Subskrybuj
Reprezentacja

Paradoks Krychowiaka i skuteczność działań Bednarka! #PrawdaLiczb po Anglia-Polska

2021-04-01

Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem - jutro na kanale Prawda Futbolu porozmawiam z Romkiem Kołtoniem (i, najpewniej, z kimś jeszcze) o tym „co widać w liczbach” po meczu Anglia - Polska, i jakie płyną z tych spostrzeżeń wnioski. Z racji na fakt, że InStat opublikował już meczowe statystyki z tego spotkania (a przynajmniej ich pierwszą wersję), postanowiłem jednak „na szybko” rzucić na nie okiem już dzisiaj - uwzględniając przede wszystkim „liczby” indywidualne. Po pierwsze - pozwoli to przeanalizować część kwestii „na gorąco”, i (być może) uzasadni jakoś noty wystawione „naszym” przez InStat. Po drugie - da to nam pewną podstawę do jutrzejszej video-dyskusji, w której rzecz jasna postaram się odnieść również do refleksji niezawartych w niniejszym artykule, zwłaszcza do liczb jakie w tym spotkaniu (i w całym „pierwszym trójmeczu Sousy”) wykręciliśmy jako drużyna. Niemniej, jako że „coś tam” udało się już wywnioskować – zapraszam do sprawdzenia co po wyjazdowym starciu z Anglikami mówi nam #PrawdaLiczb.

Wnioski indywidualne - działania meczowe

Przed spotkaniem z Anglią sprawdziłem, że na przestrzeni ostatnich dwóch lat Grzegorz Krychowiak wychodząc w „podstawie” notował w meczach kadry średnio 85 działań na 90 minut gry, na skuteczności 84%. W 6 z tych 15 spotkań miał powyżej 100 działań na mecz. Niemniej - równolegle - w ostatnich 16 meczach kadry Krychowiak miał zdaniem InStat udział w utracie aż 4 z 15 goli naszej reprezentacji. Mecz przeciw Anglikom odzwierciedlił te liczby niemal idealnie. Krychowiak był wiodącą postacią Biało-Czerwonych, dwoił się i troił, zanotował 82 działania (drugi w zespole) na 78% skuteczności (piąty w zespole) - co w meczu, w którym to rywal prowadzi grę, stanowi dla „szóstki” bardzo dobry rezultat. Jednocześnie - w kluczowym momencie Krychowiak przegrał niestety pojedynek główkowy w naszym polu karnym, co każe zapisać bramkę na 2-1 przynajmniej w połowie na jego konto (być może był tam faulowany, ale nie jest to oczywiste). Jeśli dodamy do tego kontrowersyjny odbiór we własnej szesnastce na samym początku, który przy VAR skończyłby się karnym dla Anglii - znowu wyraźnie zarysuje nam się obraz Krychowiaka, który z jednej strony jest motorem napędowym reprezentacji, a z drugiej raz na jakiś czas wkłada jej kijek w szprychy...

Po meczu z Węgrami (i po kilku wcześniejszych spotkaniach reprezentacji) zwracałem uwagę na niezwykłą pracowitość Bereszyńskiego, który notował czołowe lokaty jeśli idzie o liczbę meczowych działań. Nie inaczej było w meczu przeciw Anglikom. Jego 86 meczowych działań to najlepszy wynik w naszym zespole, a 73% ich skuteczności to bardzo przyzwoity wynik dla zawodnika, który 53 minuty rozegrał w roli wahadłowego, gdzie trzeba częściej działać „na ryzyku”. Dla porównania - Rybus zanotował w tym meczu 38 działań (ósmy w zespole) na 76% skuteczności w ciągu 85 minut gry - podczas gdy Jóźwiak w 41 minut zaliczył ich 36 (na 69%), czyli ledwie dwa mniej. Delikatnie rzecz ujmując - nasze lewe wahadło mocno niedomagało. A pamiętajmy, że to Bereszyński miał przez większość czasu po swojej stronie Sterlinga, co zmuszało go do znacznie większego „pamiętania o tyłach”.

Jeśli jesteśmy już przy tym aspekcie - trzeba zwrócić uwagę na Bednarka, który na 61 działań meczowych zanotował aż 60 udanych, co oznacza aż 98% skuteczności! Biorąc pod uwagę klasę przeciwnika - jest to wynik typu KLĘKAJCIE NARODY. Ukłony, oklaski, szacun! Warto zauważyć, że pod względem skuteczności meczowych działań był to najlepszy mecz Bednarka z 42 spotkań, jakie rozegrał on w bieżącym sezonie (drugie miejsce - ex-aequo vs Arsenal w klubie w grudniu i vs Bośnia w kadrze w październiku).

