Subskrybuj
Reprezentacja

Paulo Sousa - 2 września… „Tylko zwycięstwo, Polacy tylko zwycięstwo”

2021-07-01

Na razie liczby dla Paulo Sousy są bezwzględne. 0,88 punktu na mecz – po 8 spotkaniach. Nie ma porównania z poprzednikami na stanowisku selekcjonera reprezentacji Polski. Jerzy Engel? 28 meczów – 1,61. Paweł Janas? 51 spotkań – 1,94! Leo Beenhakker? 47 meczów – 1,68. Franciszek Smuda? 37 spotkań – 1,57. Waldemar Fornalik? 18 meczów – 1,56. Adam Nawałka? 50 spotkań – 1,88. Jerzy Brzęczek? 25 – 1,71…

Brak punktów na dłuższą metę nie wybroni Paulo Sousę, ale… na razie jeszcze broni Portugalczyka chęć zmiany stylu gry reprezentacji Polski. Tę chęć zmiany naszej drużyny narodowej można opisać w wielu słowach, ale chyba najprościej ujmuje to zdanie: „Polska ma grać piłką, a nie biegać za piłką”. To zdanie często ostatnio powtarza obecny prezes PZPN, Zbigniew Boniek. Robert Lewandowski po meczu ze Szwecją przed kamerą TVP też zaznaczył: „Jako drużyna mamy teraz inną mentalność”. A propos „Lewego”! Celem pracy Paulo Sousy jest korzystanie w największym stopniu z Roberta Lewandowskiego, czołowego piłkarza świata. Zresztą Sousa głosił tę prawdę od początku swojej kadencji. Ba, sam zadawał pytanie w rozmowie z Szymonem Rojkiem z Polsatu Sport: „Co jest największym atutem Polski?”. I sam sobie na to pytanie odpowiadał: „Napastnicy – światowej klasy Lewandowski i bardzo dobrzy, Milik i Piątek”. Milik i Piątek wypadli przed turniejem z powodu kontuzji, ale Karol Świderski pokazał, że może partnerować RL9 na EURO. Szkoda, że Sousa nie rozczytał tego przed spotkaniem ze Słowacją, na początek finałów mistrzostw Europy. Bo to jedyny mecz kadencji Portugalczyka, w którym wyszedł z osamotnionym „Lewym” w ataku…

Portugalczyk już tego błędu - z Hiszpanią i Szwecją - nie popełnił. To wręcz „stara” piłkarska prawda, jeśli chodzi o Biało-Czerwonych – „Lewy” musi mieć partnera w ataku! Ostatecznie Robert strzelał 12 razy na bramkę grupowych rywali. Najwięcej ze wszystkich piłkarzy EURO. Po 11 razy uderzali Cristiano Ronaldo, Memphis Depay i Alvaro Morata. RL9 uzyskał 3 gole. W dotychczasowych 6 meczach u Sousy nasz kapitan ma 6 bramek – RL9 strzela co 84 minuty na placu. To jest lepszy bilans, niż u Nawałki, gdy strzelał co 90 minut. Dużo lepszy niż u Brzęczka, gdy wpisywał się na listę strzelców co 184 minuty. Nie mówiąc o Fornaliku, gdy trafiła do siatki co ponad 500 minut… Sousa „ożywił” Lewandowskiego, ale zdestabilizował defensywę. Jednak ogół kibiców wydaje się akceptować linię Sousy. W sobotę wrzuciłem sondę na TT z hasłem: „Kto powinien prowadzić Polskę w finałach EURO? Jerzy Brzęczek czy Paulo Sousa?”. Po 10 godzinach – przy ponad 2 tysiącach oddanych głosów – wynik był następujący: Brzęczek 27 procent, Sousa 73 procenta.

Wojciech Szczęsny - w wywiadzie dla „FootTrucka” - powiedział kilka dni temu: „Sousa jest bardzo wymagającym trenerem, jeśli ma zwrócić uwagę Lewandowskiemu, to zrobi to. Polskiemu trenerowi trudno jest zarządzać Lewandowskim ze względu na status, a nie charakter...”. Legendarny trener Antoni Piechniczek – skonfrontowany z tym zdaniem - zaznacza: „Dziś każdy piłkarz jest kapitalistą. Zawodnicy często mają bardzo rozbudowane biznesy... To są inni piłkarze w sensie finansów, niż najwięksi piłkarze z przeszłości. A do tego dochodzi potężne ego, też biorące się z pieniędzy, które wpływają na ich konta”. A co finanse mają do zarządzania piłkarzami przez trenerów?!? Piechniczek odpowiada: „Naprawdę nie lekceważyłbym tej kwestii. Niedawno Pep Guardiola szczerze się o tym powiedział, podkreślając jak trudno zarządzać piłkarzami, którzy mają niebotyczne pieniądze - i trudno spodziewać się ich lojalności. Można mnożyć przykłady, ilu trenerów zostało skasowanych na Zachodzie przez gwiazdy”.

Wydaje się, że szatnia – na czele z Robertem Lewandowskim, czy Wojciechem Szczęsnym – na razie nie chce skasować Paulo Sousy. Że 0,88 punktu na mecz to stan przejściowy przed narodzinami drużyny, która będzie miała nie tylko styl fightera, ale i będzie regularnie punktować. Kalendarz będzie gonił za chwilę wszystkich. Już wrzesień może się okazać decydujący dla przyszłości Portugalczyka, szczególnie, że od 18 sierpnia będziemy mieli nowego prezesa PZPN. Powiem nawet tak – być albo nie być, to już 2 września. Tego dnia do Warszawy na mecz eliminacji Mundialu zawita Albania. „Tylko zwycięstwo, Polacy – tylko zwycięstwo!”. 5 września gramy z San Marino, 8 września z Anglią. W tych trzech meczach – na 9 możliwych punktów – pożądane jest co najmniej 6 „oczek”, a nawet 7. Bo inaczej trudno nam będzie gonić nie tylko Anglię, ale i Węgry, a może i Albanię. Dlatego „Tylko zwycięstwo!”…

_______________________________________

Tekst ukazał się w nr26 tygodnika PiłkaNożna

Roman Kołtoń