Subskrybuj
Ekstraklasa

#NoToPoKolejce - 21/22 - Kolejka #8 - Silni w praktyce a silni w teorii - oraz "oko na Mosóra"

2021-09-20

 

Witajcie w #8 odsłonie piłkarsko-statystycznego cyklu #NoToPoKolejce, miło znowu Was widzieć! :) Zanim zaczniemy sprawdzać jak wygląda #PrawdaLiczb dotycząca #8 kolejki Ekstraklasy - chciałbym jeszcze na chwilę wrócić do kolejki poprzedniej. Z perspektywy minionego tygodnia zauważyłem bowiem jeszcze jedną ciekawostkę, która tydzień temu mi umknęła. Otóż zdaniem InStat, 11 września rozegrane zostało zarówno najgorsze jak i najlepsze piłkarsko spotkanie w bieżących rozgrywkach Ekstraklasy. Mecz Śląsk - Legia (258 pkt) jest zdaniem InStat na ten moment najlepszym spotkaniem nie tylko #7 kolejki, ale i całego sezonu. Bezbramkowy paździerz Warta - Termalica (217 pkt) okupuje zaś pod względem futbolowej jakości mało chwalebne, ostatnie miejsce ze wszystkich dotąd rozegranych meczów. Ciekawe, prawda?

Nie sprawdzałem "klasyfikacji sztosów i paździerzy" bez powodu - otóż w ocenie InStat opisywana #8 kolejka rozgrywek była najgorszą w tym sezonie (średnia: 231 pkt) - minimalnie gorszą niż zeszłotygodniowa (232 pkt). Średnia ocena całego sezonu lokuje się na poziomie 234 pkt per mecz, więc odchylenia od normy nie są duże. Niemniej - mam nadzieję, że niskie oceny z ostatnich dwóch tygodni to raczej "wypadek przy pracy" niż świadectwo, że "lato się skończyło, czas na jesień - futbol, na kogo dzisiaj gramy lagę?".

Kontynuując wątek nawiązań do #NoToPoKolejce z zeszłego tygodnia - wspominałem w nim, że jednym z największych "szczęściarzy" (lub "umiejętnościarzy") w lidze jest zespół Rakowa, który dzięki błędom rywali i/lub "swoim błyskom indywidualnego geniuszu" zdobył niemal dwa razy tyle punktów, ile powinien "na logikę". W tej kolejce zawodnicy z Częstochowy tylko podbili ten wskaźnik. W meczu przeciw Stali Mielec powinni "na logikę" stracić 1,21 bramki, kiedy ich xG wynosiło równe 1 - co przekłada się na zaledwie 0,7 "punktu spodziewanego", czyli "remis ze wskazaniem na Stal". Tymczasem skończyło się wygraną 3-0 dla Rakowa - co daje znakomity wynik 3 bramek strzelonych z 1 spodziewanej (najlepsza konwersja xG w #8 kolejce). Jeśli idzie o ich rywali - trudno coś osiągnąć, kiedy zaledwie 9% oddanych w meczu strzałów idzie w światło bramki. A właśnie taki niefortunny odsetek celności strzałów (najgorszy w kolejce) wykręcili w tej kolejce Mielczanie. Na 11 ich uderzeń tylko jedno szło "w ten biały prostokąt". Nienajlepiej...

Drugą najlepszą konwersją xG wykazała się w tej kolejce - jak dotąd pechowa - Wisła Płock (przed tym meczem: #4 miejsce w lidze wg punktów spodziewanych na mecz, #13 miejsce "realnie"). Mierzyła się z innym "underachieverem", czyli z Jagiellonią (wicelider w/w klasyfikacji XPPG, więcej informacji o tych wyliczeniach w moim felietonie z zeszłego tygodnia). O ile Płock przełamał passę "występów lepszych niż wynik" grając kolejne dobre spotkanie (251 pkt, trzeci najlepszy zespół kolejki wg InStat) ale wreszcie zakończone pewnym zwycięstwem - Jagiellonia "przełamała się" notując występ, po którym słaby wynik był tym razem jednoznacznie uzasadniony słabą grą (213 pkt, czwarty najgorszy zespół kolejki). Mimo to, Jagiellonia w "tabeli wg punktów spodziewanych na mecz" spadła tylko o jedną pozycję - bo na drugą lokatę wskoczył rewelacyjny ostatnio Lech Poznań.

