Subskrybuj
Ekstraklasa

Niezgoda zbawcą Legii. Vuković wreszcie gra z napastnikiem

2019-09-01

Legia Warszawa pokonała Raków Częstochowa 3:0 w ostatnim meczu 7 kolejki PKO BP Ekstraklasy. Wszystkie trzy bramki dla wicemistrzów Polski strzelił Jarosław Niezgoda. 24-letni napastnik ma już 5 trafień w lidze, choć jeszcze niedawno więcej czasu niż na boisku spędzał w gabinetach lekarskich. Jego dotychczasowa kariera to prawdziwa sinusoida. Od gry w niższych ligach po dobre występy w Legii. Od ciężkiej kontuzji, która mogła skończyć jego karierę po spektakularny powrót który dokonuje się na naszych oczach. Czy zaprowadzi on Jarosława Niezgodę do reprezentacji Polski?

Początki na Lubelszczyźnie

Niezgoda pochodzi z Wólki Kolczyńskiej - miejscowości znajdującej się w powiecie opolskim. Zaczynał karierę w Opolaninie Opole Lubelskie, skąd w 2008 roku trafił do Wisły Puławy. Przez następne 4 sezony grał w drużynach juniorskich, zaś 21 listopada 2012 debiutował na poziomie 2 ligi w przegranym meczu z Pelikanem Łowicz 0:3. Na pierwszego gola musiał czekać do pierwszej kolejki sezonu 2013/14 gdy w 90 minucie strzelił bramkę w meczu z Legionovią Legionowo. W tym samym sezonie strzelił jeszcze 2 bramki w meczu z Motorem Lublin (3:1), ale w kolejnych rozgrywkach pokazywał, że ma talent do pokonywania bramkarzy. Przez 1,5 roku w rozgrywkach II ligi strzelił 21 bramek. Nie mogło to ujść uwadze silniejszym klubom w tym Legii Warszawa do której trafił 8 stycznia 2016 roku.

Rezerwy, a potem wypożyczenie

Początków nie miał łatwych, bo pierwsze półrocze w Warszawie rozegrał w III – ligowych rezerwach. Na początku nie wyróżniał się, ale przełomem był mecz z Pogonią Grodzisk Wielkopolski w którym strzelił trzy bramki. Jeszcze lepszy był następny mecz z Bronią Radom w którym strzelił cztery bramki. Rozgrywki III ligi łódzko-mazowieckiej zakończył z 10 golami. Kolejną ważną datą dla zawodnika urodzonego w Poniatowej był 20 sierpnia 2016, gdy zadebiutował w meczu z Arką Gdynia, W meczu meczu przegranym 1:3 ówczesny trener Legii Besnik Hasi ustawił go nietypowo na boku pomocy. Kilka dni później został wypożyczony do Ruchu Chorzów. W drużynie prowadzonej przez byłego selekcjonera reprezentacji Polski Waldemara Fornalika, a później przez Krzysztofa Warzychę strzelił 10 bramek, ale nie uchroniło to 14-krotnych mistrzów Polski od spadku. Indywidualnie jednak mógł być zadowolony, bo został wybrany odkryciem sezonu.

Początki w reprezentacji

Udane występy w Ruchu Chorzów sprawił, że ówczesny selekcjoner reprezentacji młodzieżowej Marcin Dorna dostrzegł młodego zawodnika. Najpierw powołał go na dwumecz z Włochami i Czechami w którym strzelił gola. Co ciekawe mecz z rywalem z Półwyspu Apenińskiego był jego pierwszym występem w koszulce z białym orłem, ponieważ był pomijany przez trenerów reprezentacji w niższych rocznikach. W maju 2017 roku otrzymał nominację do kadry na rozgrywane w Polsce Młodzieżowe Mistrzostwa Europy, w których wystąpił we wszystkich trzech spotkaniach jakie rozegrała reprezentacja Polski.

