Subskrybuj
Ligi Zagraniczne

Ludzie "z cienia" błyszczą w La Lidze!

2021-01-20

fot. Marca

W ostatnich tygodniach w czołowych klubach La Ligi błyszczą zawodnicy, którzy do tego sezonu nie byli pierwszoplanowymi postaciami lub poważnie rozczarowywali. W tej grupie znajduje się Thomas Lemar – najlepszy gracz grudnia na hiszpańskich boiskach według Marki. Francuz w końcu wygląda na zawodnika wartego 70 milionów euro.

Dwa lata cierpliwości

Skrzydłowy Atletico dalej nie imponuje liczbami. W 14 spotkaniach tego sezonu Primera Division zdobył raptem jedną bramkę - z Realem Valladolid. Czekał na nią ponad półtora roku od trafienia z Eibarem w kwietniu 2019 roku. Przełom w karierze Lemara na Wanda Metropolitano nastąpił jednak trochę wcześniej w spotkaniu z Valencią. Diego Simeone postawił na niego, dość niespodziewanie, kosztem Joao Felixa, a ten zdobył tytuł „King of the match” (nagroda przyznawana przez LL dla najlepszego gracza spotkania sponsorowana przez markę „Budweiser” – przyp. red.). Od tego momentu Francuz stał się podstawowym zawodnikiem Rojiblancos. Cholo postawił na niego w siedmiu z ośmiu spotkań od pierwszej minuty.

Thomas Lemar w dotychczasowej karierze w Madrycie kojarzył się z przeciętnością. Grał na alibi i w ogóle nie przypominał gracza z AS Monaco, za którego Atletico wyłożyło 70 milionów euro. Mimo to Diego Simeone sumiennie na niego stawiał i bronił przy każdej okazji. Dość powiedzieć, że 25-latek do sezonu 2020/21 zdołał zgromadzić 72 spotkania w barwach Los Colchoneros. Sporo jak na gracza, który okazał się kompletnym niewypałem.

Mały przełom w cierpliwości Argentyńczyka nastąpił latem. Lemar miał być graczem przeznaczonym na sprzedaż, a zainteresowanie wyrażało kilka klubów angielskich, w tym m.in. Wolverhampton. W tamtej chwili klub był pogodzony ze swoją pomyłką oraz potrzebował funduszy, a móc przeprowadzić inne ruchy. Francuz został na Wanda Metropolitano i w końcu prezentuje się na miarę swoich możliwości.

Kibice Atleti mogą przeżywać swoiste „deja vu”. Podobny los spotkał Angela Correę latem 2019 roku. Argentyńczyk dostał wolną rękę na transfer do AC Milan, lecz rozbieżności finansowe sprawiły, że ostatecznie został na Wanda Metropolitano. Sezon 2019/20 był najlepszy w jego karierze.

Olbrzymie znaczenie dla rozwoju Lemara miała również zmiana sytemu gry. 25-latek przestał być wystawiany w roli klasycznego skrzydłowego. Obecnie jest jednym z dwóch „mediapunta” (król przestrzeni - przyp. red.), grającym za plecami Luisa Suareza. Progres formy, również fizycznej, zdecydowanie wpłynął na jego pewność siebie. Przestał unikać pojedynków, a procent skuteczności dryblingów poszybował w górę. Obecnie Lemar to jeden z najlepszych dryblerów w La Liga według portalu fbref.com – na 24 próby, aż 22 były udane (91,7%)!

Wartości dodane

Bliski pożegnania się latem z Wanda Metropolitano był również Mario Hermoso. 25-latkiem aktywnie zainteresowany był Real Sociedad, lecz finalnie transfer nie doszedł do skutki. Hiszpan, podobnie jak Lemar, jest ogromnym beneficjentem zmiany systemu gry Atletico. Przejście na grę 1-3-4-3 oznaczało dodatkowe miejsce dla środkowego obrońcy, które obsadził właśnie Hermoso. Pierwotnie wydawać się mogło, że gra głównie z uwagi na swoje naturalne predyspozycje, czyli lewą nogę, ale szybko udowodnił, że po prostu na to miejsce zasługuje.

Były gracz Espanyolu swoje walory defensywne oraz w umiejętność wyprowadzenia piłki potwierdza regularnie, ale ostatnio zdobył również dwie arcyważne bramki. Najpierw ustrzelił Red Bull Salzburg w meczu o wyjście z grupy Ligi Mistrzów, a kilkanaście dni później trafił w spotkaniu z Realem Sociedad. Oba gole były kluczowe, gdyż otwierały wynik starcia w bardzo trudnych wyjazdowych potyczkach.

Wykorzystać kontuzje kolegów

Innym stoperem, który w ostatnich tygodniach wzniósł się na bardzo wysoki poziom i, de facto, wychodzi z cienia klubowych kolegów to Ronald Araujo – środkowy obrońca FC Barcelony. Urugwajczyk do podstawowego składu Blaugrany wskoczył niejako z konieczności. Poważnej kontuzji nabawił się Gerard Pique, swoje problemy zdrowotne miał również Clement Lenglet, a Samuel Umtiti nie nadaje się już do uprawiania profesjonalnego sportu. Zresztą sam Araujo również borykał się z urazem mięśniowym, który wykluczył go z gry na cały listopad.

Oczywiście szansa spowodowana urazami kolegów to jedno, ale Ronald Araujo, w przeciwieństwie chociażby do Oscara Minguezy, który też regularnie zbiera minuty, zdecydowanie ją wykorzystał. 21-letni Urugwajczyk ma cechy konieczne do grania na wysokim poziomie - jest bardzo szybki i skuteczny w pojedynkach. Nad rywalami góruje w powietrzu – 83,8% wygranych starć to czwarty wynik w lidze.

Futbolowe historie kochają nieoczywistych bohaterów. Postaci, które nie brylują na pierwszych stronach gazet, ale są niezbędne dla zespołu i potrafią wyjść z cienia największych gwiazd.

FILIP MODRZEJEWSKI