Lech jest jedyną ekipą w Ekstraklasie, która po ośmiu kolejkach znakomicie wygląda zarówno w tabeli "spodziewanej" jak i faktycznej; "w miarę" w obu równolegle wyglądają jeszcze Pogoń Szczecin (#5 miejsce tu i tu) i Zagłębie Lubin (#4 miejsce wg PPG, ex-aequo #6 wg XPPG). Pozwala to fanom Kolejorza mieć solidne podstawy do wiary, że "rajd Lecha po Mistrzostwo" jest więcej niż prawdopodobny, a osiągane wyniki nie są dziełem przypadku. Dość powiedzieć, że w "spodziewanej" tabeli, gdzie Lech jest już wiceliderem, na cztery ostatnie miejsca trzy zajmują... Śląsk Wrocław, Legia Warszawa i Raków Częstochowa (!!!) - czyli zespoły z ligowego top-7 (jeśli spojrzymy przez pryzmat "realnych" punktów na mecz, niwelujący nierówną liczbę rozegranych spotkań). Słowem - dla innych mocnych ekip czynnikiem decydującym o wygranych są znacznie częściej indywidualne umiejętności zawodników własnych czy "nerwówka" i błędy rywali w obliczu starcia z mocniejszą ekipą. Tymczasem dla Lecha wyżej wymienione aspekty są tylko dodatkiem do równie konsekwentnej co błyskotliwej gry, zwłaszcza z przodu - tworzącej dla ekipy Skorży multum szans bramkowych (średnio 8 na mecz - najwięcej w lidze) o wysokiej jakości / "wykorzystywalności" (średnio 2,1 bramki spodziewanej na mecz - najwięcej w lidze).

No dobra, przerywamy dywagacje na temat spodziewanych punktów i bramek, by rzucić "liczbą" z zupełnie innej beczki. Otóż Termalica Bruk-Bet Nieciecza, w meczu przeciw Zagłębiu Lubin, wygrała aż 74% pojedynków w powietrzu - co jest znakomitym wynikiem, który świadczy o totalnej dominacji w tej dziedzinie. Na 38 takich starć Lubinianie byli górą tylko w 10. Chichotem losu jest więc w tym kontekście fakt, że zwycięskiego gola Miedziowi zdobyli po dwóch główkach w polu karnym rywala. Rzecz mocno abstrakcyjna i warta wspomnienia... Inna sprawa, że jakość zespołu poznać można niekiedy również po tym, że nie musi toczyć pojedynków - bo umiejętnym rozegraniem doprowadza do sytuacji, w której rywal "nie zdąży doskoczyć". Tak było też we wspomnianej sytuacji - bo żadna z dwóch wspomnianych główek przy akcji bramkowej nie była zdaniem InStat "pojedynkiem w powietrzu".

Pisząc o #8 kolejce długo poszukiwałem "punktu zaczepienia" w kwestii statystyk indywidualnych. Żaden z zawodników nie zrobił bowiem w ten weekend czegoś "wybitnie niespodziewanego" - a przynajmniej nie rzuciło mi się to w oczy. Jasne, Amaral czy Rebocho zagrali świetny mecz - ale mimo, że w wypadku tego drugiego był to Ekstraklasowy debiut, niczego innego się po nich nie spodziewałem. Koniec końców, w toku poszukiwań zauważyłem jednak rzecz nieoczywistą, o której warto napisać w tej kolejce. Jest nią naprawdę niezłe "Wejście w Ekstraklasę" w wykonaniu Ariela Mosóra. Przypominam - to chłopak z rocznika 2003 (!), który wcześniej w seniorach zagrał raptem sezon w 3. Lidze oraz kilka epizodów w Ekstraklasie. Tymczasem rzucony na głęboką wodę, pełniąc rolę "podstawowego" stopera w Piaście, w tej kolejce wykręcił ex-aequo szóstą najwyższą liczbę meczowych działań ze wszystkich ligowców (112), na świetnej skuteczności 90% (najlepsza z top-10 najaktywniejszych). Miał też ex-aequo szóstą najwyższą liczbę podań w kolejce (72) - i również tu utrzymał celność 90% (druga najlepsza w top-10 najczęściej podających, za Kubickim z Lechii - 74 / 95% - szacun!). Oczywiście, jako stoper powinien mieć lepszy wynik w pojedynkach w obronie (wygrał 6 na 9, co daje 67%). Trudno go jednak winić za strzeloną przez Zwolińskiego bramkę (dynamiczny pojedynek 1 na 1 w polu karnym, konieczność kontrolowania tak dośrodkowującego jak i napastnika, etc.). Kiedy zaś popatrzymy w dalsze statystyki Mosóra - dalej jest bardzo dobrze. 13 przechwyconych piłek (czwarty wynik w kolejce). 13 "zebranych" piłek (siódmy wynik w kolejce). 13 odzyskanych piłek (ex-aequo szósty wynik w kolejce). I tylko 3 straty - chociaż tutaj bura za fakt, że wszystkie na własnej połowie. Niemniej, daje to wszystko ZNAKOMITY "współczynnik nabyć / strat netto" na poziomie +36 (!!!). Serio, nie jest to coś, co się zdarza zbyt często, w meczach kadry "grzejemy się" kiedy jeden z naszych przekroczy +25. A tutaj pyk, rocznik 2003 wjeżdża do Ekstraklasy i robi WOW. Mam nadzieję, że mimo dwóch porażek Piasta z Mosórem w podstawie w dwóch ostatnich kolejkach, trener Fornalik będzie kontynuował ten eksperyment i nie odstawi go od składu. Może być tutaj bowiem perspektywa na szybkie "zbudowanie" NAPRAWDĘ ciekawego młodego obrońcy. Będę trzymał kciuki! :)

Tyle na tę chwilę, do przeczytania za tydzień!

Marcin Matuszewski