Subskrybuj
Ekstraklasa

#NoToPoKolejce - 21/22 - Kolejka #6 - "Oszukać Przeznaczenie" by Legia

2021-08-30

"Oszukać Przeznaczenie", czyli kilka słów o Legii i jej "bramkach spodziewanych" w kraju i w Europie.

W zeszłotygodniowym #NoToPoKolejce wspomniałem, że niespodziewanym liderem Ekstraklasowej tabeli skonstruowanej na podstawie "punktów spodziewanych per mecz" byłby na tamtą chwilę Radomiak Radom. Wyjaśniłem oględnie na jakiej zasadzie obliczane są "punkty spodziewane" (w skrócie: prawdopodobieństwo wygranej, remisu lub porażki "wycenione" na podstawie bramek spodziewanych zdobytych i straconych). Nie powiedziałem jednak nic na temat tego, jak prezentowałaby się "cała reszta" Ekstraklasy w tej klasyfikacji. Cóż - nic straconego, tabelek nigdy dosyć. Zwłaszcza, kiedy przynoszą one szereg ciekawych wniosków - i kiedy nikomu innemu nie przychodzi do głowy, żeby je przytaczać ;)

 

TABELA EKSTRAKLASY WEDŁUG "PUNKTÓW SPODZIEWANYCH PER MECZ" (RAZY LICZBA KOLEJEK) VS TABELA EKSTRAKLASY WEDŁUG "PUNKTÓW PER MECZ" (RAZY LICZBA KOLEJEK) - STAN PO #6 KOLEJCE

 

Z racji na pucharowe przygody naszych czołowych zespołów - poszczególne ekipy rozegrały różne liczby spotkań. Żeby to wyrównać i uzyskać pełniejszy obraz - postanowiłem przedstawić Wam dwie tabele, które widzicie powyżej. Ta po lewej pokazuje liczbę "spodziewanych punktów per mecz" (XPPG) poszczególnych zespołów, przemnożoną przez sześć (bo tyle mamy za sobą kolejek). Ta po prawej oparta jest zaś o stan faktyczny - czyli osiągniętą liczbę "punktów per mecz" (PPG), dla porównawczego porządku również przemnożoną przez sześć. Wnioski?

Zgodnie z aktualnym stanem rzeczy - ekipy, która w największym stopniu "grają lepiej niż punktują" to zamykający "faktyczną" tabelę Górnik Łęczna, i znajdująca się oczko wyżej Termalica Bruk-Bet Nieciecza. W zestawieniu XPPG vs PPG po sześciu kolejkach mają one odpowiednio 3,52 i 3,36 punktu na minusie. Powiedziałbym, że "biednemu w oczy wiatr wieje" - ale nie jest tak do końca. Aby znaleźć trzeciego "underachievera" musimy bowiem spojrzeć na szczyt tabeli wg XPPG, gdyż jest nim Jagiellonia Białystok. Nastukała ona 10,62 punktu spodziewanego, przy faktycznym dorobku 8 punktów wg PPG - co oznacza minus 2,62 punktu w zderzeniu rzeczywistości ze statystyczną projekcją. 

Na drugim końcu skali znajdziemy zespoły, którym dopisuje szczęście. Albo pech rywali. Albo "nieuchwytny błysk geniuszu" zawodników własnych, którzy zdobywają bramki z niespodziewanych sytuacji. Albo geniusz golkipera. Jak kto woli... :) Zdecydowanie największym "overachieverem" jest w tym zestawieniu lider "faktycznej" tabeli, czyli Lech Poznań. Kolejorz w zderzeniu "rzeczywistość vs oczekiwania" notuje powalające plus 5,54 punktu - ma bowiem 14 punktów, a "na logikę" powinien ich mieć 8,52. Kolejne miejsca zajmują natomiast Śląsk Wrocław (+4,48) i Legia Warszawa (+4,32). Ciekawe, prawda? 

Uwagę zwraca zwłaszcza wynik Wojskowych, bowiem zgodnie z powyższym wyliczeniem "na logikę" powinni oni zajmować przedostatnie miejsce w tabeli Ekstraklasy - i to już po "wyrównaniu" brakujących dwóch spotkań. Powstaje więc pytanie: która Legia jest prawdziwa? Ta z awansem do fazy grupowej Ligi Europy, czy ta mająca problemy na krajowym podwórku? Cóż, być może odpowiedzią jest klasyczne "They're the same picture" ;) Albo inaczej: jeśli wierzyć liczbom, "Legia Pucharowa" również opiera się póki co raczej na "dzikim farcie" niż na "wycyzelowanych, wypracowanych według schematu sytuacjach bramkowych". Tyle, że robi to w jeszcze większym stopniu niż "Legia Ligowa". 

Choć trudno w to uwierzyć, w eliminacjach pucharów "Wojskowi" z jednej bramki spodziewanej wyciskali średnio aż 2,5 gola! Jest to niewiarygodny wynik, mocno zaprzeczający statystyce i logice. Dość powiedzieć, że ligowa średnia z tego sezonu Ekstraklasy to 0,89 bramki strzelonej per spodziewana (0,77 w sezonie 20/21) - a Legia w lidze ma ten współczynnik na poziomie 0,92 (0,75 w sezonie 20/21!). ŻADEN zespół występujący w eliminacjach Ligi Europy nie zanotował lepszego odsetka "konwersji xG" niż Legia - która w samym dwumeczu ze Slavią miała go na jeszcze wyższym, szalonym poziomie trzech bramek zdobytych z jednej spodziewanej (przykładowo: w pierwszym meczu przeciw Slavii - dwa gole zdobyte z zaledwie 0,1 bramki spodziewanej!). Dla uzupełnienia - w tegorocznych eliminacjach Ligi Mistrzów reprezentanci naszego kraju mieli pod względem konwersji xG ósmy najlepszy wynik ze wszystkich uczestników. Szok! 

Czy pod kątem dalszej części sezonu, a zwłaszcza gry w Europie, ta "umiejętność wyciśnięcia maxa z meczu" powinna stanowić powód do optymizmu dla kibiców Legii? No nie do końca... Patrząc na pełnosezonowe tabele z kraju i ze świata, utrzymanie takiego "punktowania na farcie i błysku" jest bowiem na dłuższą metę fizycznie niemożliwe. Jeżeli klub chce coś osiągnąć w dłuższym okresie, powinien być to tylko "dodatek do bramek zdobywanych po schemacie". Przysłowiowa wisienka na torcie (...gdzie mnie tu z tą truskawką!) - a nie kompletny tort. Czy Legii uda się do tego doprowadzić? Obawiam się, że może być to trudne, a im dalej w sezon tym bardziej dotkliwa "ligowo" może być "pucharowa choroba" z którą zmagać będą się jesi. Rok temu przekonał się o tym boleśnie Lech, którego nieudane zmagania w grupie Ligi Europy kosztowały zarówno ligowe punkty jak i rysy na wizerunku (vide: "wystawienie rezerw na Benfikę, bo zaraz ważny mecz z Podbeskidziem"). Głębia tegorocznej kadry Wojskowych nie jest zaś wcale wyraźnie większa od tej, jaką rok temu dysponował Kolejorz...

Marcin Matuszewski