Subskrybuj
Wywiady

"Opowiem ci o wielkiej Sampdorii." - Matteo Spelat specjalnie dla Prawdy Futbolu

2020-06-19

Serie A wróciła do gry, a wraz z nią do gry wróciła Sampdoria z dwójką Polaków w składzie. Z tej okazji porozmawialiśmy z Matteo Spelatem, Włochem, który od 2013 roku mieszka w Polsce, a za "Blucechratich" trzyma kciuki od blisko dwudziestu pięciu lat. Matteo prowadzi także polską stronę o Sampdorii na Twitterze, a także znany jest z wywiadów z byłymi piłkarzami "Sampy". O powrocie ligi, ale i podróży sentymentalnej w lepsze czasy dla klubu z Genui, który w obecnych rozgrywkach wciąż może uwikłać się w walkę o utrzymanie we włoskiej elicie.

Jak to się stało, że trafiłeś do Polski?

Moja polska historia zaczęła się w 2010 roku. Wtedy po raz pierwszy przyjechałem do Polski. Wraz z moim najlepszym przyjacielem, który jest pół-Polakiem pół-Włochem, przyjechaliśmy do Trójmiasta. Strasznie mi się tutaj spodobało i postanowiłem, że jeszcze wrócę do Polski. W 2013 roku przeprowadziłem się do Waszego kraju, a dziś? Cóż, mieszkam w Gliwicach, mam żonę i dwójkę wspaniałych dzieci.  

Urodziłeś się w 1987 roku. Pochodzisz z Rivoli, miasta położonego 10 km od Turynu. Dlaczego więc Sampdoria, a nie Juventus?

Zgadza się, urodziłem się i dorastałem w Rivoli, ale moja rodzina jest niejako podzielona. Mój ojciec pochodzi z północy - konkretnie z prowincji Udine, zaś mama jest z leżącej na południu prowincji Bari. Od małego wychowywałem się z barwami Udinese, ale miłość do Sampdorii narodziła się w 1995 roku.

Dlaczego właśnie '95 rok? Czy właśnie wtedy narodziła się twoja miłość do futbolu?

Pierwsze wspomnienia (mimo, że miałem wówczas zaledwie trzy lata) mam z MŚ 1990, które odbywały się we Włoszech. Są to jednak tylko przebłyski. Pochodzę z rodziny z futbolowymi tradycjami. Mój tata był bramkarzem w Serie D, a później w bardzo młodym wieku (28 lat) został trenerem piłkarskim. Pierwszy świadomie przeżyty przeze mnie turniej to Mistrzostwa Świata 1994. 

Miałeś wtedy siedem lat. Sięgając pamięcią do tego turnieju, co pojawia się w twojej pamięci? Czy tak jak większość kibiców widzisz przed oczami pudło Roberto Baggio w finałowym meczu, czy może masz inne osobiste wspomnienia?

Na pewno pudło Baggio to symbol tamtego Mundialu. Nie tylko dla mnie, ale dla wszystkich Włochów. Pamiętam, że bardzo płakałem po tym finale. Ale Roberto i tak zostanie dla mnie bohaterem tych mistrzostw. Świetnie pamiętam mecz 1/8 finału przeciwko Nigerii. To właśnie dzięki Baggio Włosi mogli zagrać dogrywkę, w której - także dzięki "Divino Codino" - okazali się lepsi. Ten mecz natchnął nas i poprowadził do finału. Oczywiście doskonale pamiętam dyskwalifikację Maradony, a także zabójstwo Kolumbijczyka Andresa Escobara - strzelca niefortunnej bramki samobójczej. 

Wróćmy jednak do Sampdorii. Zacząłeś im kibicować w 1995 roku. Jak to się stało?