Kolejne miejsca w rankingu skuteczności działań w tym meczu zajęli Reca (92%, ale przy 9 minutach gry trudno uznać to za miarodajne), Glik (81% skuteczności, 55 na 68) i Augustyniak (80%, 16 na 20, jak na debiut w kadrze przy tej klasie rywala i przy tej sytuacji na boisku - świetny rezultat). Na drugim krańcu skali, jeśli idzie o skuteczność meczowych działań, znaleźli się Świderski (45%), Piątek (55%) i Milik (57%). Zanim sięgniecie po widły i pochodnie zwrócę Wam uwagę, że Robert Lewandowski notuje średnio 64% udanych działań per mecz, a przeciw mocniejszym rywalom odsetek ten miewa nieco niższy - więc choć Świderski faktycznie zagrał trochę „pod kreską”, to Piątek i Milik w tym aspekcie nie zjechali zbyt daleko poniżej „średniej przyzwoitości”. Zdecydowanie gorzej wygląda dyspozycja „czwartego najmniej udanego” w naszym zespole - Michała Helika. Kiedy stoper notuje 67% skuteczności w meczowych działaniach - nie jest to najlepszy prognostyk - i mam wrażenie, że meczami przeciw Węgrom i przeciw Anglikom defensor Barnsley raczej oddalił się od gry w naszej reprezentacji, a już na pewno od jej pierwszego składu.

Wnioski indywidualne - podania

W trzecim kolejnym meczu reprezentacji naszym rozgrywającym numer jeden jest... Bartosz Bereszyński. Przeciw Węgrom - 85 podań (najlepszy w zespole). Przeciw Andorze - 80 podań (czwarty w zespole, ale grał tylko 61 minut, najlepsza średnia podań per 90 minut w zespole). Przeciw Anglii - 55 podań (pierwszy w zespole) na 76% celności. Należy przy tym podkreślić, że po raz kolejny największą liczbę podań Bereszyński wykonał w środkowej tercji boiska, większość jego podań to zagrania do przodu, a zagrania cofające akcję stanowiły wyraźną mniejszość. Dla porównania - Rybus zaliczył 29 podań (79% celności). Co ciekawe - w meczach za kadencji trenera Brzęczka, kiedy to Kędziora był wystawiany na prawej obronie, częstokroć i on notował najwięcej podań spośród Polaków. Z jakiegoś powodu, niezależnie od tego kto nas prowadzi i jaką gramy taktyką, mamy mocną tendencję do wyprowadzania piłki z defensywy jej prawą flanką. Co bardziej spostrzegawczy rywale na pewno już to zauważyli i jeśli nie poprawimy tej dysproporcji – chętnie ten fakt wykorzystają...

PODANIA BERESZYŃSKIEGO VS. ANGLIA 

Kolejne najwyższe liczby podań „naszych” w meczu z Anglią zanotowali Krychowiak (43, z 81% celności), Bednarek (42, 100% celności) i Glik (37, 86% celności). Dopiero piątą i szóstą pozycję zajmują Ci, po których w największym stopniu spodziewaliśmy się rozegrania: Moder (32 podania, 81% celności) i Zieliński (30 podań, celność 70%) - znów, zanim zaczniecie rzucać kamieniami, gracz Napoli notuje w tym sezonie średnio 46 podań na 90 minut gry, na skuteczności 84%, więc o ile celność podań faktycznie miał kiepską, to liczba podań jakie wykonał nie odbiega drastycznie od normy. Zieliński nie zaliczył ani jednej próby zagrania podania „otwierającego” (wyprowadzającego na pozycję strzelecką, średnia z sezonu 0,92 na 90 minut, 0,47 udanego) - choć trzeba oddać, że to on wrzucił z lewej strony do Piątka, gdy ten zgrał głową do środka na niecelny strzał głową Milika. Na 20 celnych podań Zielińskiego aż 6 stanowiły zagrania do tyłu. No i niestety, w kluczowej dla przebiegu spotkania sytuacji nie pozbył się piłki dostatecznie szybko, a jego niezdecydowanie bezwzględnie wykorzystali Anglicy - co skończyło się stratą i akcją na karnego na 1-0, jak widać na załączonym obrazku. Z czego w tej sytuacji wynika jego bardzo wysoka ocena wystawiona przez InStat? O tym poniżej.







