Subskrybuj
Ligi Zagraniczne

Nowe dowództwo w środku pola Królewskich

2020-01-04

Przykład Realu Madryt z tego sezonu może być koronnym dla tezy, żeby nie wyciągać pochopnych wniosków na początku sezonu. Po słabych wynikach w sparingach oraz, przede wszystkim, porażce 0:3 na Parc de Princes media i kibice zaczęły wątpić czy ponowne zatrudnienie Zinedine’a Zidane’a miało sens. Królewscy mieli spore problemy w defensywie, a ich graczom zarzucano brak zaangażowania. Sam Zizou wielokrotnie podkreślał słowo „intensywność”, lecz dzięki trafnym decyzjom ugasił pożar w zarodku. Pod wrażeniem można być przede wszystkim defensywy Los Blanco, która traci rekordowo mało bramek. Ponadto Francuz wykreował w środku pola nowy duet generałów.

Talizman

Gdy Federico Valverde wychodzi w podstawowym składzie – Real nie przegrywa. Urugwajczyk wskoczył do jedenastki po październikowej porażce z Mallorką i momentalnie stał się talizmanem dla Zinedine’a Zidane’a. Z nim w jedenastce Królewscy, aż ośmiokrotnie kończyli mecz z trzema punktami, a pięciokrotnie inkasowali jedno oczko. Znacznie bardziej imponująco wygląda jednak bilans zysków i strat. Z Valverde podopieczni Francuza zdobyli aż 30 goli (średnio 2,3 na mecz), tracąc przy tym zaledwie 6 bramek (średnio 0,46 na mecz). Nie można powiedzieć, że progres w grze defensywnej można zawdzięczać tylko pomocnikowi rodem z Montevideo, lecz nie da się przejść obojętnie obok faktu, że duży rozwój w grze Realu nastąpił właśnie po awansie w hierarchii 21-latka, dzięki któremu Zinedine Zidane chwilowo przestał wzdychać do Paula Pogby.

Fundament

Urugwajczyk jest zawodnikiem bardzo mobilnym, który porusza się od jednego pola karnego do drugiego, często biorąc ciężar gry na siebie. Nie byłoby to możliwe, gdyby nie postać absolutnie kluczowa dla Zidane’a, zarówno w poprzedniej, jak i w tej kadencji. Biorąc pod uwagę, że Luka Modrić jest piłkarzem wiekowym, któremu z końcem sezonu wygaśnie umowa, jego rola będzie coraz bardziej marginalizowana. Latem na Santiago Bernabeu nie trafił żaden czołowy środkowy pomocnik, więc Zizou musiał lepić ze starej gliny. Zachwyt nad Valverde umożliwił generał, fundament Casemiro. Do spotkania z Valencią, które poprzedzało starcie w środku tygodnia z Barceloną, Brazylijczyk rozegrał wszystkie spotkania od pierwszego gwizdka, tracąc raptem 60 minut, gdyż dwukrotnie został zmieniony. Oprócz meczu na Mestalla, którego Królewskim nie udało się wygrać, Casemiro przymusowy odpoczynek zaliczył również w meczu przeciwko Athleticowi Bilbao, z którego został wykluczony z powodu nadmiernej liczby żółtych kartek. 27 latek imponująco wygląda w statystykach defensywnych. To jest jeden z głównych atutów i powodów imponującej serii Królewskich. Zdecydowanie przewodzi on w klasyfikacji odbiorów oraz przechwytów. Nie ma sobie równych również w kwestii zatrzymanych dryblingów. W poprzedniej kadencji Zidane’a para Modrić-Kroos była niepodważalna, lecz obecnie, kiedy duet Valverde-Casemiro jest na boisku Real w lidze stracił zaledwie jedną bramkę.

Odpowiedzialność na Benzenie

Real Madryt latem 2019 roku przeznaczył ponad 160 mln euro na transfery Edena Hazarda i Brazylijczyka Rodrygo. Zwłaszcza Belg miał być postacią, której brakowało od odejścia Cristiano Ronaldo. Zarówno w poprzednim, jak i w tym sezonie odpowiedzialność strzelania bramek na swoje barki wziął Karim Benzema. Francuz, który w poprzednich latach był notorycznie kwestionowany, wyraźnie odżył po odejściu Portugalczyka, na którego trafienia pracował. Wzrost formy 32 latka zbiegł się również w czasie z powrotem do Madrytu Zinedine’a Zidane’a. Benzema odzyskał na tyle dużo zaufania, że w liczbie bramek ścigać się może z samym Leo Messim. Powrót skutecznego Francuza to oczywiście duży atut Królewskich, ale i przekleństwo, gdyż Los Blancos brakuje trafień innych graczy ofensywnych. Dość powiedzieć, że w klasyfikacji strzelców za Benzemą (12 goli), znajdziemy nazwisko Sergio Ramosa z raptem 3 golami. Głębia ataku madrytczyków jest pokaźna, gdyż Zizou do dyspozycji ma szereg nazwisk. Hazarda, Viniciusa, Rodrygo, Jovicia, Isco, Jamesa, Lucasa, czy Bale’a, który przeprosił się z drużyną, lecz każdy z nich ma swoje problemy. Oni w sumie zdobyli w tym sezonie raptem 9 bramek. Swoją rolę spełniają jedynie nastolatkowie z Brazylii. Zwłaszcza Rodrygo, który wniósł sporo ożywienia w szeregach Realu. Bardzo duży problemów zdrowotnych mają Hazard i James, a u Isco oraz Lucasa próżno już szukać jakiś atutów. Dużym wsparciem dla Benzemy miał być Luka Jović, który swoją charakterystyką umożliwiał wystawienie go obok Francuza, lecz Serb ma za sobą fatalne pół roku z zaledwie jednym trafieniem. 22 latek ma ogromne problemy z aklimatyzacją i odnalezieniem się w drużynie, gdyż nie mówi po hiszpańsku. Nie cieszy się również zaufaniem u trenera, który po kiepskim meczu i porażce na Majorce, dał mu szansę gry tylko w 44 minutach w lidze. Real na razie regularnie punktuje w lidze oraz pewnie awansował do 1/8 Champions League, lecz jeśli marzy o zdobyciu trofeów, a to zawsze jest ich celem, kluczowi gracze dla ofensywy muszą wziąć większą odpowiedzialność.

FILIP MODRZEJEWSKI