Nie będę ukrywał, że w głównej mierze to "wina" jednego piłkarza. 22 bramki w sezonie 1995/96 w wykonaniu Enrico Chiesy robiły wrażenie na ośmioletnim chłopaku. To był mój pierwszy idol. Teraz jest kojarzony przede wszystkim jako ojciec Federico, gwiazdy Fiorentiny, ale dla mojego pokolenia - ludzi urodzonych w końcówce lat 80. we Włoszech to był prawdziwy idol. Jeśli zapytasz ludzi z Genui, to praktycznie każdy ci to powie. Chiesa urodził się w Genui i przeszedł całą drogę w akademii Sampdorii aż do Primavery. Oczywiście, w międzyczasie był wypożyczany do mniejszych klubów, takich jak Modena, czy Cremonese. Trenerem był wtedy Szwed Sven-Göran Eriksson, który postawił wyraźnie na Chiesę. Warto jednak wiedzieć, że początek tego świetnego sezonu, w którym strzelił 22 bramki dla Sampdorii, miał bardzo słaby. Pierwszego gola strzelił w grudniu. Zresztą konto bramkowe otworzył wtedy hat-trickiem w meczu przeciwko Bari. Zakochałem się wtedy w Chiesie. Miałem osiem lat i uważałem go za absolutnie najlepszego piłkarza jakiego widziałem. Drugim powodem jest koszulka - bardzo charakterystyczna. Inne kluby mają koszulki w pionowe albo poziome pasy, natomiast w Sampdorii jest inaczej. Pasy są na środku koszulki, herb Genui... to wszystko sprawia (a mówili to zawodnicy), że ze wszystkich drużyn w Serie A, to właśnie koszulka Sampy jest najbardziej pożądną koszulką w lidze.

Czy ta Sampdoria - z Chiesą, czy Roberto Mancinim - to najlepsza jaką pamiętasz?

Na pewno jedna z najlepszych, które świadomie pamiętam. Jeśli dobrze pamiętam, to sezon 1995/96 skończyli na ósmym miejscu. To była wspaniała drużyna prowadzona przez mądrego trenera - wspomnianego Erikssona. W bramce stał Walter Zenga zbliżający się do końca swojej kariery, w ataku grali oczywiście Mancini z Chiesą, a w obronie obecny trener Bolonii Sinisa Mihajlović. Nie zapominajmy o pomocnikach - przecież grał tam przyszły mistrz świata Karembeu, ale i Seedorf. Holender zresztą po jednym sezonie w Sampdorii odszedł do Realu, gdzie wygrał Ligę Mistrzów. Byli też inni świetni piłkarze. Alberigo Evani, który trafił do Sampdorii po wielu latach gry w Milanie. 

Sampdoria wcześniej zdobywała Coppa Italia, ale tej drużyny z 1994 roku jeszcze nie śledziłem tak uważnie. Oczywiście pamiętam, że grali tam Gullit, Platt, czy Jugović. To były ostatnie lata Pagliuki w Sampie. Kiedy zacząłem interesować się Sampdorią wróciłem też do wydarzeń z 1991 roku. Oglądałem archiwalne mecze z mistrzowskiego sezonu i analizowałem jak wyglądała ta ekipa. W niej grali przecież Vialii, czy wcześniej wspominani piłkarze. Pamiętam też świetnego brazylijskiego pomocnika Toninho Cerezo. Kapitalny zawodnik. 

A w najnowszych czasach? Sezon 2009/2010 i drużyna prowadzona przez Luigi del Neriego. W ataku grał duet Cassano z Pazzinim, w obronie świetni stoperzy - Gastaldello i Lucchini. Szybki Semioli, Andrea Poli, Reto Ziegler. Naprawdę bardzo dobra drużyna. W bramce stał już wtedy doświadczony Storari. 

Z pewnością pamiętasz boje o Ligę Mistrzów przeciwko Werderowi. Czy wtedy Sampdoria mogła awansować do Champions League?

Myślę, że to była ogromna szansa. Zmarnowaliśmy wszystko w meczu domowym. Pierwszy mecz w Bremie przegraliśmy 1:3, ale w rewanżu świetnie rozpoczęliśmy. Do 90 minuty prowadziliśmy 3:0 po dwóch golach Pazziniego i Cassano, ale bramka Rosenberga dała dogrywkę Werderowi. W niej wyglądało to już gorzej. Co prawda wygraliśmy 3:2, ale ostatecznie awansował Werder. To był w ogóle początek końca tej wielkiej Sampdorii. Sezon po wywalczeniu 4. miejsca, "Sampa" spadła do Serie B. 
Podczas kwarantanny na swoim Instagramie rozmawiałem na live'ie ze Stefano Lucchinim, jednym z piłkarzy tamtej drużyny. On sam przyznał, że też nie wie, dlaczego drużyna, która była minuty od wejścia do Ligi Mistrzów kilka miesięcy później spadła z ligi. Ja jednak myślę, że problemy pojawiły się zimą. Pazzini odszedł wtedy do Interu, a Cassano do Milanu. Lucchini przyznał też, że zwłaszcza w końcówce sezonu drużyna nie dogadywała się z trenerem. Na szczęście po spadku od razu udało się wrócić do Serie A dzięki play-offom wygranym przeciwko Varese.