Kandydat do kadry na mundial

Po sezonie 2016/17 wrócił do Legii. W drużynie prowadzonej najpierw przez Jacka Magierę a potem przez Romeo Jozaka i Deana Klafurica był podstawowym zawodnikiem. 13 bramek w lidze, dwie bramki w Pucharze Polski w tym jedna w samym finale sprawiło, że co raz częściej domagano się powołania go do kadry seniorskiej prowadzonej wówczas przez Adama Nawałkę. Choć był w kręgu zainteresowania to jednak nie znalazł się na szerokiej liście zawodników przewidzianych do wyjazdu na Mistrzostwa Świata w Rosji. Być może powodem brakiem nominacji były problemy zdrowotne, które zaczęły go trapić w końcówce sezonu 2017/18

Stracony sezon

Już podczas finałowego meczu Pucharu Polski z Arką Gdynia Niezgoda wystąpił na blokadach. Zagrał jeszcze 45 minut w spotkaniu ligowym z Jagiellonią Białystok, ale uraz pleców był silniejszy. Kontuzja była trudna do wyleczenia, a terminy powrotu były ciągle zmieniane. Co gorsza w czerwcu 2018 wykryto u niego wadę serca. Na szczęście dla napastnika z Łazienkowej zabieg udał się, więc mógł skupić się na wyleczeniu kontuzji pleców. Gdy wyleczył uraz nowym trenerem został Ricardo Sa Pinto. U szkoleniowca z Portugalii nie miał najwyższych notowań, mówiło się o transferze do FC Midtjylland. Niestety kolejne urazy sprawiły że w sezonie 2018/19 wystąpił tylko w 5 meczach pierwszej drużyny i dwóch spotkaniach rezerw.

Nowy początek

Niezgoda pod okiem nowego trenera Aleksandara Vukovica rozpoczął w Austrii przygotowania do sezonu. Początek był udany w trzech pierwszy meczach wpisywał się na listę strzelców. Niestety w trakcie obozu znowu doznał urazu, który wybił go z rytmu. Przez problemy ze zdrowiem jego miejsce zajmowali Vamara Sanogo, Carlitos a ostatnio Sandro Kulenović. Dostał szansę w meczach z Koroną Kielce i Śląskiem Wrocław, ale nie były to udane występy. Przełomem dla niego był mecz w III lidze z Bronią Radom w którym strzelił bramkę. Wykorzystując fakt rotacji przed rewanżem z Rangers FC oraz problemy prywatne hiszpańskiego napastnika Niezgoda wyszedł w podstawowej jedenastce na mecz z ŁKS Łódź. Dwie bramki z beniaminkiem zapewniły ważne zwycięstwo. Wielu kibiców domagało się, żeby kosztem zawodnika z Chorwacji wystąpił w meczu w Glasgow, ale Vuković wystawił taki sam skład jak w meczu przy Łazienkowskiej 3. Ostatecznie dostał 35 minut w których był znacznie aktywniejszy w grze ofensywnej niż Kulenović. Można się zastanawiać jaki byłby wynik gdyby zamiast młodzieżowego reprezentanta Chorwacji wystąpiłby Niezgoda. Być może gdyby nie problemy zdrowotne to od początku sezonu to właśnie były napastnik Wisły Puławy byłby podstawowym wyborem Vukovica.

Co dalej?

26 kwietnia 2018 podpisał nowy kontrakt, który obowiązuje do 30 czerwca 2022 roku. Według medialnych doniesień wpisana kwota odstępnego waha się w zależności od określonych warunków od 8 do 12 milionów euro. Na ten moment po tylu problemach zdrowotnych nikt takiej kwoty nie zapłaci. Wypada więc życzyć zawodnikowi z Wólki Kolczyńskiej zdrowia oraz stałego miejsca w podstawowej jedenastce Legii. Bo talent, który posiada sprawia, że może w niedalekiej przyszłości być członkiem kadry Jerzego Brzęczka.

 

Bogdan Cisak