Subskrybuj
Reprezentacja

Pan się nie boi Panie Brzęczek - "Niezależnie od tego z kim grasz"

2020-10-27

Dla mnie kluczowa wypowiedź po meczu Polska - Bośnia padła z ust Roberta Lewandowskiego. Kapitan biało-czerwonych - w wywiadzie dla Polsatu Sport - zaczął następująco: "W tym spotkaniu od pierwszej minuty, widać było, że chcemy stwarzać sytuacje. Przy wszystkich trzech bramkach, które strzeliliśmy, widać było jakość podań, zagrań. Były niedociągnięcia przy pressingu. Jest sporo do poprawy, ale czapki z głów, że wygraliśmy ten mecz pewnie".

Tu już padają ważne stwierdzenia. Takie do zanotowania i doapamiętania. Jednak za chwilę słuszymy niemal motto drużyny narodowej. Lewy - w wywiadzie z Marcinem Feddkiem - zaakcentował: "Fajnie, że graliśmy do przodu, nie boimy się. Dziś od początu było czuć, że chcemy pressować, chcemy atakować. To też przynosi efekty, jak wywierasz presję na przeciwniku. NIEZALEŻNIE OD TEGO, Z KIM GRASZ". Żeby nie było. że coś wyrywan z kontekstu, to zacytuję do końca: "Oczywiście trzeba mierzyć siły na zamiary, ale jak pokażesz, że się nie boisz, to przeciwnik też musi bardziej uważać".

"Niezależnie od tego z kim grasz" - to brzmi jak apel. To brzmi jak motyw przewodni dla tej reprezentacji - na koniec rozgrywek Ligi Narodów, a przede wszystki, w kontekście eliminacji mudnialu i finałów Euro 2021. Bo jak inaczej korzystać z potencjału Lewandowskiego? Wydaje mi się, że RL9 wysłał wyraźne przesłanie do piłkarskiej pibliczności w Polsce, a przede wszystkim do jednego człowieka - tego, który decyduje o taktyce i personaliach, a więc Jerzego Brzęczka, Bo wiele razy zapominaliśmy, że można grać w piłkę. Wjeżdżaliśmy "tylną częścią ciała" we własne pole karne, zistawialiśmy inicjatywę rywalom i czekaliśmy na najniższy wymiar kary. To było właśnie irytujące dla kibiców - to był ten styl, czy raczej brak stylu. Do tego dochodziły inne błędy, jak choćby permanentne wystawianie piłkarzy na nie swoich pozycjach.

Brzęczek wygrał październik właśnie dlatego, że porzucił wiele rzeczy, któych wcześniej trzymał się kurczowo. I odważnie sięgnął po zdolną młodzież. A ta młodzież pokazała - hej, my naprawdę chcemy i potrafimy grać w piłkę. Sebastian Walukiewicz, Jakub Moder, Michał Karbownik, a wcześniej Kamil Jóźwiak dali wyraźny sygnał, że przyszłość do nich należy. Teraz - w powołaniach na listopadowe spotkania z Ukrainą, Włochami i Holandią - pojawił się kolejny młody, zdolny, czyli Jakub Kamiński z Lecha. Niewątpliwie zabrakło Tymoteusza Puchacza. To będzie lewy obrońca biało-czerwonychna lata. Ma charakter, umiejętności, pracowitość. To wszystko przyniosło już piorunujący efekt. I kolejny krok jest tylko kwestą czasu, czy raczej decyzji Brzęczka. 

Tak się zastanawiam, czego się bał Brzęczek. Bo chyba nie boi dalej? Zbigniew Boniek, prezes PZPN, nie tylko go wybrał, ale i wspiera całą mocą. Kontrakt do końca 2021 roku to była wręcz demonstracja ze strony Zibiego pod hasłem: "Nie pomyliłem się i będę trwał w wierze w Brzęczka". Nawet, jeśli Boniek rozważał wariant z umową dla Brzęczka do końca 2020 roku, to za chwukę porzucił tę myśl. I poszedł va banque - z Brzęczkiem do końca swojej kadencji. To czego może się bać Brzęczek, skoro Boniek chwali i wspiera, a Lewandowski zachęca do odwagi. Tyle jest do wygrania w najbliższym czasie! Pytanie, czy będziemy grać w piłkę, czy nasz świat znowu stanie na wiele tygodni, miesięcy? Ten wariant mnie przygnębia, ale... Mój przyjaciel, pisarz, pasjonat futbolu, Janek Grzegorczyk niezmiennie powtarza: "Roman, głoś też dobrą nowinę, Bo tylu jest chętnych do promocji katastroficznych wizji, że nie warto zapisywać się do tego grona. Trzeba wierzyć w ludzi i w możliwości".

Tak jak Boniek uwierzył w Brzęczka, a Lewandowski wierzy, że Polska może grać inaczej, niż w wielu spotkaniach kadencji obecnego selekcjonera. A tych spotkań było już 21! Jak to szybko leci... I oby tylko się nie zatrzymało. Niech już w listopadzie będą mecze numer 22, 23 i 24. A w marcu otwarcie eliminacji mundialu...

 

______________________________________________

Tekst ukazał się również w nr 43 tygodnika PiłkaNożna

Roman Kołtoń