Subskrybuj
Ligi Zagraniczne

Kolejka błędów sędziowskich w Lidze Mistrzów

2021-11-04

Za nami czwarta kolejka fazy grupowej Ligi Mistrzów. Poznaliśmy już kilka zespołów, które na wiosnę na pewno nadal będą grać w tych rozgrywkach, a z kolei w niektórych grupach nadal panuje ścisk i trwa walka o awans do fazy pucharowej. Niestety miniona kolejka nie była udana dla sędziów. Byliśmy świadkami kilku poważnych błędów, które miały duży wpływ na końcowy wynik meczów. Sytuacje te były klarowne i oczywiste, ale niestety nie pomógł VAR. Zapraszam do analizy!

Zacznijmy od wtorku i spotkania Juventusu Turyn z Zenitem Petersburg, które zakończyło się wygraną „Starej Damy” 4-2. W 55. minucie hiszpański sędzia Alejandro Jose Hernandez Hernandez podyktował rzut karny dla Juventusu za faul na Federico Chiesie. Decyzja ta nie budzi wątpliwości, ponieważ faul był ewidentny (Claudinho podstawił nogę rywalowi). Problem zaczyna się później, gdy Paulo Dybala wykonywał „jedenastkę”.

Zawodnik Juventusu oddał niecelny strzał na bramkę, a piłka powędrowała obok słupka. Ku zdziwieniu wszystkich arbiter Alejandro Hernandez użył gwizdka i zarządził ponowne wykonanie rzutu karnego, gdyż jego zdaniem zawodnicy wbiegli zbyt szybko w „szesnastkę”. Do powtórzonej „jedenastki” ponownie podszedł Dybala, który zdobył bramkę i wyprowadził Juve na prowadzenie 2-1.

Wracając do samego powtórzenia karnego to na załączonej stopklatce widzimy, że tak naprawdę w pole karne wbiegli zawodnicy obu drużyn. Zgodnie z przepisami gry w takich sytuacjach „jedenastkę” należy powtórzyć, nie zważając na to czy gol został zdobyty. Panuje jednak niepisana zasada i interpretacja wśród sędziów UEFA, że takich karnych nie powtarzamy, a zatem skąd taka decyzja?

Weźmy to zdarzenie na logikę. Zawodnicy, którzy wbiegli w pole karne, nie wywarli żadnego wpływu na wykonawcy „jedenastki”. Paulo Dybala nawet nie widział tych graczy i oddał niecelny strzał na bramkę. Dlaczego zatem za takie coś mamy go nagradzać szansą na ponowne zdobycie bramki? Niestety nie rozumiem totalnie tego przepisu i cieszę się, że jest wprowadzona interpretacja, o której napisałem wyżej. Niestety hiszpańscy sędziowie tego nie zastosowali i nakazali powtórzenia „jedenastki”. Zastanawiam się czy gdyby Dybala od razu trafił do siatki, to czy sędziowie zarządziliby ponowne wykonanie karnego.

O tym, że panuje interpretacja o niepowtarzaniu rzutu karnego w takich przypadkach, świadczy fakt, że rzadko kiedy widzimy, aby „jedenastki” były powtarzane. Zazwyczaj wiąże się to z tym, że bramkarz zbyt szybko wyjdzie za linię bramkową i obroni strzał. Wówczas jak najbardziej należy powtórzyć karnego, gdyż bramkarz osiąga korzyść. Jeżeli zawodnik nie trafia do bramki to jaką korzyść odnoszą wbiegający rywale, skoro nie wpłynęli oni bezpośrednio na wykonawcę. Dla mnie jest to absurdalny zapis i należy go jak najszybciej zmienić, tak aby nie było takiej sytuacji, jak we wtorek w Turynie. Rozumiem, że gdyby Dybali strzał trafił w słupek, bądź bramkarza i futbolówka padłaby łupem zawodników, którzy wbiegli zbyt wcześnie w pole karne. Wówczas ten przepis miałby sens.

