Subskrybuj
Ekstraklasa

Koniec Nowaka w Miedzi. Jak było?

2020-06-23

Dominik Nowak zwolniony z Miedzi Legnica. Koniec przygody z której kibice będą go pamiętać głównie z historycznego awansu do Ekstraklasy. 

Miedz Legnica to klub który, od momentu przejęcia go przez nowego właściciela, Pana Andrzeja Dadełło, miał jeden konkretny cel - awans do najwyższej klasy rozgrywkowej. Miasto wybudowało piękny stadion, sztuczną murawę oraz obiekty treningowe, w kasie pojawiły się poważne pieniądze i wydawać by się mogło, że zdobycie celu to tylko formalność. Niestety życie zweryfikowało plany bardzo szybko. Byli znani zawodnicy - Tomasz Jarzębowski, Zbigniew Zakrzewski, Mariusz Mowlik (grający Dyrektor Sportowy), Łukasz Garguła, Grzegorz Bartczak, Adrian Woźniczka, Andrzej Bledzewski, Jakub Grzegorzewski, Wojciech Łobodziński oraz inni ligowcy, były też zaciągi z zagranicy, byli także znani trenerzy - Bogusław Baniak, Rafał Ulatowski, Wojciech Stawowy, czy Ryszard Tarasiewicz, mimo to Miedź była tylko solidnym 1 ligowcem. 

W końcu w 2017 roku, 9 czerwca podpisano kontrakt z trenerem Dominikiem Nowakiem. Trenerem bez wielkiej przeszłości ale z wizją i konsekwentnymi rozwiązaniami. Przed Miedzią prowadził Wigry Suwałki, Motor Lublin, Flotę Świnoujście i Górnik Polkowice, który był zarodkiem i miejscem rozwoju trenera Nowaka. Może to tylko zbieg okoliczności, ale w Zagłębiu Miedziowym swoją karierę rozwijał też Ireneusz Mamrot. Panowie razem współpracowali w Chrobrym Głogów, gdzie Mamrot był trenerem, a Nowak Dyrektorem Sportowym. A obaj wypłynęli na głębokie wody i odpalili w podobnym czasie.

Na pewno praca na boiskach Dolnego Śląska miała też wpływ na ostateczną decyzję o zatrudnieniu. Znajomość rejonu, relacji między klubami, powiązań kibiców, to zawsze napędza do pracy.

Od pierwszego meczu trenera Nowaka było widać konsekwencję i organizację gry. Drużyna zaczęła regularnie punktować, gra była miła dla oka. Krok po kroku i sezon 2017/18 został historycznym dla kibiców klubu z Legnicy. Awans stał się faktem. 

To co pomogło awansować i świetnie funkcjonowało, okazało się "Piętą Achillesową" trenera Nowaka. Wąska kadra, przygotowania i styl gry w całości oparte na kilku kluczowych zawodnikach bardzo szybko podcięły skrzydła drużynie grającej jeden z najładniejszych w ekstraklasie futbol. To kontuzje kluczowych graczy i brak zmienników spowodowały, że beniaminek po okresie solidnego punktowania, rozpoczął marsz w dół tabeli. Do utrzymania zabrakło bardzo niewiele, drużyna godnie zaprezentowała się w Ekstraklasie i mimo spadku, trenera nagrodzono nową, niespotykaną w polskich warunkach 5 letnią umową. 

Niestety, na świecie jest niewielu trenerów, którzy pracowali w klubach przez dłuższy czas, a działo się tak, że stawiali oni na młodych, głodnych gry zawodników. Trener Dominik Nowak, postawił po spadku na sprawdzone nazwiska jak Omar Santana, który przez kilka miesięcy odpoczywał od futbolu, pracując w hotelu u rodziców w Las Palmas, po kontuzjach wracał Marquitos, a Wojciech Łobodziński młodszy się nie stawał, do tego drużynę opuścił nieszablonowy Petteri Forssel, który walczy teraz o utrzymanie Korony Kielce, okazało się, że tego było za dużo. Drużyna miała za cel szybki awans, a z każdym meczem wyglądało to tak, jak by zawodnicy byli zmęczeni i znudzeni, kibice narzekali na "nudny" futbol, krótko mówiąc formuła się wyczerpała. 

Mimo to, Dominik Nowak powinien mieć swój mały pomnik pod stadionem przy ulicy Orła Białego. Zdobył historyczny awans, drużyna grała widowiskowy futbol, klub zrobił za Jego czasów wielki postęp.

Pobyt trenera Nowaka w Legnicy należy zdecydowanie ocenić bardzo solidnie i wysoko.

Jego następcą został Ireneusz Kościelniak, który będzie kontynuował jeden właściwy kierunek i cel klubu - Miedz Legnica w Ekstraklasie. 

BARTOSZ LISOWSKI