Subskrybuj
Ligi Zagraniczne

Katastrofa Królewskich! Uruchamiają plan B(eek)

2019-08-03

Wyniki przedsezonowe Realu Madryt nie mogą napawać optymizmem fanów Los Blancos. W dotychczasowych pięciu spotkaniach, podopieczni Zidane’a wygrać potrafili tylko raz i to w dodatku ze znacznie niżej notowanym rywalem – Fenerbahce. Wcześniej zanotowali wstydliwe porażki z Bayernem, Tottenhamem, co prawda tylko 1:0, ale często ratował ich Keylor Navas. Bolesna była przede wszystkim klęska z Atletico Madryt. Porażka 7:3 w derbach po prostu nie przystoi, mimo że to był tylko sparing.

Tąpnięcie po derbach

Sergio Ramos tłumaczył tę porażkę tym, że Atletico podeszło do tego meczu jak do finału mistrzostw świata i w sumie to nic się nie stało. Inaczej odebrał to prezydent Królewskich – Florentino Perez, który po derbach oraz z uwagi na kontuzję Marco Asensio, zawetował transfer Jamesa Rodrigueza na Wanda Metropolitano. Kolumbijczyk najprawdopodobniej i tak zamelduje się po drugiej stronie Madrytu, gdyż sam jest bardzo zdeterminowany do zmiany barw klubowych. Dodatkowo w swoich planach nie widzi go Zinedine Zidane, który po powrocie na Santiago Bernabeu ma władze absolutną. Perez jest niechętny do oddawania gwiazdy Mundialu z Brazylii do odwiecznego rywala i zdecydowanie przychylniej spogląda w stronę SSC Napoli, lecz Aurelio De Laurentis zainteresowany był tylko wypożyczeniem Jamesa. Rojiblancos dawno osiągnęli porozumienie z samym zawodnikiem i wszyscy czekają tylko na ostateczną decyzję Florentino. Wszystko wskazuje jednak na to, że sprawa ta rozstrzygnie się pomyśli Atletico i samego Jamesa.

Problemy Hazarda

Real latem wydał już ponad 300 mln euro, lecz tylko jeden z pięciu nowych nabytków może liczyć na miejsce w składzie. Mowa oczywiście o Edenie Hazardzie, który jest jednak olbrzymim rozczarowaniem na początku swojej przygody w białej koszulce. Belg nie osiągnął jeszcze swojej optymalnej formie, ale bardziej frustrujące jest to, że przybył on na pierwszy trening ze sporą liczbą dodatkowych kilogramów. To nie nowość we współczesnej piłce, a nawet Realu, gdyż Marcelo również zdarza się przybrać na wadze. Mijają jednak kolejne tygodnie, a Hazard dalej wygląda jak człowiek wracający prosto z plaży. Były zawodnik Chelsea marzył o transferze do Realu Madryt, a wakacje i pierwsze tygodnie w klubie potraktował kompletnie lekceważąco. Takie postępowanie bardzo dziwi mając w pamięci jego determinacje, aby trafić pod skrzydła Zizou. Być może spełnił już swoje marzenie, a resztę ma, kolokwialnie mówiąc, w nosie. Jose Mourinho trenując Chelsea w 2015 roku skrytykował Hazarda, że nie jest to piłkarz, który w 100% potrafi poświęcić się dla zespołu. Swoje problemy miał również Luka Jović, który dwukrotnie wyszedł w podstawowym składzie Realu i w obu przypadkach opuścił boisko już przed przerwą. Z Arsenalem po pierwszym kwadransie zastąpił go Raphael Varane, gdyż czerwoną kartkę obejrzał Nacho, a w derbach z Atletico starł się z Janem Oblakiem doznając urazu kolana już w 30 minucie. Na szczęście kontuzja okazała się niegroźna i Serb wrócił do treningów.

Stabilizacja przekleństwem?

Jedną z przyczyn nieudanego poprzedniego sezonu w wykonaniu Realu był przesyt sukcesów po wygraniu trzech Champions League z rzędu. W składzie Królewskich brakowało świeżej krwi, piłkarzy głodnych zwycięstw i trofeów. To miało zmienić się latem tego roku. Aktualna sytuacja jednak na to nie wskazuje, gdyż obecna podstawowa jedenastka, od tej za wcześniejszych rządów Zidane’a, różni się jedynie postaciami Thibauta Courtois oraz właśnie Edena Hazarda. W poprzednich rozgrywkach największe zastrzeżenia były do postawy środkowych pomocników, którzy rozczarowywali przez cały sezon. Real w tym momencie ma te same podstawy, na których Francuz zbudował hegemona. Na początku swojej przygody, po zastąpieniu Rafy Beniteza, chciał stawiać na tercet Modrić-Kroos-Isco, lecz szybko zrozumiał, że zespół potrzebuje „stabilizatora” w postaci Casemiro. Poniższa grafika, którą przygotowała MARCA dobrze obrazuje jak ważnym dla Zizou był tercet w środku pola. (źr. Marca)

 

Jeśli do Madrytu nie trafi zawodnik pokroju Paula Pogby, to trio nadal będzie niekwestionowalne. Podobna sytuacja ma miejsce w linii obrony, którą od lat tworzy czwórka Carvajal, Varane, Ramos, Marcelo. Mimo że każdy z nich indywidualnie jest czołowym zawodnikiem w swoim fachu, Królewscy nad wyraz często mają ogromne problemy w defensywie, co pokazała również pretemporada. Los Blancos kompletnie nie kontrolowali przestrzeni i rywale mieli bardzo dużo miejsca w działaniach ofensywnych. Stabilizacja jest niezbędna, ale w tym przypadku może okazać się przekleństwem Realu. Żaden inny klub z europejskiej czołówki nie dokonał tak mało rotacji w swoim składzie na przestrzeni lat. Zidane nie lubi zmian, niechętnie wprowadza młodych zawodników do składu, co również jest mu zarzucane. U Francuza status "nietykalnego" ma Karim Benzema oraz… Lucas Vazquez, który brał udział we wszystkich meczach przedsezonowych spędzając na boisku aż 245 minut, czyli najwięcej w całym Realu. Pozbycie się Llorente czy Reguilona również nie przysporzyło mu entuzjastów. Niepewna sytuacja z Garethem Bale’m dodatkowo powoduje niepotrzebny niepokój.

Co ze środkiem pola?

Transfer środkowego pomocnika był jednym z priorytetów Królewskich na lato 2019 roku. Mamy już jednak początek sierpnia, a do Realu nie dołączył jeszcze żaden zawodnik drugiej linii. Przedłużające się negocjacje z Paulem Pogbą, zmusiły Real do realizacji planu B, a może i C, czyli zakontraktowanie Donny’ego van de Beeka z Ajaxu Amsterdam. Ciężko jednak uwierzyć, żeby to właśnie Holender miał być zbawcą linii środkowej Realu, gdyż jest to zawodnik grający wyżej, bliżej napastnika, lubiący wejść w pole karne. To inna charakterystyka niż Modricia, Kroosa, czy przede wszystkim Pogby, który był na szczycie listy życzeń. Francuz byłby ogromnym wydatkiem, na który Real na razie się nie decyduje. W kręgu zainteresowań był również Duńczyk Christian Eriksen. Pomocnik Tottenhamu byłby zdecydowanie tańszy z uwagi na roczny kontrakt. Być może Królewscy woleli zainwestować w „ajaxowy” duet, niż wydawać większą kwotę na Francuza.

FILIP MODRZEJEWSKI