Warto także dodać, że dla sędziego Alejandro Hernandeza był to debiut w Lidze Mistrzów, a zatem może wyszło zbyt małe doświadczenie? Trudno powiedzieć, choć arbiter ten ma dość spory bagaż doświadczeń. Dla przykładu na minionym EURO pełnił funkcję sędziego VAR, gdzie w tej roli wystąpił ponad 10 razy.

W środę doszło do pojedynku Realu Madryt z Szachtarem Donieck. Spotkanie wygrali „Królewscy” 2-1 i dzięki temu wysunęli się na pozycję lidera grupy, natomiast ukraiński zespół znajduje się na ostatnim miejscu z jednym punktem na koncie. Już w ósmej minucie francuski sędzia Benoît Bastien powinien odgwizdać rzut karny dla przyjezdnych, jednak nie zdecydował się na ten ruch.

Prostopadłe podanie w pole karne Realu otrzymał Dodo, który chciał kiwnąć rywala. W momencie, gdy piłkarz Szachtara opanował i wypuścił sobie piłkę w bok, został złapany przez Ferlanda Mendiego, który skutecznie zatrzymał swojego rywala. Zachowanie obrońcy Realu Madryt nie miał nic wspólnego z futbolem. Siłą rozpędu przebiegł on obok przeciwnika, złapał go ręką i pociągnął ze sobą. Tym zachowaniem pozbawił on Dodo walki o piłkę, którą (co ważne) miał w zasięgu.

Niestety nie jestem w stanie zrozumieć, dlaczego sędziowie nie podyktowali rzutu karnego. Benoît Bastien mógł widzieć to inaczej z boiska, ale w tym spotkaniu, jak i we wszystkich innych był dostępny system VAR, za który odpowiadali Willy Delajod z Francji i Sascha Stegemann z Niemiec. Moim zdaniem była to klarowna sytuacja, w której VAR powinien, a właściwie to musiał interweniować i zmienić decyzję na rzut karny.

W meczu rozgrywanym o 21:00 Borussia Dortmund na własnym stadionie mierzyła się z Ajaxem Amsterdam. To spotkanie zakończyło się wynikiem 1-3, jednak gdyby nie niesłusznie pokazana czerwona kartka w 29. minucie Matsowi Hummelsowi, spotkanie mogłoby zakończyć się zupełnie inaczej.

Mats Hummels chciał zabrać piłkę Antonemu i wykonał dość ostry atak w jego kierunku. Oczywiście dynamika ataku była duża, a do tego w początkowej fazie obrońca BVB miał wyprostowaną nogę. Musimy zwrócić jednak uwagę na to, że ostatecznie Hummels podkurczył nogę i nie trafił w rywala. Z pewnością, gdyby wpadł on tak bezpośrednio w przeciwnika to czerwona kartka byłaby wskazana, a w mediach mówiłoby się o długim zawieszeniu dla niemieckiego zawodnika.

Tak się jednak nie stało i ostatecznie do niczego poważnego nie doszło, a Anthony wyszedł z tego zajścia bez szwanku, choć wiele osób śmieje się, że gracz ten mocno „przyaktorzył” i przeturlał się kilka razy po murawie. Dziwi mnie trochę fakt, że w meczu o takiej randze sędzia Michael Oliver wyciągnął czerwoną kartkę. Polityka UEFA jest prosta – najlepiej gdyby mecze kończyły się w pełnych składach. Widać to w większości meczów, gdy arbitrzy często bywają pobłażliwi i oszczędzają zawodników.

