów do Serie A, byłoby ono w tabeli pod Sampdorią czy nad nią - ale moim zdaniem pozycja tych ekip byłaby dość zbliżona. Dlaczego w tej sytuacji Kędziora został pominięty przy powołaniach na pierwszy trójmecz pod wodzą Sousy, kiedy "w autobusie" znalazło się miejsce dla (z całym szacunkiem) Kowalczyka? Niestety, liczby nie dają nam w tej kwestii absolutnie żadnej podpowiedzi - a wręcz zaprzeczają podjętej przez selekcjonera decyzji. Tym ciekawsze jest więc w jego kontekście wyczekiwanie na majowe powołanie "szerokiej kadry" - i na to, aż z początkiem czerwca przyjmie ona swój finalny kształt. Gdybyśmy zostali przy 23-osobowych kadrach, byłbym przekonany że Kędziora do "wąskiej" kadry na EURO się nie załapie - a w razie kadrowo-zdrowotnych problemów prędzej postawimy na półprawym stoperze Bednarka niż weźmiemy ze sobą dwójkę "prawych obrońców sensu stricte". Przy 26-osobowych kadrach obstawiałbym jednak wyjazd tak Bereszyńskiego jak i Kędziory, zwłaszcza patrząc jak problematyczne jest dla nas znalezienie zawodnika, który w rubryce "preferowana pozycja" wpisuje... 

B. PRAWY WAHADŁOWY 

Tutaj sytuacja komplikuje się jeszcze mocniej. Patrząc realnie - nie mamy bowiem porównywać ani "kogo" ani "z czym". W roli prawego wahadłowego nie gra w klubie właściwie ani jeden z naszych "okołoreprezentacyjnych" zawodników - a większość z nich nie grała na niej nigdy w życiu. Wspomniani Kędziora i Bereszyński (a nawet będący już zupełnie "w sferze fantazji" Piszczek) wszystkie występy w tym sezonie (i w poprzednich) zaliczyli albo na prawej obronie albo na półprawym stoperze. Zdarzyło się w bieżących rozgrywkach wystąpić na prawym wahadle Gumnemu (3 spotkania na 21, w tym 2 na 11 w podstawie) - natomiast trudno określić go na podstawie tych incydentalnych występów jako zawodnika, który na tej pozycji gra niczym automat. Dość powiedzieć, że częściej występował nawet w roli lewego obrońcy, nie mówiąc już o "naturalnej" prawej obronie. 

W pierwszym trójmeczu Sousy znakomicie swoją szansę na prawym wahadle wykorzystał w reprezentacji Jóźwiak. Otwartym pozostaje jednak pytanie na ile wynikało to z kontekstu (tak przeciw Węgrom jak i przeciw Anglii było to wejście z ławki, w sytuacji gdy Polska musiała gonić wynik), a na ile "gwarancja jakości". Dodatkowo, jest to pozycja na której poza reprezentacją Jóźwiak nie grał właściwie nigdy w życiu - więc jednoznaczne postawienie na niego w takiej roli w turnieju o wysokiej randze byłoby naprawdę dużym ryzykiem. Sytuacja ma się o tyle dobrze, że w przeciwieństwie do w pewien sposób adekwatnego (tylko po drugiej stronie) Płachety, po okresie "ławkowania" w klubie powrócił on do podstawy Derby County. Wprawdzie w ostatnim meczu nie jako skrzydłowy i nie jako wahadłowy a w roli środkowego pomocnika #8 / #10 - no, ale ważne że znowu gra. Oby jak najczęściej.

Dla odmiany, swoją "szansę pokazania się na wahadle" totalnie zmarnował w meczu przeciw Węgrom Sebastian Szymański. I nie dziwota, że ten plan nie wypalił, skoro w klubie najczęściej występuje on nawet nie na skrzydle a jako "dziesiątka" - a przy tym na przestrzeni całej swojej kariery nie kojarzył się zbyt mocno z aktywną grą w defensywie. Mam szczerą nadzieję, że akurat w jego wypadku był to "pierwszy i ostatni" eksperyment tego typu. Uważam bowiem, że jest to zawodnik o naprawdę dużym potencjale, ale zorientowany niemal jednoznacznie na kreację i ofensywę - i wystawianie go nawet "połowicznie w tyłach" robi krzywdę tak jemu jak i reprezentacji.