Wnioski indywidualne - pojedynki

Najwięcej pojedynków w meczu z Anglią stoczył w naszym zespole Grzegorz Krychowiak - 25, na 64% skuteczności. Druga lokata należy do Piątka (20 pojedynków, na 25% skuteczności – Robert Lewandowski wygrywa w tym sezonie średnio 36% pojedynków, więc nie dramatyzujcie). Trzecie miejsce ma Bereszyński - 19 pojedynków, na 53% skuteczności (słaby wynik, gra na Sterlinga to nie rurki z kremem). Czwartą lokatę zajmuje zaś dyskutowany wcześniej Zieliński – 18 pojedynków na bardzo dobrych 72% skuteczności (drugi odsetek w zespole, po Bednarku, rewelacyjny wynik jak na zawodnika środka pola). I najprawdopodobniej właśnie liczbie i odsetkowi pojedynków zawdzięcza on tak wysoką notę wystawioną przez InStat. Zieliński stoczył 5 pojedynków w obronie (wygrał 4 = 80%) i aż 13 pojedynków w ataku (trzeci w zespole, wygrał 9 = 69%).

W dziedzinie pojedynków w obronie prym wiódł Krychowiak (17, 53% wygranych). Drugą lokatę zajął Bereszyński (13, 54% wygranych). Dalej Glik (11, tylko 36% wygranych), Moder (10, tylko 30% wygranych) i Helik (6 pojedynków w obronie i tylko 1 wygrany - 17% skuteczności, dramat...). Wśród naszych stoperów najlepszy odsetek skuteczności w pojedynkach w obronie miał Bednarek - 80%, 4 wygrane na 5. Można powiedzieć, że mądrze wybierał on swoje bitwy, i decydował się wejść w starcie kiedy faktycznie robiło to sens. Albo po prostu miał szczęście, że Sterling operował na przeciwległej flance i robił wiatraki z innych spośród naszych obrońców.

W kwestii pojedynków w ataku - najwięcej stoczyli ich Piątek (15 pojedynków na 20% skuteczności) oraz Milik (15 pojedynków na 33% skuteczności - a pamiętajmy, że grał tylko 50 minut). Trzeci był opisywany wcześniej Zieliński, czwarty zaś Jóźwiak. W jego wypadku liczby pokazują nam, że „walory artystyczne” często mogą być rozbieżne z twardymi liczbami. W ciągu 41 minut gry Jóźwiak zanotował 11 pojedynków w ataku, ale górą był tylko w 27% z nich (czyli w 3 na 11). OK, i tak nie jest to dramatyczny wynik - Foden wygrał w tym meczu 30% pojedynków w ataku (3 na 10, przez 86 minut zrobił mniej „dymu” niż Jóźwiak przez 41). No, ale Sterling wygrał ich już 53% - więc mogło być lepiej...

Wnioski indywidualne - odbiory, nabycia straty

Najwięcej prób odbioru podejmowali w naszym zespole Bereszyński (8, na 50% skuteczności), Krychowiak (7, na 57%), Moder (7, na tylko 29% skuteczności - ale z powodzeniem w najważniejszym momencie) i Piątek (5, na 40% skuteczności). Najwięcej „nabyć” piłki od rywala (przez odbiór, przechwyt lub zbiórkę) zanotował Kamil Glik (aż 25), kolejne lokaty to Krychowiak (19) i Bereszyński (15). Bereszyński miał jednak na koncie aż 7 strat (2gi najgorszy w zespole, po Piątku - 9), więc pod względem „nabyć / strat netto” czołowe 3 lokaty to Glik (+22), Krychowiak (+16) i Bednarek (+13). Ta statystyka pokazuje dlaczego - mimo marnego odsetka wygranych pojedynków w obronie - Glik zdołał wykręcić niezły InStat Index. Koniec końców zbierał, przechwytywał i odzyskiwał jak szalony - mocno przyczyniając się do tego, że nie daliśmy się Anglikom stłamsić do reszty. Podobnie rzecz się ma z Krychowiakiem - mimo udziału w straconej bramce jego występ został oceniony nieźle tak przez wspominaną wcześniej wysoką aktywność, jak i przez bardzo dobry (jak na poziom rywala) stosunek nabyć piłki od rywala względem strat na jego rzecz.

Tyle, jeśli idzie o garść indywidualnych „liczb” i o pierwsze płynące z nich wnioski. Po więcej - zwłaszcza pod względem statystyk zespołowych - zapraszam jutro na youtube’owy live na kanale Prawda Futbolu!

Marcin Matuszewski