Zastanawiam się dlaczego sędziowie VAR nie zareagowali i nie podjęli interwencji. Myślę, że była to sytuacja, w której wręcz wskazana byłaby zmiana decyzji i odwołanie czerwonej kartki. Sędziowie najpewniej uznali, że na czerwoną kartkę zasługuje sam zamiar Hummelsa, który w dynamiczny sposób zaatakował rywala. Często mówi się, że sędziowie oceniają skutek, a nie zamiar, a w tym przypadku skutkiem jest to, że zawodnik Ajaxu naskakuje na nogę przeciwnika. Wiem, że brzmi to dość kontrowersyjnie, ale tak samo odbieram tutaj czerwoną kartkę dla Niemca.

Moim zdaniem Mats Hummels zasłużył na kartkę żółtą. Czerwona kartka była na wyrost, a dodatkowo pozbawiła BVB walki, jak równy z równym o trzy punkty. Sytuacja w grupie jest nieciekawa dla niemieckiego zespołu, gdyż mają oni po 6 punktów razem ze Sportingiem Lizbona i muszą powalczyć o drugie miejsce w tabeli, które premiowane jest awansem do kolejnej fazy rozgrywek.

Na koniec czwarta sytuacja i czwarty poważny błąd arbitrów. W środę RB Lipsk dość sensacyjnie zremisował z Paris Saint-Germain 2-2. Remis ten dał pierwszy punkt w grupowej tabeli i niestety, ale zespół z Lipska już na pewno nie zagra w dalszej fazie Ligi Mistrzów. Niestety na początku meczu sędziowie popełnili błąd nie wykluczając z gry Danilo, który sfaulował swojego rywala.

W 10. minucie, gdy na tablicy wyników było 1-0 dla gospodarzy, szwedzki sędzia Andreas Ekberg podyktował rzut karny dla RB Lipska. Dodatkowo arbiter ukarał faulującego Danilo żółtą kartką, co jak pokazały powtórki było nieprawidłową decyzją. Defensor PSG faulując Andre Silvę przerwał akcję sam na sam z bramkarzem. Zgodnie z przepisami gry należy uznać to za pozbawienie realnej szansy na zdobycie bramki (tzw. DOGSO), za które przyznaje się czerwoną kartkę.


Wideo z tego zdarzenia: tutaj.

Zasada podwójnego karania w tym przypadku jak najbardziej działa, ponieważ Danilo wykonał swój faul przy użyciu rąk (trzymał i pchnął on rywala). Tego typu gra nie ma nic wspólnego z przepisową walką o piłkę, a zatem karny i czerwona kartka są wskazane. Gdyby Danilo np. wykonał wślizg i miał w zasięgu futbolówkę, wówczas sędzia mógłby zniżyć karę do żółtej kartki. Niestety nie rozumiem dlaczego nie interweniował VAR, który miał do dyspozycji takie same kamery, jak widzowie. Sytuacja ta jest wręcz podręcznikowa, tym bardziej dziwi brak reakcji na ewidentny błąd arbitra. Gdyby PSG od 10. minuty grało w osłabieniu kto wie, jakby potoczył się ten mecz. Ostatecznie Andre Silva nie trafił tego rzutu karnego, a mecz zakończył się wynikiem 2-2.

Błędy, poważne błędy

Moim zdaniem w czterech opisanych sytuacjach sędziowie popełnili cztery poważne błędy, które mogły wpłynąć na końcowy rezultat meczu. Nie rozumiem, dlaczego zostały podjęte takie decyzje i dlaczego nie pomogli sędziowie VAR. W sytuacji z powtórzonym karnym VAR raczej nie mógł nic zrobić, gdyż taką, a nie inną decyzję podjął arbiter z boiska i teoretycznie ma ona swoje poparcie, lecz w praktyce każdy wie, jak to wygląda. Co do sytuacji z Hummelsem możemy zastanawiać się czy jest to oczywisty błąd arbitra, w którym mógł pomóc VAR. Wydaje mi się jednak, że tak. Pozostałe dwie sytuacje nie budzą jakichkolwiek wątpliwości i uznać należy, że VAR po prostu źle wykonał swoją pracę...

Łukasz Rogowski