Subskrybuj
Ekstraklasa

"Okiem Sędziego" - kontrowersje 26. kolejki Ekstraklasy

2021-04-23

Za nami 26. kolejka PKO Bank Polski Ekstraklasy, która została rozegrana w środku tygodnia. Sensacyjnych rezultatów nie było, jednak nie zabrakło kontrowersji, które postaram się wyjaśnić.

Śląsk Wrocław 4-3 Podbeskidzie Bielsko Biała

Spotkanie zdecydowanie było emocjonujące o czym świadczy wynik. Dodatkowo kilka sytuacji wywołało spore dyskusje i kontrowersje. Jak ocenił je sędzia Tomasz Kwiatkowski?

Poważne wątpliwości pojawiły się w 18. minucie, gdy sędzia podyktował rzut karny dla Śląska Wrocław. Patryk Janasik zagrał piłkę do swojego współpartnera Mateusza Praszelika, który chciał się obrócić z futbolówką i oddać strzał. Pomocnik gospodarzy chwilę po tym upadł na murawę, a sędzia odgwizdał "jedenastkę" za rzekomy faul Dmytro Bashlaya. Po chwili zainterweniowali arbitrzy VAR (Jarosław Przybył i Krzysztof Myrmus), którzy zarekomendowali obejrzenie powtórki na monitorze. Tomasz Kwiatkowski po przeanalizowaniu tej sytuacji zdecydował się na odwołanie rzutu karnego. Klip: tutaj.

Decyzja sędziego była jak najbardziej prawidłowa decyzja, gdyż pomocnik Śląska po prostu symulował. Na powtórkach widać, że defensor Podbeskidzia nie wykonuje żadnego ruchu, a Mateusz Praszelik dość teatralnie upada na ziemię, sugerując że był faulowany.

W 41. minucie bramkę na 1-1 po dośrodkowaniu w pole karne zdobył Rafał Janicki. Sytuacja była dość ciekawa i dla niektórych może budzić kontrowersje. Otóż w momencie główkowania piłki, interweniował bramkarz Śląska - Michał Szromnik. Jak widzimy na powtórkach, golkiper piąstkował piłkę w momencie, gdy zawodnik Podbeskidzia ją główkował. Nie ma mowy o faulu na bramkarzu, gdyż nie doszło do kontaktu pomiędzy zawodnikami. Klip: tutaj.

Do zdecydowanie najciekawszej i najbardziej dyskutowanej sytuacji doszło w 56. minucie. Z rzutu rożnego piłka została dośrodkowana w pole karne Podbeskidzia, gdzie strzał na bramkę oddawał Rafał Makowski. Futbolówka nie znalazła jednak drogi od bramki, gdyż najpierw odbiła się od głowy interweniującego Filipa Modelskiego, a następnie trafiła w jego rękę. Sędzia Tomasz Kwiatkowski nie zdecydował się na podyktowanie rzutu karnego, jednak po chwili interwencję podjęli VAR-owcy, którzy ponownie zarekomendowali sprawdzenie tej sytuacji na monitorze. Po obejrzeniu powtórki, arbiter spotkania nie zmienił swojej decyzji i nakazał kontynuować grę. Klip: tutaj.

Moim zdaniem jest to poważny błąd arbitra. Powinien podyktować rzut karny. Sytuację tę należy rozpatrywać pod kątem piłki oczekiwanej z bliskiej odległości. Jeżeli futbolówka trafi bezpośrednio lub po kontakcie z jakąkolwiek częścią ciała w rękę powiększającą obrys ciała to mamy przewinienie. Ręka Modelskiego znajdowała się powyżej barku, a tym samym zdecydowanie powiększała obrys jego ciała.

Skoro sędziowie VAR zdecydowali się na interwencje, to musieli interpretować tę sytuację tak samo jak ja. Jak dobrze wiemy mogą oni reagować tylko w przypadku oczywistego błędu. Nie rozumiem dlaczego mimo obejrzenia powtórki, sędzia nie zdecydował się na zmianę decyzji.

Lech Poznań 3-0 Lechia Gdańsk

W 56. minucie, po zamieszaniu w polu karnym na murawę upadł Mikael Ishak. Sędzia Paweł Gil nie dopatrzył się przewinienia i nakazał kontynuować grę. W najbliższej przerwie interwencję podjęli arbitrzy VAR (Bartosz Frankowski i Marcin Boniek), którzy zarekomendowali obejrzenie powtórki na monitorze. Po dokładnej analizie sędzia Paweł Gil zdecydował się na podyktowanie rzutu karnego dla Lecha Poznań. Klip: tutaj.

Finalna decyzja arbitra była prawidłowa, ponieważ obrońca Lechii Mario Maloca próbując wybić piłkę, trafił w nogę Ishaka i spowodował jego upadek. Sytuacja ta nie powinna budzić kontrowersji, gdyż jest dość czytelna. Brawa dla sędziów VAR za czujność w tej sytuacji.

Piast Gliwice 0-1 Legia Warszawa

W 60. minucie spotkania doszło do kontrowersji, po której zawodnicy Legii domagali się rzutu karnego. Luquinhas z boku boiska dograł piłkę do pola karnego, gdzie próbował ją wybić obrońca Piasta Piotr Malarczyk. Zawodnik źle trafił w piłkę i w efekcie upadając na murawę dotknął piłkę ręką. Mimo tego gwizdek sędziego Damiana Kosa milczał. Decyzja arbitra była jak najbardziej prawidłowa. Malarczyk upadał na murawę i nie był w stanie uniknąć kontaktu piłki z ręką, która amortyzowała upadek. Klip: tutaj.

 

 

Łukasz Rogowski