Przejdźmy jednak do teraźniejszości. Ostatnie lata także nie były najgorsze w wykonaniu Sampdorii. Teraz jednak Twojemu ukochanemu klubowi w oczy zaczyna zaglądać widmo walki o utrzymanie. Czy to głównie wina tego, że po latach dobrej pracy Genuę opuścił Marco Giampaolo?

Na pewno to miało swój wpływ. Giampaolo zbudował naprawdę dobrą drużynę, która funkcjonowała jak maszyna. Każdy znał swoje miejsce i wiedział jakie jest jego zadanie na boisku. To świetny fachowiec jeśli chodzi o taktykę, ale też warto podkreślić jego dobrą rękę do młodych zawodników. Dlaczego nie poradził sobie w Milanie? Tam jest zupełnie inna presja. W Mediolanie oczekują natychmiastowych wyników, a on jest typem trenera, który potrzebuje trochę czasu. Jego taktyka nie należy do najłatwiejszych do przyswojenia, jej zrozumienie trwa miesiącami. Wydaje mi się, że Milan się pospieszył ze zwolnieniem Giampaolo. Mam nieodparte wrażenie, że do klubu trafili zawodnicy, którzy niekoniecznie odnajdywali się w tej taktyce. 

Wracając do Sampdorii. Kiedy Giampaolo został zastąpiony przez Di Francesco, pojawiła się spora nadzieja na dobry wynik. Mam jednak wrażenie, że dla piłkarzy przyzwyczajonych do gry w systemie Giampaolo, to była dość radykalna zmiana taktyki. Sam Di Francesco też nie wyglądał na trenera wiedzącego, co chce grać. Pierwsze siedem kolejek sezonu wyglądało katastrofalnie w wykonaniu Sampdorii. Sześć porażek i tylko jedna wygrana z Torino sprawiły, że musiał odejść. Przyszedł Ranieri i w roli "strażaka" trochę opanował sytuację. Nie ma co się dziwić, to jest trener, który ma doświadczenie na poziomie Premier League, czy Serie A. Pamiętajmy, że Ranieri w sezonie 2006/2007 przychodził ratować Parmę i utrzymał klub będący w bardzo trudnej sytuacji. Wtedy Parma ratowała się wypożyczeniami takich piłkarzy jak chociażby Giuseppe Rossi. 

Czy Sampdorii grozi w tym sezonie widmo spadku? Wydaje mi się, że są kluby słabsze od "Blucechratich". Lecce i Brescia to dla mnie najpoważniejsi kandydaci do spadku, bardzo słabą drużynę ma SPAL i tutaj dobry trener w osobie Luigiego di Biagio może nie pomóc. 

W Sampdorii gra dwóch Polaków, więc warto chyba przeanalizować dlaczego drużyna z Luigi Ferraris zaliczyła taki spadek w tym sezonie. Czy są piłkarze, którzy według ciebie znacznie obniżyli loty w porównaniu do poprzednich sezonów?

Wydaje mi się, że warto zwrócić uwagę na kilka spraw. Pierwszą z nich jest fakt, że w poprzednim sezonie Fabio Quagliarella grał "życiówkę". Są zawodnicy, którzy w takim wieku potrafią zdobywać seryjnie gole jak Luca Toni, czy di Natale. Teraz "Fabione" gra w innym systemie, więc strzela mniej bramek. Drugą sprawą jest defensywa. Słabszy sezon gra Audero. Nie dlatego, że jest słabym bramkarzem, ale w poprzednich rozgrywkach bronił lepiej. Dodatkowo wiemy, jak ważnym dla bramkarza jest pewna linia obronna. W ostatnich miesiącach wyglądało to w Sampdorii różnie. Niektórzy zawodnicy wprowadzają w szeregi obronne naprawdę dużo niepewności. Przykładem takiego zawodnika jest Omar Colley. Nie prezentuje się dobrze, uważam że powinien odejść z Sampdorii. To jest chyba kluczowe - jeśli bramkarz ma przed sobą pewną obronę, to nie żyje w nieustannym stresie. Świadomość, że przed nim grają obrońcy potrafiący powstrzymać przeciwników jest bardzo ważna dla golkipera.

Przed sezonem trafił do nas Murillo, ale zimą został już wypożyczony do Celty Vigo. Wiązaliśmy z nim spore nadzieje, bo jest doświadczonym zawodnikiem, który grał w Interze, czy Valencii. Tak się jednak nie stało.

