Subskrybuj
Ekstraklasa

#NoToPoKolejce - 21/22 - Kolejka #13 - Resultados Historicos

2021-11-02

Mili Państwo - za nami trzynasta kolejka Ekstraklasy. Miałem nadzieję, że nie będzie pechowa - ale jednak... U schyłku października, w przededniu Święta Zmarłych, nawiedziła nas zdecydowanie najbardziej "paździerzowa" seria gier w sezonie 2021/22.

Oczywiście odnoszę się tutaj do ocen InStat, które szacują jakość spotkań - ale chyba wszyscy się zgodzimy, że w miniony weekend również wrażenia naoczno-artystyczne były dalekie od ideału. 227 punktów - na tyle InStat wycenił "uśrednione" spotkanie z tej kolejki - a w żadnej poprzedniej nie zeszliśmy w bieżących rozgrywkach poniżej 230. Jakby tego było mało - coś mnie podkusiło, żeby zacząć to "osiągnięcie" porównywać nie tylko z tym sezonem, ale i z poprzednimi. Skutek? Przez dłuższą chwilę miałem obawę, że mieliśmy do czynienia nie tylko z najgorszą kolejką tego sezonu, ale i z "najgorszą kolejką w historii pomiarów". Nie dobrnąłem do ich początku, ale na przestrzeni ostatnich 3 lat nie znalazłem serii gier Ekstraklasy, która zdaniem InStat prezentowałaby się gorzej. Milusio...

Ogółem - zdaniem InStat sezon 21/22 póki co nas nie rozpieszcza. Średnia ocena pojedynczego spotkania wynosi w nim na tę chwilę 233 punkty. W sezonie 20/21 było to 242 punkty. W sezonie 19/20 - 250. W sezonie 18/19 - 242. 17/18 - 235... Dopiero rozgrywki 2016/17 to średnia na poziomie niższym, bo równym 215 punktów. Trzeba jednak zaznaczyć, że sezon 16/17 był dopiero drugim, w którym Ekstraklasa była analizowana przez InStat - i tak metodologia InStat jak i wynikające z niej oceny wciąż się wtedy "stabilizowały" (oraz mocno różniły się względem dzisiejszych, a nie zostały od tego czasu w pełni "zrewaloryzowane"). Trudno zatem traktować go całkiem miarodajnie. Oczywiście - adekwatnie istnieje szansa, że i bieżąca ocena nie wynika z "gwałtownie postępującej paździerzowatości" naszych rozgrywek, tylko ze śrubowania przez InStat kryteriów oceniania. Albo z czegokolwiek innego, co nie ma solidnych podstaw w logice, a wynika z niespójności tego systemu. Niemniej - samo zjawisko jest w pewien sposób niepokojące. 

Podążając dalej tą ścieżką - postanowiłem poszukać "Świętego Graala Spotkań Ekstraklasy" - czyli meczu, który zdaniem InStat był HISTORYCZNYM "NAJ" na najwyższym szczeblu rodzimych rozgrywek - i do którego powinniśmy regularnie wracać, żeby ponownie się nim delektować. Brzmi nieco abstrakcyjnie, ale... Dlaczego nie? :) W obecnym sezonie - za najlepsze spotkanie InStat nadal uznaje mecz Śląsk - Legia z 11 września 2021, zakończony wygraną 1:0 zespołu z Wrocławia, i oceniony na 259 punktów. W sezonie 20/21 był to remis 3:3 między Lechem i Rakowem (22 listopada 2020, 270 punktów). Rozgrywki 19/20 to ponownie mecz Lecha i ponownie remis 3:3 - tym razem w wyjazdowym meczu z Zagłębiem Lubin z 6 czerwca 2020 (272 punkty). Sezon 18/19 jeszcze podnosi poprzeczkę - aż na 274 punkty InStat wycenił w nim bowiem kwietniowe starcie Zagłębia Sosnowiec z Wisłą Kraków, zakończone "strzelaniną" 4:3. OLE! Ani sezon 17/18 (269 pkt za listopadowy mecz Pogoń - Legia, 1:3) ani 16/17 (257 pkt za bezbramkowy czerwcowy remis Legia - Lechia) nie przynoszą wyższej "topowej" noty, a wcześniejsze rozgrywki Ekstraklasy nie zostały przeanalizowane przez InStat - zatem MAMY ZWYCIĘZCĘ! W wolnej chwili przejrzyjcie więc domowe lub internetowe archiwa i odświeżcie sobie wspomniany Sosnowiecko-Krakowski pojedynek z 2019 roku. Ciekawe jak Waszym zdaniem obroni się ocena wystawiona mu wówczas przez InStat... 

