Subskrybuj
Europejskie Puchary

"Okiem Sędziego" - kontrowersje z pierwszych ćwierćfinałów Ligi Mistrzów

2021-04-08

Za nami pierwsze mecze ćwierćfinałów Ligi Mistrzów. Z pewnością możemy powiedzieć, że wiele się działo, a mecze były emocjonujące, a zawodnicy nie zawiedli. Jak poradzili sobie sędziowie? Zapraszam do analizy sytuacji, które wzbudzały kontrowersje.

Real Madryt 3:1 Liverpool FC

Wtorkowy mecz Realu z Liverpoolem prowadził niemiecki sędzia Felix Brych, który nie cieszy się ostatnio pozytywną opinią. W spotkaniu byliśmy świadkami kilku kontrowersji, o których było dość głośno. Jak poradził sobie z nimi arbiter?

Do pierwszej kontrowersji doszło już w 12. minucie meczu, gdy Felix Brych nie zdecydował się na odgwizdanie faulu na Luce Modriciu tuż przed polem karnym Liverpoolu. Bardzo mnie zdziwiło, że niemiecki sędzia nie dostrzegł przewinienia, gdyż podcięcie Georginio Wijnalduma było ewidentne. Jak za pewne już wiadomo, w takich sytuacjach nie może reagować VAR i naprawiać decyzji. Klip: tutaj.

W 32. minucie Karim Benzema będąc w polu karnym Liverpoolu próbował oddać strzał na bramkę. Nie udało mu się to, gdyż Ozan Kabak wziął w "kleszcze" nogę rywala i w efekcie napastnik Realu nie trafił w piłkę i upadł na ziemię. Jestem zdziwiony, że Felix Brych nie odgwizdał tutaj rzutu karnego. Możliwe, że niemiecki sędzia nie zauważył tego, jednak dlaczego arbitrzy VAR nie zareagowali i nie wezwali Brycha do monitora, aby ten obejrzał powtórkę? Moim zdaniem Realowi należał się rzut karny. Klip: tutaj.

W 35. minucie doszło do poważniejszego błędu sędziego, w wyniku którego Liverpool FC stracił piłkę, a kilka chwil później Real Madryt zdobył gola na 2-0. Otóż po bardzo dobrym podaniu, sam na sam z bramkarzem miał szanse wyjść Sadio Mane. Nie udało się to mu jednak, gdyż Senegalczyk został pchnięty w plecy przez Lucasa i upadł na ziemię. Felix Brych prawdopodobnie nie dostrzegł tego przewinienia i nakazał kontynuować grę. Pchnięcie było niesportowe i nie miało nic wspólnego z walką o piłkę, a zatem należy zakwalifikować to jako faul. i Po kilku wymianach podań, bramkę na 2-0 zdobył Marco Asensio. Klip: tutaj.

Niestety w tej sytuacji nie mógł pomóc VAR. Po pierwsze, faul na Mane nie był na czerwoną kartkę, gdyż nie możemy mówić o pozbawieniu realnej szansy na zdobycie bramki, ponieważ gracz Liverpoolu nie miał opanowanej piłki. Po drugie nie możemy tego podpiąć pod "przewinienie drużyny atakującej w fazie budowania akcji lub zdobycia bramki", gdyż minęło zbyt dużo czasu pomiędzy faulem, a golem dla "Królewskich".

Manchester City 2:1 Borussia Dortmund

Zdecydowanie najgłośniejsza sytuacja z tego meczu miała miejsce w 37. minucie spotkania. Bramkarz Manchesteru Ederson próbował wybić piłkę, jednak nie udało mu się to, gdyż na przeszkodzie stanął mu Jude Bellingham. Zawodnik BVB wyprostowaną nogą, w dodatku z wyskoku zaatakował piłkę. Jest to tzw. nakładka, za którą normalnie odgwizduje się rzut wolny pośredni. W tej sytuacji doszło do kontaktu pomiędzy zawodnikami, a zatem należy podyktować rzut wolny bezpośredni. Co więcej dynamika wejścia była dość spora, a zatem Bellingham otrzymał dodatkowo żółtą kartką. Rumuński sędzia Ovidiu Haţegan podjął jak najbardziej prawidłową decyzję. Klip: tutaj.

Analizując ten mecz warto wspomnieć o sytuacji z 29. minuty, gdzie początkowo arbiter odgwizdał rzut karny dla Manchesteru City, jednak po interwencji VAR-u zdecydował się na zmianę decyzji i odwołał "jedenastkę". Po dośrodkowaniu w pole karne, piłkę próbował zagrać Emre Can. Zawodnik BVB nie trafił w piłkę, a stojący obok niego Rodri po zagraniu piłki głową upadł na ziemię i sugerował, że był faulowany. Żadna z powtórek nie ukazała, że kontakt pomiędzy zawodnikami faktycznie zaistniał, a zatem uznano, że Rodri symulował. Sędziom VAR należą się brawa za czujność i interwencję, dzięki której rzut karny został odwołany. Dziwi mnie tylko, że sędzia po odwołaniu rzutu karnego nie zdecydował się pokazać żółtej kartki Rodriemu za symulację. Klip: tutaj.

W 90. minucie bramkę na wagę zwycięstwa po fantastycznym podaniu Ilkaya Gundogana zdobył Phil Foden. Jak ukazały stopklatki, strzelec gola był na styku linii spalonego. Sytuację sprawdzali sędziowie VAR, którzy uznali, że gol Manchesteru City został zdobyty prawidłowo.

 

 

Łukasz Rogowski