Zbliża się letnie mercato, a wciąż nie milkną echa ewentualnego transferu Karola Linetty'ego. Sporo mówiło się o tym, że Polakiem zainteresowana jest Fiorentina. Widziałbyś go we Florencji? Czy jest jakiś klub, który według ciebie jest dla niego lepszą alternatywą?

Wydaje mi się, że powinien zostać w Serie A. Zbudował sobie tutaj taką markę i na tyle zrozumiał włoski, niełatwy przecież futbol, że powinien pozostać na Półwyspie Apenińskim. Odnalazł się w filozofii grania i doskonale pasuje do ligi włoskiej. Czy do Fiorentiny? Moim zdaniem to nie jest dobry kierunek. Comisso chce budować we Florencji większy projekt, regularnie walczyć o puchary, ale jego projekt to wciąż wielka niewiadoma. Tam brakuje stabilizacji. Oczywiście życzyłbym sobie, by został w Sampdorii i budował swoją legendę, ale on już przerósł ten klub. Widziałbym go w jednym z topowych klubów. Myślę, że dobrą opcją byłby Milan, ale to wszystko zależy od planów Rangnicka, jeśli przyjdzie do Mediolanu.

A co z Bartoszem Bereszyńskim? Za nim niełatwy sezon, w którym był rzucany po różnych pozycjach. 

Grywał w tercecie stoperów, jako pół-prawy środkowy obrońca. Nasi stoperzy to w tej chwili Yoshida, Colley i Tonelli, więc siłą rzeczy gra w trójce. Na jego stronie jako prawy wahadłowy gra wówczas Depaoli, który przed tym sezonem przyszedł z Chievo. Wydaje mi się, że Bereszyński zostanie jeszcze jeden sezon, mam wrażenie, że wróci do lepszej formy i odejdzie do lepszego klubu. 

W Sampdorii do niedawna było jednak trzech Polaków. Czy z perspektywy czasu żałujesz, że z klubu odszedł Dawid Kownacki?

Myślę, że jego odejście zależało bardziej od niego. Z tego co rozmawiałem z kolegami z Genui, którzy na pewno mają większą wiedzę, niż my tutaj w Polsce, to Kownackiemu brakowało cierpliwości. Miewał pretensje o to, że nie grał regularnie. Jak z drugiej strony mógł regularnie grać, kiedy renesans formy przeżywał Quagliarella? To był ciężki rywal dla Dawida. Giampaolo zawsze powtarzał, że wierzy w Kownackiego. Swoje szanse, choć niewiele, oczywiście dostawał. Wiemy, że we Włoszech takim oknem dla piłkarzy jest Coppa Italia, gdzie więcej szans dostają rezerwowi. Według mnie wypożyczenie do słabszego klubu Serie A, czy nawet do Serie B dobrze by mu zrobiło. Jednak bardzo chciał odejść i trafił do Niemiec. Przykład Drągowskiego pokazuje, że mógł powalczyć o grę w Sampdorii. Drągowski nie był pierwszym bramkarzem Fiorentiny, ale dobra gra na wypożyczeniu w Empoli zaowocowała tym, że w tym sezonie Drągowski gra świetnie we Florencji. Mówiąc o nim myślę o powołaniach Jerzego Brzęczka na przyszłoroczne EURO. Myślę, że powinien być trzecim bramkarzem Polski na tym turnieju, zaraz za Szczęsnym i Fabiańskim. 

W Polsce często mówimy o szkoleniu. To coś, z czym Sampdoria zdecydowanie nie ma problemu. W Genui wypromowało się wielu znakomitych piłkarzy zaczynając od Mauro Icardiego i Milana Skriniara, a kończąc na Lucasie Torreirze i Joachimie Andersenie. Z czego to wynika?