Robię co mogę, żeby unikać "klubocentryczności", ale czasami po prostu się nie da. Na koniec - muszę zatem znów poświęcić dwa słowa Legii Warszawa, która nie ustaje w drodze do "śrubowania klubowych rekordów". W niedzielny wieczór wykonałem kawał solidnej, historyczno-detektywistycznej roboty - sprawdzając czy kiedykolwiek po 11 rozegranych spotkaniach klub ten miał na koncie mniej niż 9 punktów. Na wyrównanie tego wyniku natknąłem się dopiero w sezonie 74/75, kiedy w 11 meczach Legia uzbierała 3 wygrane i 3 remisy. Na jego przebicie - jeszcze dawniej, w sezonie 66/67, kiedy to po 11 rozegranych meczach Legia Warszawa miała na koncie 1 zwycięstwo i 6 remisów. Ale ale... Coś tu się nie zgadza, prawda? Łatwo o tym zapomnieć, ale 3 punkty za wygrany mecz przyznawane są w Polsce dopiero od 1995 roku - wcześniej zaś zwycięstwo dawało 2 punkty. Przeliczając punkty "na współczesne" - po 11 kolejkach sezonu 74/74 Legia miałaby ich więc 12, a w 66/67 byłoby ich 9. Pięć i pół dekady temu mamy więc wyrównanie wyniku z bieżącego sezonu, ale nie jego przebicie. Szukałem więc dalej - i okazało się, że aby znaleźć gorszy punktowo start Legionistów niż obecnie, musielibyśmy cofnąć się aż do sezonu... 1936! Właśnie wtedy bowiem Legia Warszawa po 11 meczach sezonu miała na koncie 2 wygrane, 2 remisy i 7 porażek - co wówczas dawało 6 punktów, a dzisiaj dawałoby ich 8. Osiemdziesiąt pięć lat... Trudno się dziwić, że w świetle takich "historycznych osiągnięć" ciężar gatunkowy dyspozycji Legionistów w obecnym sezonie staje się coraz bardziej nieznośny. 

Marnym pocieszeniem dla legijnych sympatyków jest w tej sytuacji fakt, że "rekord" Legii z sezonu 1936 (dotyczący najgorszego startu w historii) raczej nie zostanie pobity. Barierę 8 punktów (według dzisiejszego przelicznika) Legia przebiła wówczas bowiem dopiero w 16 spotkaniu, notując w nim trzecią wygraną sezonu, co po dodaniu dwóch remisów i jedenastu porażek "na dzisiejsze" dawałoby 11 punktów. Żeby to "przebić", Legia musiałaby w trzech kolejnych występach zdobyć mniej niż 2 punkty - a są to spotkania przeciw Stali Mielec, Górnikowi Zabrze i Jagiellonii Białystok. Cóż, zobaczymy... Kończąc ten historyczny wątek - warto podkreślić jeszcze jeden fakt. Otóż ów fatalny sezon 1936 Legia zakończyła na ostatnim miejscu w tabeli (wówczas: 10 lokata), skutkiem czego została relegowana o klasę niżej...

Dziękuję za uwagę ;) Kolejna odsłona #NoToPoKolejce na prawdafutbolu.pl - już za tydzień!

Marcin Matuszewski