Subskrybuj
Ekstraklasa

Jak Lewandowski poradzi sobie na gorącym terenie w Niecieczy?

2020-01-09

W środę ogłoszono, że funkcję pierwszego szkoleniowca 1-ligowej Bruk-Betu Termaliki otrzymał Mariusz Lewandowski. Człowiek znany z charakterystycznej łysiny, rumianych policzków, ale też niesamowitej ambicji i waleczności na pozycji defensywnego pomocnika. Kojarzony też rzecz jasna z samego nazwiska, ale niekoniecznie już z funkcją szkoleniowca. Czemu więc słynący z trudnego charakteru i wielkich (chyba trochę ponad miarę) ambicji właściciele Bruk-Betu zdecydowali się powierzyć swój klub właśnie jemu?  

Miłe złego początki

Lewandowski nie ma co prawda zbyt dużego doświadczenia jako pierwszy trener (jako drugi czy piąty zresztą też nie), nie jest jednak również totalnym żółtodziobem w tym fachu. Dość niespodziewanie pod koniec listopada 2017 otrzymał szansę prowadzenia solidnej ekstraklasowej drużyny, konkretnie Zagłębia Lubin. W środowisku wywołało to niemałe poruszenie, zwłaszcza że ktoś, kto nigdy nie prowadził żadnego zespołu, zastąpił już wtedy uznawanego za przyzwoitego ligowego trenera Piotra Stokowca. Początek były zawodnik Szachtara miał fantastyczny. W czterech grudniowych meczach zdobył aż 8 punktów (co ciekawe w debiucie pokonał 4-2 właśnie Termalike) i wydawało się, że to materiał na naprawdę dobrego trenera.

Runda wiosenna w wykonaniu jego Zagłębia była już jednak mocno przeciętna. 11 punktów w 9 meczach rundy zasadniczej nie były może wynikiem kompromitującym, ale zachwycić nikogo też raczej nie mogły. Mimo to zdecydowano się przedłużyć kontrakt ze szkoleniowcem o kolejne dwa lata (choć to może nadużycie, bo po awansie do grupy mistrzowskiej jego umowa została przedłużona automatycznie). Ostatecznie Zagłębie zajęło w sezonie 2017/2018 siódme miejsce, czyli dramatu nie ma, ale szału też nie. Lewandowski zaczął jednak swój kolejny sezon jako pierwszy trener „Miedziowych”. I tu już trzeba napisać, że skończyło się to raczej kiepsko. Po zwycięstwie w dwóch pierwszych meczach (w tym z Legią na Łazienkowskiej) drużyna byłego reprezentanta grała bardzo w kratkę i w ostateczności postanowiono mu podziękować po 11 miesiącach pracy. Jak się potem okazało, długo nie było chętnych na jego zatrudnienie, co poskutkowało prawie 14.5 miesięcznym bezrobociem trenerskim.

Bruk-Bet – ciężkie miejsce dla trenera

Jak powszechnie w środowisku wiadomo, praca w Niecieczy do łatwych nie należy. Solidnych ligowych trenerów kuszą niezłe jak na polskie warunki pieniądze, ale prędzej czy później wszyscy odchodzą stamtąd mniej lub bardziej skłóceni z państwem Witkowski. Tajemnicą poliszynela jest, że właściciele lubią ingerować w sprawy trenerskie i nie są przy tym zbyt subtelni. W Niecieczy pracowali, chociażby Mariusz Rumak, Maciej Bartoszek, Jacek Zieliński, Kazimierz Moskal czy nawet Czesław Michniewicz. Nie każdy z wymienionych jest oczywiście wybitnym szkoleniowcem, ale jak na polskie warunki są to trenerzy przyzwoici. Z Niecieczy wszyscy odchodzili raczej w średniej atmosferze.

Bruk Bet Termalica Nieciecza jest klubem specyficznym z przerośniętym ego i ambicjami, co wiąże się z wielkimi oczekiwaniami wobec drużyny i szkoleniowca. Stąd więc ciągłe roszady trenerskie i nieustannie nerwowa atmosfera w klubie? Tym ciekawsze jest więc to, że wybrano mało doświadczonego w tym fachu Mariusza Lewandowskiego. Można jednak zapytać na ile to był świadomy wybór właścicieli, a na ile mus spowodowany odmowami trenerów, którzy byli wyżej na ich liście (mogłoby o tym świadczyć ogłoszenie nowego trenera już po rozpoczęciu przygotowań, 1.5 miesiąca po zakończeniu rundy jesiennej).

Czy to może się udać?

Bez względu na to, jaki jest prawdziwy powód nominacji Lewandowskiego, na pewno warto śledzić to, jak były reprezentant poradzi sobie w nowej roli. Zadania łatwego mieć nie będzie. Niecieczanie obecnie zajmują 10 miejsce w 1-ligowej tabeli, mając jedynie 6 punktów przewagi nad strefą spadkową, tracąc do miejsca barażowego 5 i aż 12 do drugiego gwarantującego awans bezpośredni. Są więc typowym ligowym średniakiem. Chyba bardziej się nie da być średniakiem niż średniakiem Bruk-Bet jest tej chwili. Mimo to w Niecieczy liczą oczywiście (a jak!) na awans do Ekstraklasy.

Mariusz Lewandowski wielkim piłkarzem nie był. Słynął jednak z serducha do walki i niezwykłej charyzmy. Jeżeli w Zagłębiu Lubin nie do końca udało się przenieść te cechy z kariery piłkarskiej na szkoleniową, to może uda się to w Niecieczy. Brzmi to, co prawda mało prawdopodobnie, ale piłka nie takie rzeczy już widziała.

Mateusz Dziubiński