Genua to szóste miasto we Włoszech co do wielkości, zamieszkuje je prawie 600 tys. mieszkańców. Mimo tego to bardzo spokojne otoczenie, które sprzyja rozwojowi młodych zawodników. Mamy dobrych trenerów grup młodzieżowych, ale myślę, że głównie chodzi tutaj o środowisko. Dla młodego piłkarza ważnym jest, by mógł się harmonijnie rozwijać. Kolejnym piłkarzem, który w młodym wieku trafił do Sampdorii, a już za moment opuści klub i zmieni go na lepszy będzie najprawdopodobniej Karol Linetty. Na pewno to wielka strata dla kibiców Sampdorii, tym bardziej, że sporo mówiło się o planach na przyszłość i o tym, że już w przyszłym sezonie Linetty miałby zostać pierwszym kapitanem "Sampy". Myślę, że za 2-3 sezony do tych zawodników, o których wspominałeś dołączy Thorsby. To piłkarz bardzo dynamiczny, grający dobrze zarówno w defensywie, jak i w ataku. Oprócz tego warto zwrócić uwagę na jeszcze jednego zawodnika, który wydaje mi się, że jeszcze nie pokazał pełni swoich możliwości. To jest Ronaldo Vieira, angielski pomocnik - wróżę mu także sporą karierę. Jeśli chodzi o tych zawodników, którzy odeszli z Sampdorii w ostatnich latach, to należy zatrzymać się przy Icardim. Od początku było widać, ze to wielki talent. W pierwszym meczu w drużynie, jeszcze w Serie B zdobył bramkę, która dała wygraną nad Juve Stabia. Wiem, że wiele osób jest do niego nieprzychylnie nastawionych, ale ja jednak oddzielam jego piłkarskie umiejętności, od całego zamieszania jakie wywołuje jego żona. Życie prywatne to zupełnie inna sprawa i w żaden sposób nie umniejsza to jego klasy sportowej. 

Warto zatrzymać się także przy właścicielu Sampdorii - Massimo Ferrero. Jak go postrzegasz?

Kibice Sampdorii nie lubią Ferrero i wszyscy chcą by on sprzedał ten klub. Zresztą niedawno była okazja i wydawało się, że to dojdzie do skutku. Zainteresowany był angielski inwestor, którego reprezentował Gianluca Vialli, więc legenda Sampdorii. Docelowo Vialli miał być prezydentem honorowym klubu, ale ostatecznie do przejęcia nie doszło i Ferrero rządzi do dziś. Ciekawe jest to, że Ferrero przyjaźni się z Roberto Mancinim, obecnym selekcjonerem reprezentacji Włoch. Z kolei na meczach Italii możemy zobaczyć Viallego na... ławce rezerwowych pełniącego funkcję "kierownika delegacji". 

Skoro jesteśmy przy reprezentacji Włoch, to poruszmy także ten temat. Jakie szanse upatrujesz dla Squadra Azzurra w przyszłorocznym EURO? 

Przyznam, że gdyby EURO odbywało się już w tym roku to byłbym do niego bardzo pozytywnie nastawiony. W ostatnim czasie pojawiło się sporo talentów we włoskim futbolu. Oprócz 2012 roku, kiedy pod wodzą Prandelliego zdobyliśmy srebro na EURO w Polsce i na Ukrainie, to ostatnie lata nie były najlepsze. W 2006 roku to był ostatni wielki sukces pokolenia Cannavaro, Zambrotty, Tottiego, czy Toniego. Dwa lata później na EURO w Austrii i Szwajcarii prowadził nas Donadoni i przegraliśmy w ćwierćfinale po karnych z Hiszpanią. Przyznam, że on powoływał wtedy zawodników, którzy mimo swojej klasy, nie mieścili się wcześniej do reprezentacji. Włączył do drużyny na stałe Chielliniego, zaufał Ambrosiniemu, w ataku więcej oprócz Toniego grywał Cassano. W RPA była tragedia, o której nawet nie chcę mówić. Natomiast teraz wygląda to coraz lepiej. Pojawiła się grupa naprawdę utalentowanych piłkarzy. W wielu klubach nie jest łatwo z pieniędzmi. To też wpłynęło na to, że zaczęto odważniej stawiać na młodych Włochów. Przykładem jest obsada bramki. Oprócz świetnego Donnarummy jest grupa bardzo zdolnych kontrkandydatów: Gollini, Sepe, czy Meret. Jest doświadczony Sirigu dający pewność w przypadku kontuzji. 

Widzę jeden dość spory problem. To pozycja napastnika. Immobile i Belotti strzelają w klubach, ale w reprezentacji ich gra wyglądała różnie. Poza tym brakuje im doświadczenia na międzynarodowym turnieju. To bardzo dobrzy napastnicy, ale są tacy piłkarze, którzy lepiej wyglądają w klubie. Oczywiście tutaj można przywołać Messiego - to naturalnie inny kaliber piłkarza. Argentyńczyk jednak nie zawsze potrafił dowodzić swoją reprezentacją. 

Na pewno śledzisz inne spotkania Serie A. Chciałbym zapytać cię o innych Polaków. Co sądzisz o pozostałych piłkarzach z Polski grających w Serie A?

