Subskrybuj
Ligi Zagraniczne

Krzysztofie Piątku - jakiego kalibru te pistolety?

2022-02-21

IL PISTOLERO wrócił! A może wcale nie zaginął? Czy cały czas był w formie, ale grał w złych miejscach? Zastanówmy się. 

Mamy sezon 18/19 kiedy snajper Cracovii przenosi się do FC Genoa. Wtedy zaczyna dziać się coś niesamowitego. Czy to klimat? Czy motywacja wyjazdem? Nie wiadomo, ale Krzysztof Piątek przedstawia całemu światu swoje ciągle gotowe do strzału pistolety.

21 spotkań, 19 goli - mega skuteczność, która nie mogła przejść bez zainteresowania "wielkich" klubów. Zgłasza się więc AC Milan, któremu się nie odmawia i wtedy stało się coś dziwnego. Po przenosinach okazało się, że co drugi nabój jest pusty, Piątek strzelał znacznie mniej. Ale czy to wina samego Pistolero? Czy może Jego asystentów z zespołu? 41 spotkań, dało mu bilans 16 goli. Dużo, czy mało? Dla polskiego kibica zawsze mało, bo przecież Lewy strzela dwa razy tyle... ale Robert to numer 1 na świecie.

Według mnie 16 oczek w będącym w kryzysie klubie, który odbudowuje swoją siłę to całkiem dobry wynik. Ale wbrew mojemu zdaniu, okres w Milanie określony przez media zostaje katastrofą, zjazdem i jeszcze innymi epitetami. Piątek i jego otoczenie ulega presji i stara się ratować karierę w oczach świata futbolu, walka jak gdyby przynajmniej nie strzelił żadnego gola od wielu miesięcy.

Finalnie organizują przenosiny do Herthy BSC. Klub, podobnie jak Milan w średniej formie, odbudowujący swoje dawne "Ja". Z założenia Krzysztof miał tam błyszczeć, ale skończyło się tragicznie. Bilans jeszcze gorszy. W 58 spotkaniach, 13 goli. Czy pistolety zawiodły? Na przekór opiniom uważam, że nie. Zmiany trenerów, niestabilna sytuacja, rotacja składem - to były zwyczajnie złe warunki dla wychowanka Lechii Dzierżoniów. Jestem zwolennikiem dopasowywania taktyki do zawodników, a nie na odwrót. A miałem wrażenie, że wymagało się od niego innej gry, niż ta, do której jest stworzony.

Kiedy wszyscy myśleli już, że kolejna wschodząca gwiazda spada, ekipa Piątka wykonuje mega ciekawy ruch. Solidna Fiorentina podpisuje z nim kontrakt, gdzie wskakuje na miejsce Vlahovica, którego kupił za ogromne pieniądze Juventus. Kibice mówią, że sprzedany napastnik był nie do zastąpienia i wtedy IL Pistolero wypala 5 goli w 6 meczach, czym natychmiastowo wraca na czołówki gazet i na usta Polaków, tym razem w pozytywnym sensie. Czy coś w sobie zmienił? Wydaje się, że nie. Że zwyczajnie trafił w odpowiednie miejsce. To jest trochę tak jak z szukaniem żony. Z kandydatkami jest czasami lepiej, czasami gorzej, aż w końcu trafia się na właściwą. Tak samo jest z Krzysztofem Piątkiem.

Gdy będzie miał odpowiednie środowisko i zdrowie to jestem spokojny - będzie strzelał i punktował, bo jest do tego stworzony. To pokazuje też jak ważne są wybory klubów. Wiele polskich talentów przepadło właśnie przez ten zły wybór. Presja agenta, mamienie pieniędzmi, okazja do szybkiego wyjazdu - to często najważniejsze powody gaśnięcia nawet najjaśniejszych, wschodzących gwiazd. Bo jak pisałem w tekście o trenerze Guli z Wisły Kraków, jedni lubią jazz, a inni disco polo i sztuką być w środowisku, które lubi to samo, a nie przekonywać innych do swoich racji. Taki jest futbol. 

BARTOSZ LISOWSKI