Subskrybuj
Wywiady

Michał Przybylski, czyli futbol na Wyspach Owczych

2020-10-06

Wyspy Owcze to wulkaniczny archipelag położony na Morzu Norweskim w trójkącie między Wielką Brytanią, Islandią, a Norwegią. W tym egzotycznym dla piłkarza kraju żyje 52337 osób, a wśród nich nasz dzisiejszy rozmówca. 

Michał Damian Przybylski, urodził się w roku 1997 w Świnoujściu. Na co dzień reprezentuje barwy pierwszoligowego B36 Tórshavn z Wysp Owczych. W tym sezonie w 16 meczach ligowych strzelił 9 goli, a przy 4 asystował. 



Jak zaczęła się Twoja przygoda z futbolem?

Gram odkąd pamiętam, zawsze jeździłem z Ojcem na treningi i grałem obok, Ojciec zabierał mnie na treningi i też ze mną grał i mnie uczył.

W jaki sposób trafiłeś na Wyspy Owcze?

Ojciec przyjechał tutaj grać w roku 1999, a ja z Mamą przyjechaliśmy w roku 2001. Rodzice pracowali i dobrze zarabiali, a czas leciał, aż w końcu poszedłem tutaj do szkoły. I w ten sposób zostaliśmy z Ojcem do dziś.

Jak wyglądają treningi w "wyspiarskich" warunkach? Czy pogoda pozwala regularnie trenować?

Niestety na razie jeszcze nie mamy zadaszonych boisk, trenujemy na zewnątrz od stycznia do października, a w listopadzie i grudniu przeważnie mamy treningi na siłowni i na hali, żeby utrzymać kondycję. Pogoda nie jest zbyt ciekawa zwłaszcza na początku roku. My w stolicy nie mamy źle, boiska są położone w środku miasta, wiec wiatr aż tak nam nie przeszkadza, ale w niektórych miasteczkach boiska nie są zakryte i zdarzają się takie dni, że nie da się trenować przez wiatr. Tak to wygląda na początku i końcu roku. Z tego też powodu w tych okresach nie ma rozgrywek ligowych.

Czy kluby na Wyspach są zawodowe? Czy zawodnicy łączą granie z innymi zajęciami?

Zawodnicy z Wysp łącza grę z praca lub szkołą. Treningi są o 17-18. Obcokrajowcy przeważnie żyją z piłki i nie chce im się pracować. Najlepsi lokalni zawodnicy też nie musza pracować, bo dobrze zarabiają, ale tutaj jest taka mentalność, że każdy coś robi i dlatego każdy zawodnik ma tutaj jakieś wykształcenie i pracuje poza piłka. Nie zawsze chodzi o zarobki, ale też o życie. Treningi są późno i trzeba coś robić. U nas jeśli nie pracujesz to jest w sumie trochę nudno.

Co uważasz za swój największy sukces ostatnich lat?

Największy sukces to chyba zdobycie nagrody najlepszego młodego piłkarza roku w lidze. Grałem wtedy w drużynie, która skończyła na 6 miejscu, a bardzo rzadko się zdarza, że zawodnicy z drugiej piątki (miejsce 6-10) zostają nominowani na koniec roku, a tym bardziej wygrywają. Dlatego to mnie bardzo ucieszyło, po tej nagrodzie dostałem też powołanie do Reprezentacji Polski u20 z czego też jestem bardzo dumny.

Jakie są Twoje cele i plany na najbliższe lata?

Chciałbym bardzo wyjechać i spróbować się w mocniejszej lidze. Graliśmy teraz z mocniejszymi drużynami w Lidze Europy, które pokonywaliśmy, dlatego bardzo chciałbym spróbować swoich sił, ale jestem świadomy, że do tego trzeba mieć dużo szczęścia. Zobaczymy jak to wyjdzie, ale zdecydowanie chciałbym wyjechać i zobaczyć na ile mnie stać.

Kilka słów dla kogoś kto chce wyjechać i spróbować swoich sił na boiskach Wyspach Owczych?

Na Wyspach jest bardzo specyficzne granie, przyjeżdżają zawodnicy z przeszłością w Bundeslidze, Serie A i nie mogą sobie poradzić, na koniec zostają "odpaleni". Czasami przyjedzie jakiś chłop z 3 duńskiej ligi i wszystko pozamiata, jest dużo biegania i dużo walki, liga jest coraz bardziej techniczna i w sumie też bardziej profesjonalna. Treningi, boiska i cała otoczka wokół klubów jest na bardzo wysokim poziomie, jak na ligę pół amatorską. Techniczni zawodnicy są coraz bardziej poszukiwani, a liga chce iść w tym kierunku.

Bartosz Lisowski