Nie zdziwi mnie, jeśli po zakończeniu sezonu Gasperini z powrotem będzie chciał w Atalancie Recę. To typ trenera, który zawsze daje drugą szansę zawodnikowi. Uważam, że Reca świetnie się rozwinął w Ferrarze. Przyznam, że początkowo nie myślałem, że będzie wyglądał tak dobrze. Wypożyczenie to najlepsze co może spotkać młodego zawodnika na początku jego drogi w Serie A. Tego zabrakło Kownackiemu, o czym wcześniej wspominałem. Piłkarz przechodzący do Serie A musi być gotowy na to, że nie od początku będzie grał w pierwszym składzie. 

Jakich polskich piłkarzy pamiętasz z Serie A, którzy grali w przeszłości?

Oczywiście Koźmińskiego, który grał w Udinese. Pamiętam też Kosowskiego i jego grę w Chievo Verona.

Esencją futbolu w każdym mieście są derby. Jakie są derby Genui?

To są bardzo gorące derby. Ja mieszkając niedaleko Turynu, tylko kilka razy byłem na meczu na Marassi, ale niestety ani razu na derbach. To jeden z najgorętszych meczów w całych Włoszech. Tym meczem się żyje cały tydzień. Ludzie się nie biją przez cały tydzień, ale rozmowy trwają każdego dnia. Na ulicach to temat numer jeden. Kiedy nadchodzi dzień derbów całe miasto trzyma kciuki za jednych albo za drugich. Kibice prześcigają się w walce na piękne oprawy. Rozmawiając z Pasquale Luiso, czy wspominanym Lucchinim zawsze słyszałem to samo: "Derby to szczególny mecz". Zawodnicy wychodząc z tunelu patrząc co się dzieje na Gradinata Sud gdzie są kibice Sampdorii, na Gradinata Nord gdzie siedzą kibice Genoi słychać non stop okrzyki. 

Mieszkasz w Polsce. Czy miałeś okazje być na kilku meczach? 

Byłem w zasadzie na dwóch. Na jednym przy Okrzei w Gliwicach w 2015 roku, kiedy Piast grał z Wisłą Kraków, a na drugim w Zabrzu. Wówczas Górnik grał jeszcze w 1.lidze z Sandecją Nowy Sącz. Przyznam, że atmosfera na Roosvelta mi się bardzo podobała. 

Jaki mecz, z tych widzianych we Włoszech na żywo wspominasz najlepiej?

To był mecz Udinese. Sezon 2005/06 i rewanżowy mecz ostatniej rundy eliminacji do Ligi Mistrzów przeciwko Sportingowi. W Lizbonie wygraliśmy 1:0, a rewanż u siebie 3:2. Wspaniała drużyna, w ataku między innymi grał Iaquinta. Trenerem był Serse Cosmi, który zastąpił Spalettiego - on odszedł do Romy po sezonie 04/05. Wielka radość. To był wspaniały mecz i świetna atmosfera. Do dziś trzymam kciuki za Udinese. Kiedy byłem mały całe wakacje spędzaliśmy w Udine u dziadków. Mój tata pracował we Fiacie, więc miał długie wakacje, a mama jest nauczycielką - więc też w wakacje mogła odpoczywać. Od 1 sierpnia do 31 sierpnia każdego roku spędzałem więc w Udine. 

Przenieśmy się na koniec do spraw bieżących. Kto zdobędzie scudetto?

Z tego względu, że Juventus w tym sezonie nie prezentuje się zbyt dobrze i nie potrafi się dostosować do Sarrissmo postawię na Lazio. 

Kto spadnie?

Na pewno Brescia. SPAL ma bardzo słabą drużynę i też wydaje mi się, że spadnie. Genoa i Sampdoria są blisko strefy spadkowej, ale chciałbym by nasi rywale też zostali w lidze. Derby Genoi muszą zostać w Serie A. Myślę, że spadnie Lecce.

Kto w Lidze Europy? Liga Mistrzów raczej pewna dla Atalanty.

Wydaje mi się, że Roma utrzyma miejsce w pucharach. Fonseca to dobry trener i jeśli sytuacja właścicielska się uspokoi, to myślę, że w przyszłym sezonie kibice Romy będą mieli powody do radości. Milan też może wejść do Ligi Europy. Zawodnicy, którzy trafili do zespołu w tym sezonie będą mogli w końcu pokazać się z dobrej strony. Hellasowi może zabraknąć doświadczenia w walce o puchary.

 

Filip Macuda