Subskrybuj
Ligi Zagraniczne

Koniec romansu w Mediolanie?

2020-01-08

Była namiętność, były gole, było zauroczenia, które nie przerodziło się w miłość. Według ostatnich medialnych doniesień, romans Krzysztofa Piątka z AC Milan dobiega końca. Rossoneri są gotowi sprzedać Polaka, po którego ustawiła się kolejka chętnych. Najbliżej pozyskania byłego napastnika Genoi wydaje się być Aston Villa.

Wszystkie oczy na Polaka

Mediolańczycy rozczarowują od samego początku sezonu. Niewiele pomogła zmiana Marco Giampaolo na Stefano Pioliego, gdyż Milan w dalszym ciągu musi bardziej oglądać się za siebie, aniżeli patrzeć w górę. 12 pozycja z 22 punktami i raptem 16 strzelonych goli w 18 spotkaniach to wynik kompromitujący. Dość powiedzieć, że mniej trafień od 18-krotnych mistrzów Włoch zdobyły tylko Udinese, Sampdoria i Spal, które szoruje na dnie tabeli. Bramek nie strzela również Krzysztof Piątek, który po imponującym wejściu do ekipy Gennaro Gattuso w styczniu poprzedniego roku, jest cieniem samego siebie. Jednak to nie na Polaku spoczywa odpowiedzialność za wszelkie niepowodzenia. 11 bramek pod wodzą charyzmatycznego Włocha rozbudziły nadzieje wśród fanów Milanu, że doczekali się pierwszego prawdziwego napastnika od czasów Zlatana Ibrahimovicia. Mimo korzystnych wyników i skuteczności Polaka, Gattuso przez całą swoją kadencje był kwestionowany z powodu mało efektownej, lecz do bólu efektywnej gry. Teraz w czerwono-czarnej części Mediolanu nie ma nic. Odbija się to również na Piątku, który w tym sezonie zdobył cztery gole, lecz aż trzy z karnych. Ciężko podać pod wątpliwość skuteczność Polaka, gdyż „dział kreacji” w ekipie Rossonerich po prostu nie istnieje. Gdy Piątek przestał strzelać i otrzymywać podania, Włosi problemu upatrywali w sposobie jego gry, gdyż były napastnik Cracovii jest typowym lisem pola karnego, który nieswojo czuje się poza szesnastką. Media na Półwyspie Apenińskim stwierdziły, że za mało daje drużynie. Jego sposób i styl gry nie przeszkodził mu zdobyć 11 bramek w pierwszym półroczu w barwach Milanu, lecz gdy wgryziemy się w liczby, klarowniej dostrzeżemy różnice, ale pewien postęp w grze „Piony”. 6,5 – 3,9 to współczynnik xG (spodziewane gole – red.) sytuacji Piątka w barwach Milanu w sezonie 2018/2019 i 2019/20. Różnica jest widoczna gołym okiem, ale jeszcze ciekawsza jest liczba strzałów. W obecnych rozgrywkach Polak na bramkę uderza częściej, gdyż są to ponad 3 uderzenia na mecz, lecz tylko 26% jego strzałów jest celna! To duża różnica do poprzedniego sezonu, w którym notował aż 45% celności uderzeń. Głównie oznacza to, że 24 latek strzały oddaje z nieprzygotowanych pozycji, z których ciężko pokonać bramkarza. Zaskakujący progres Piątek wykonał w skuteczności dryblingów. Wiosną 2019 statystycy zaliczyli mu jedynie 7 skutecznych prób minięcia rywala przy 36% skuteczności. W rundzie jesiennej procent ten podskoczył aż do 75% przy 15 udanych akcjach.

Błędne koło

Piątek zgodę na transfer, w głównej mierze, otrzymał z potrzeby i chęci zarobku władz Rossonerich. Obecnie w kadrze klubu z San Siro na palcach jednej ręki można policzyć zawodników, za których można uzyskać konkretną sumę. Są to Gianluigi Donnarumma, Alessio Romagnoli, Lucas Paqueta i Krzysztof Piątek. Musiało więc paść na ostatnią dwójkę, gdyż Romagnoli i Donnarumma to kapitan i wicekapitan zespołu, na których ma być budowany cały klub. Na Brazylijczyka parol zagiął Paris Saint Germain, a Piątek trafi do Anglii lub Niemiec. To właśnie Polak oraz 22 latek trafili na San Siro równo rok temu i z miejsca stali się bardzo ważnymi postaciami w składzie. Wnieśli sporo ożywienia w kipiącą przeciętnością kadrę Milanu. Teraz ponownie może ich zabraknąć, a klub nie zarobi na tym, de facto, nic, ponieważ za Paquetę żądają 40 mln euro, czyli równowartość jego transferu do Włoch. Podobne kwoty przewijają się przy nazwisku Piątka. Rossoneri, z uwagi na Finansowe Fair Play, muszą kogoś sprzedać, aby kogoś kupić, lecz patrząc po ich ostatnich dokonaniach na rynku transferowym, raczej trudno oczekiwać, że znajdą lepszych zastępców za podobne pieniądze. Milan w ten sposób wpada w kolejne chore, błędne koło.

Konieczny oddech

Myślę, że transfer do innej ligi dobrze zrobiłby Piątkowi. A że najbliżej mu do Aston Villi jeszcze ciekawiej byłoby zobaczyć Polaka w Premier League. Ponowna zmiana otoczenia zimą to zawsze dość ryzykowna sprawa, tym bardziej przed Mistrzostwami Europy, ale 24 latek praktycznie z miejsca miałby zapewnione miejsce w składzie. A tego nie może być pewny w Milanie, do którego, jak zbawiciel, dołączył Zlatan Ibrahimović. Widmo współpracy ze Szwedem to zapewne jedyna rzecz, która trzyma Piątka na San Siro, ale w tym przypadku więcej mógłby zyskać w nowym otoczeniu. W Milanie od lat trwa toksyczna atmosfera. Na dłuższą metę może to być dla Polaka zabójcze. Ten romans był bardzo intensywny przez pierwsze pół roku, ale nie przerodziło się w trwałe uczucie.

FILIP MODRZEJEWSKI