Subskrybuj
Europejskie Puchary

Mistrz, który nie przyniósł wstydu

2019-07-11

Piast Gliwice zremisował 1:1 z BATE Borysów w pierwszym spotkaniu 1 rundy Ligi Mistrzów. Bramkę dla podopiecznych Waldemara Fornalika strzelił Piotr Parzyszek, wyrównał Stanisław Dragun.


Mistrzowie Polski przed spotkaniem z zespołem z Borysowa nie byli faworytami. Dość powiedzieć, że poprzednie dwie przygody w europejskich pucharach zespół Piasta zakończył już w pierwszej rundzie - w 2014 roku przez Qarabağ Ağdam, a w 2017 przez IFK Göteborg. W porównaniu z kadrą , która wywalczyła tytuł, ze znaczących zawodników nie ma już Aleksandra Sedlara, który odszedł do RCD Mallorca , wracającego do Legii Tomasz Jodłowca oraz Michała Papadopulosa reprezentującego od 1 lipca barwy Korony Kielce. Zawodnicy, którzy dołączyli przed sezonem do Piasta, czyli Jakub Holubek, Tomáš Huk oraz Dani Aquino zasiedli na ławce rezerwowych. W BATE oprócz Aleskandra Hleba nikt nie odszedł. Z powodu kontuzji zabrakło podstawowego bramkarza Dienisa Szczerbickija, którego zastąpił Anton Cziczkan.


Od początku spotkania optyczną przewagę mieli piłkarze Piasta. Grali lepiej taktycznie, z określonym pomysłem na grę. W pierwszych 30 minutach Jakub Czerwiński, Piotr Parzyszek czy Patryk Dziczek aktywnie forsowali bramkę gospodarzy, jednak bez skutku.  W 33 minucie polska drużyna znalazła się w opałach. Po wspólnej akcji Aleksandara Filipovića i Stanisław Draguna, doświadczony skrzydłowy Bate, Igor Stasiewicz uderzył na bramkę, ale Czerwiński zablokował uderzenie. Piast jednak wyraźnie nie chciał oddać pola rywalom, co o mały włos nie poskutkowało bramką samobójczą, której autorem mógł zostać Jewgienij Jabłonskij po dośrodkowaniu Tom'a Hateley'a.

Piast dopiął swego w 36 minucie, gdy po rajdzie Joela Valencii, Jorge Felix uderzył na bramkę BATE. Cziczkan interweniując wybił piłkę na głowę Parzyszka, który zdobył pierwszą bramkę w spotkaniu.


W drugiej połowie to zespół gości wyglądał lepiej. Piast pomimo dobrej sytuacji Martina Konczkowskiego w 52 minucie cofnął się do głębokiej defensywy. Widać, że drużyna sobie nie radziła z naporem gospodarzy, czego efektem były trzy żółte kartki dla Kirkeskova, Dziczka i Czerwińskiego. Zwłaszcza młodzieżowy reprezentant Polski powinien dziękować sędziemu, bo zasłużył na czerwoną kartkę za faul w 59 minucie. Trener Piasta zareagował dość szybko i  dokonał zmiany utalentowanego zawodnika, wprowadzając tym samym na boisko Patryka Sokołowskiego. Po zejściu z murawy wściekły Dziczek dał upust swojej frustracji i nie podał ręki byłemu selekcjonerowi. Po chwili wyrównało BATE. Po akcji Stasiewicza, który ograł Kirkeskova, Dragun pokonał Placha z odległości 11 metrów. Wyrównanie wpłynęło pozytywnie na gości. Piast przejął inicjatywę, uspokoił grę w środku pola. Przełożyło się to na sytuacje bramkowe Kirkeskova i Valencii. W końcówce regulaminowego czasu gry Dragun otrzymał drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę.


Na konferencji prasowej trener Fornalik przyznał, że jest zadowolony z postawy zespołu. Jednocześnie wskazał przyczyny, które jego zdaniem były powodem straty prowadzenia przez zespół: "Był taki fragment meczu, kiedy my dostaliśmy trzy żółte kartki. Oddaliśmy inicjatywę przeciwnikowi i to kosztowało nas właśnie karami indywidualnymi, ale i ostatecznie również utratę bramki".

Piast jest w korzystniejszej sytuacji mając w perspektywie rewanż na swoim stadionie. Dodatkowo już w 10 minucie z boiska zszedł z powodu kontuzji Jegor Filipienko, zaś w wyniku czerwonej karki nie zagra Dragun.
Rewanż 17 lipca o 20.00, transmisja w Polsacie Sport.

Bogdan Cisak