Subskrybuj
Prawda Szkolenia

Kto niszczy polski futbol?!

2022-08-12

W tym materiale chcę stać się Andrzejem Lepperem, który z mównicy sejmowej zadawał pytania, na które odpowiedzi znali tylko sami pytani. A wnioski wyciągnijcie sami. 

Wielu z nas zastanawia się co jest nie tak z naszym futbolem. Mamy jakieś tam obiekty. Za mało, ale mamy. Mamy wielu dobrych trenerów, za mało ale mamy. Mamy świetny piłkarski narybek, ale nagle w wieku "nastu" lat przepada. O co tutaj chodzi? 

Obserwuję futbol od lat z każdej perspektywy. Piłkarza, trenera, działacza, prezesa, skauta, dziennikarza i rodzica. Porównuję futbol europejski z polskim. I jedno rzuciło mi się w oczy. Działy skautingu, dyrektorzy sportowi i agencje. Okazuje się, że w wielu przypadkach to jeden organizm, który stwarza pozory legalnych działań. Oczywiście nie wrzucam nikogo do jednego worka, ale gdy masz raka nogi, to reszta organizmu też słabo kontaktuje. 

W Polsce działów skautingu albo nie ma, albo są mikroskopijne i pracują w nich często członkowie agencji. Za granicą działy skautingu są ogromne, w każdych rejonach i wielu pasjonatów pomaga w tym za darmo, nie dla kasy. Przez biznesowe podejście w Polsce wielu pasjonatów skautów/agentów nie może się przebić bo są niewygodni i mogą wyciągnąć prawdę na górę. 

Pamiętam pierwszy mój kontakt, kiedy to grałem w młodzieżowych drużynach Miedzi Legnica. Transformacja klubu, trafiają do Miedzi pierwsze uznane nazwiska, trenerzy i gdy pojawiły się finanse nagle… BOOM! pojawili się specjaliści od transferów. Piłkarz, który zostaje dyrektorem sportowym odpowiedzialnym za transfery, który ma swoją agencję managerską, oczywiście reflektując się podstawiają na stanowiska młodziaków itd.. ale widziałem, co widziałem. Zaczynają się całe autokary testowanych zawodników z całej polski, mimo, że na miejscu byli chłopcy który walczyli o najwyższe krajowe sukcesy. No nic, było minęło. Ale okazuje się, że takich sytuacji było w kraju dziesiątki, jak nie setki. Dyrektorzy sportowi współpracujący tylko z wybranymi agencjami. Nie ważne jakie umiejętności ma dany piłkarz, ważne, aby agencja wywiązała się z umowy z nim. Dyrektor ma zawodnika, korzyść "pod stołem" i wszyscy są zadowoleni. Byłem świadkiem takiej sytuacji gdzie za plecami prezesa, próbowano wytransferować utalentowanego piłkarza Zagłębia Lubin do Anglii. Postronnym ludziom oferując kasę za pomoc w uzyskaniu kontaktów, czy "wejścia" do klubu. Dziwnym przypadkiem w tym czasie zawodnik, którego kariera wzrastała, był młodzieżowym kadrowiczem, nagle miał gorszy okres, kontuje i jego wartość spadała. No, ale może to tylko zbieg okoliczności. Finalnie temat się wysypał. Ale ile takich tematów się nie wysypało?

Myślicie, że po co Ci zagraniczni dyrektorzy jadą do Polski, która jest trzecim światem piłkarskim dla Europy? Oczywiście po wiedze i nowe wyzwania, przecież nie po kasę? Prawda?

Zróbmy mały research na temat agencji w Polsce. Większość tworzą byli piłkarze, działacze, albo podstawione przez nich osoby. W większości wywodzą się z czasów Fryzjera, gdzie wielu miało układy, lewe biznesy, sprzedawało mecze itd. Oczywiście na pewno wszyscy się nawrócili i zmienili podejście do życia. Każdy zrezygnował z łatwej kasy, z układów i biznesów. Jestem tego pewny, a Wy? 

