Subskrybuj
Reprezentacja

Lewandowski kontra Michniewicz. Racja blisko środka

2019-07-13

Trener Czesław Michniewicz odpowiedział na uwagi do gry młodzieżówki wypowiedziane przez Roberta Lewandowskiego. Kapitan Pierwszej Drużyny kilka dni temu zaserwował jednoznaczną krytykę w odniesieniu do gry Reprezentacji U21 na Mistrzostwach Europy.


W zakończonym niedawno turnieju młodzi reprezentanci pod wodzą Michniewicza odpadli w fazie grupowej, jednak ich występ opiewał w pozytywne aspekty. W grupie z Belgią, Włochami i Hiszpanią udało im się zwyciężyć z dwoma pierwszymi zespołami kolejno 3:2 oraz 1:0. Natomiast w potyczce z Hiszpanią doznali druzgocącej porażki 5:0. Sześć zdobytych punktów nie pozwoliło na awans do dalszej fazy turnieju.


Robertowi Lewandowskiemu nie spodobał się defensywny styl gry młodej kadry. Jego zdaniem gra organizowana była „pod wynik”, co w przypadku młodych zawodników nie powinno być głównym celem rywalizacji, ale styl i nauka gry:


Ja jeszcze przed turniejem wiedziałem, co będzie. Wiedziałem, że wszystko będzie robione pod wynik. Tam nie było gry. Nie dało się zobaczyć, czy zawodnik będzie w przyszłości się nadawał do reprezentacji seniorskiej. Jeśli w wieku 20 czy 21 lat grasz tylko defensywnie i ustawiasz się z tyłu, to jak mamy nauczyć młodych piłkarzy, żeby podejmowali ryzyko?


Do powyższych słów, w programie Stan Futbolu, odniósł się Czesław Michniewicz: 


Łatwo się tak mówi, gdy jest się zawodnikiem Bayernu. Wiadomo, że każdy woli grać piłką, a nie za nią biegać. Na Euro mieliśmy trzy mecze w sześć dni. Hiszpanie i Włosi są przyzwyczajeni do grania na dużej intensywności.


Kto ma rację w powyższej polemice? W mojej opinii prawda leży pośrodku ale jest otoczona niepotrzebną argumentacją. Z jednej strony mamy stwierdzenie kapitana Reprezentacji Polski o graniu tylko dla wyniku. Wydaje się jednak, że ta wypowiedź, choć racjonalna w odniesieniu do gry młodych zawodników, nie jest raczej odpowiednia w pryzmacie imprezy rangi Euro U21. Tym bardziej a może głównie dlatego, że nasi kadrowicze mogli uzyskać kwalifikację olimpijską. Myślę, że w tym przypadku cel jednak uświęca środki, a doświadczenia zebrane na turnieju olimpijskim byłyby nie do przecenienia. Nie udało się. Ale byliśmy bliżej tego turnieju, niż mogliśmy przypuszczać. Może nawet napastnik Bayernu sam by na nim wystąpił i starał się prowadzić nasz zespół to sukcesów podobnych do tych z 1972, 1976 cz 1992 roku.


Odpowiedź trenera Michniewicza także w mojej opinii nie jest do końca adekwatna. Stwierdzenie typu „łatwo się mówi będąc zawodnikiem Bayernu” niesie ze sobą nutę arogancji. Bo przecież Lewandowski nie jest zawodnikiem Bayernu od zawsze. Jego futbolowa droga także wiodła go przez mniej renomowane drużyny. Wie, co to znaczy grać z zespołem, który nie stawia ofensywy na pierwszym miejscu. Nawet styl gry preferowany przez kadrę pewnie go lekko uwiera a sam Bayern ma problem ze wzmocnieniami w charakterze zawodników kreujących grę do przodu i napędzających ją na skrzydłach. To powoduje, że jego wypowiedź zapewne oparta jest na odpowiednich doświadczeniach i ma swoją zasadność. Co to intensywności gry, to nasi grupowi rywale po prostu operowali więcej piłką i mniej biegali. Dlatego w skali całego turnieju wyglądali lepiej fizycznie.


A więc jak? Gramy ofensywnie i dobrze dla oka czy szarpiemy o wynik? Dyskusja zapewne nie zamknie się na powyższych rozważaniach, natomiast mam wrażenie, że są mecze, nawet w młodzieżowych reprezentacjach, w których należy grać o wynik. Jestem także przekonany, że nie można bagatelizować opinii tak doświadczonego i ważnego piłkarza dla polskiego futbolu, jakim jest Robert Lewandowski.

Marcin Talik