No dobrze, poszukamy więc dalej potencjalnych biało-czerwonych prawych wahadeł. Frankowski? Dawno dawno temu były incydentalne eksperymenty z jego grą na prawej obronie. Od dłuższego czasu jest on jednak zawodnikiem jednoznacznie ofensywnym - nie wspominając już, że od dłuższego czasu z niezależnych przyczyn nie zdołał on dotrzeć z USA na zgrupowanie kadry, i wcale nie jest powiedziane czy da radę to zrobić przed EURO. Mało prawdopodobne. Damian Kądzior? To zawodnik jeszcze bardziej ofensywny - a do tego od przejścia do LaLiga jego kariera zupełnie wytraciła rozpęd, a wypożyczenie do Turcji wcale nie pomogło w wywalczeniu większej liczby szans na grę. Skreślam. Paweł Wszołek? Naturalny skrzydłowy, ale ma za sobą doświadczenie z mocniejszych lig w grze na prawym wahadle i na prawym boku obrony, ma za sobą całkiem niezły sezon (znów: częściowo rozegrany w roli wahadłowego)... Jego kandydatura wygląda najlogiczniej, mimo że gra w Ekstraklasie, a od połowy kwietnia z racji na kwestie kontraktowe wypadł ze składu Legii. Nie załapał się on jednak nawet do szerokiej kadry Sousy na jego pierwszy trójmecz - co pozwala mocno wątpić czy selekcjoner da mu szansę akurat teraz. Skreślam. Dalej na mojej liście jest już Paweł Olkiewicz (dobry sezon w Turcji, ale na prawej obronie a czasem wręcz na stoperze), Konrad Michalak (niezły sezon w Turcji, ale to typowy skrzydłowy zorientowany na ofensywę, miejscami wystawiany jako napastnik), Tomasz Kupisz (blisko bezpośredniego awansu do Serie A, 19 spotkań w podstawie i 10 z ławki w roli bocznego pomocnika / wahadła) i Michał Kucharczyk (bardzo dobry sezon w Pogoni, sporo spotkań na bokach obrony). Rozważanie którejkolwiek z tych opcji w kontekście EURO to już jednak raczej "rejon za dalekiego odlotu". 

Jeśli uciekamy już w lekką abstrakcję - prawym obrońcą z bardzo bogatym doświadczeniem w grze na prawej pomocy czy prawym wahadle jest podstawowy prawy obrońca Aston Villi - czyli 23-letni Matty Cash, wyceniany obecnie przez transfermarkt na 20 milionów Euro (dla kontekstu: to więcej niż wartości Bereszyńskiego, Kędziory i Gumnego zsumowane i przemnożone razy dwa). Jego mama jest Polką, więc w świetle obowiązującego w Polsce prawa "z automatu" jest on obywatelem Polski - zatem powołać można go właściwie w każdej chwili, nawet jeśli obecnie nie legitymuje się on ważnym polskim paszportem czy dowodem. Na przełomie 2019 i 2020 roku temat jego powołania pojawił się w mediach, jednak wówczas - z niezrozumiałych dla mnie przyczyn - został gwałtownie i nieelegancko ucięty przez ówczesny sztab naszej reprezentacji. Czy stać nas, by "odpuścić sobie" takiego zawodnika? Zwłaszcza gdy jego obywatelstwo to nie "farbowanie lisa" albo "przypuszczenia i domniemania sprzed stu lat", tylko oczywista i jednoznaczna sprawa? Moim zdaniem - w żadnym wypadku. Kto wie, może gdyby odebrał telefon od Paulo Sousy... Ja bym zadzwonił, zwłaszcza w świetle opisywanej posuchy na tej pozycji. No, ale co ja tam wiem ;)

Wracając na ziemię - są jeszcze dwie "nieoczywiste" opcje na prawe wahadło, którym należy się przyjrzeć. Jeśli Jakub Moder dostaje okazję by zagrać w barwach Brighton - dostaje ją na pozycji lewego wahadłowego. Biorąc pod uwagę, że jest to zawodnik prawonożny - stąd już zaledwie krok na prawe wahadło. Nawet pisząc te słowa czuję jednak, że byłoby to już rozwiązanie z charakteru rozpaczliwego chwytania się bardzo ostrej brzytwy. Tym bardziej, że Moder nie ma raczej cech typowych dla "wahadła" jakiego potrzebuje Sousa - typu piorunująca szybkość i błyskotliwy drybling na pełnym gazie. Cechy te jak najbardziej posiada natomiast inny "nasz" młody zawodnik z Brighton, czyli Karbownik. Wymieniałem go w gronie kandydatów do gry na lewej obronie, nie zapominajmy jednak, że to gracz prawonożny - i będąc w meczowym rytmie powinien spokojnie podołać wyzwaniom związanym z dyskutowaną pozycją na prawym wahadle. Ba, można wręcz powiedzieć, że ze wszystkich Polaków w orbicie zainteresowania naszej kadry, ma do niej najlepsze naturalne predyspozycje. Eh, gdyby tylko nadal regularnie grał. Gdyby... 

PODSUMOWUJĄC: 

Jeśli będziemy grali czwórką z tyłu - mamy dwóch bardzo solidnych prawych obrońców, i z obsadą prawej obrony jest zdecydowanie OK. Jeśli będziemy grali trójką z tyłu - z rolą prawego wahadłowego nie jest dobrze, i to najdelikatniej rzecz ujmując. Nie mamy bowiem zupełnie ludzi z jakimkolwiek doświadczeniem w poważnej grze na tej pozycji, i na dobrą sprawę pierwszym wyborem jest dziś na niej Jóźwiak - który jest pod jej względem zupełnie "zielony". Paulo Sousa musi mieć naprawdę solidny ból głowy... 

Jak widać po długości tych rozważań, mieliśmy go i my - i to pomimo braku "analizy matematycznej" w dziale poświęconym naszym potencjalnym wahadłowym. Z racji na brak "kandydatów z praktyką" temat ten jest bowiem na tyle złożony, że zasługuje na osobny artykuł - co niniejszym zobowiązujemy się wkrótce uczynić ;) Ale dopiero po tym, gdy skończymy "Biało-Czerwony Przegląd Wojsk" - w którym zostało nam jeszcze kilka pozycji, nad którymi pochylimy się w najbliższych dniach.

Marcin Matuszewski