Niektóre agencje stały się praktycznie korporacjami. O wielkich zasięgach i masie pracowników. Liczby zawodników też zaczynają iść w dziesiątki, a nawet ponad sto. Jak to wszystko utrzymać? No sprzedając klubom kolejnych piłkarzy. Czy sprzedając odkurzacze, zależało by Ci na dobru Państwa Kowalskich? Ich komforcie życia? Ich zdrowiu? Pewnie na 100 handlowców znalazło by się 10, którym by zależało. Ale dla 90 to kolejna prowizja i kasa. Łatwa kasa. Prezentacja zawodnika na filmach, garść statystyk, obserwacja przez klubowego skauta (który wcale nie jest moim kolegą i nie dostanie swojej działki). rekomendacja Dyrektora, także niepowiązanego z agencją, jej założycielami, czy akcjonariuszami. I bingo, prezes mówi "wow" bierzemy go. Mija kilka kolejek ligowych i okazuje się, że to niewypał. No ale przecież powodów może być wiele. Zdrowie, aklimatyzacja, problemy rodzinne, no przecież nie brak rzetelnej obserwacji i wciśnięcie kogo po układach? Prawda? No oczywiście, nigdy nie śmiał bym pomyśleć, że wielkie i szanujące się agencje wciskają zawodników po znajomości prawda? 

Często mówi się o tabunach beznadziejnych Słowaków, czy różnych "Iciów" którzy trafiają do naszych lig. Skąd się biorą? Są agencje, które w swoich stajniach mają w większości Słowaków, Chorwatów, Bułgarów itd. więc skąd się biorą? Z działów skautingów? Nie! Z ofert agencji. Często wygląda to tak, że jako agent zadzwonię do dyrektora Rysia, umówimy się na kolację, kolacja się przeciągnie o kilka drinków i można uznać za załatwione. Miesiące obserwacji, analiz? Nie. Układy, czy mam racje? Jak myślicie? 

Kiedy się obudzimy i zrozumiemy, że większości agentów zależy tylko na kasie? Oczywiście, wypłata za pracę się należy, ale uczciwa dla obu stron, a nie sztucznie windowana aby zapchać kieszenie wszystkich na niekorzyść klubu. Potem kluby popadają w ruinę. Nie mówię już o dziesiątkach tysięcy zmarnowanych talentów przez układziki, na które albo nie mogli patrzeć sami, albo zabierali ich od tego rodzice. 

Kiedy władze uregulują takie działania? Nie zwykłym certyfikatem, nie wzięciem 2 „koła” za licencje i wystawieniem kwitka. Tylko wzięciem odpowiedzialności i ocenie moralnej projektów, nie tylko prawnej. Ale moralnej, czy np agencja X z którą przez lata współpracował Dyrektor Sportowy Z, nagle robi wspólnie transfery to powinna się nam zapalać czerwona lampka. Dodatkowo przeskanowanie wszystkich zamieszanych w korupcje. Czy da się to z dnia na dzień wyeliminować? Praktycznie to nie, ale teoretycznie, gdyby prezesi klubów się dogadali ze sobą i ustalili pewne sprawy to by mogło coś zmienić. Ale nie, przecież prezesi nigdy nie czerpią kasy z układów prawda? 

Pozdrowienia dla tych wyjątkowych i czystych. Jest Was wielu, znam wielu, pasjonatów, prezesów, działaczy. Trenerów i skautów, którzy mogą zmienić przyszłość futbolu w Polsce, ale są blokowani i niedopuszczani przez leśnych dziadków z betonowych układów. Pamiętajcie! Beton trzeba kruszyć! A winnych piętnować, wymieniać z nazwisk i usuwać z futbolu. Wielu z Was miało kontakt z oszustami, oszustwami? Dlaczego o tym mówicie tylko przy piwie, a nie w mediach? Brak reakcji = przyzwolenie. 

BARTOSZ LISOWSKI