Subskrybuj
Wywiady

"Pewnie jeszcze kiedyś wrócę do KSZO " Marcin Wróbel dla PF.

2020-04-26

Dla wielu ten wywiad będzie dziwny i niezrozumiały. Trudno, przyjmuję to z pokorą. Dla mnie wywiad ten będzie szczególny, bo to człowiek z moich stron. Dokładnie z Ostrowca Świętokrzyskiego. Prawda Futbolu nie ucieka od trudnych tematów. Nie zawsze w piłce bywa kolorowo i pięknie. Dzisiaj zapraszam Was na wywiad z troszkę mniej medialnym trenerem, który chce trenować wyżej niż 3 liga. Ale sytuacja jest, jaka jest. Będzie to wywiad dla mnie szczególny. Z byłym piłkarzem KSZO Ostrowiec Świętokrzyski obecnie trenerem Marcinem Wróblem. Człowiek, który z niczego potrafił zrobić zespół, który wygrał okręgowy Puchar Polski zajął z drużyną z Ostrowca Świętokrzyskiego 6 miejsce w lidze, a jednak mimo to włodarze ze Świętokrzyskiej postanowili mu podziękować. Jak się pracuje na niższym szczeblu rozgrywek niż centralny? Czy wróciłby na Świętokrzyską w roli trenera po niemiłym pożegnaniu? Kto jest jego ulubionym trenerem piłkarskim? 

Krótka sylwetka trenera Marcina Wróbla. Zawodnik na pozycji obrońcy. Wychowanek KSZO Ostrowiec Świętokrzyski, który rozegrał w Ekstraklasie 25 spotkań (9 meczów w sezonie 2001/2002 oraz 16 meczów w sezonie 2002/2003). W czasach kariery zawodniczej występował we wcześniej wymienionym KSZO, Stali Stalowa Wola, Wiśle Annopol, Ceramice Paradyż oraz Alicie Ożarów. Po zakończeniu kariery zawodnika został trenerem. Prowadził drużyny KSZO - seniorów, jak i juniorów. Jako grający trener zaliczył awans z Kamienną Brody do 4 ligi. 

Na początku rozmowy zapytam jak trener przechodzi okres kwarantanny? Maseczki, rękawiczki. Męczy to?

Nie ukrywam, że już mam dość i chciałbym wrócić do treningów. A jeśli chodzi o zalecenia, choć nie funkcjonuje się w nich komfortowo to oczywiście stosuję w 100%.

Wczoraj, czyli 25 kwietnia premier Mateusz Morawiecki ogłosił wraz z ministrem sportu, że Ekstraklasa wraca 29 maja do gry. Według pana ma to sens? Bo jeżeli słyszymy, że sędziowie mają biegać w maseczkach, nie ma być VAR-u itp. To trochę chyba jednak ktoś jest niepoważny myśląc, że takie obostrzenia coś dadzą. Jak pan się na to wszystko zapatruje?

Nie ukrywam, że jest to trochę dziwne, ale dla nas - ludzi sportu najważniejsze jest, że coś drgnęło i powoli wracamy do normalności.

Odbiegając od tematu wirusa. Trener się nie nudzi? Bo nie ukrywajmy, ostatnio prowadził pan swój macierzysty klub KSZO i od tego czasu cisza. Nikt się nie odzywał w sprawie oferty prowadzenia klubu? Bo doszły mnie słuchy, że pracuje pan z młodzieżą. Nie ukrywajmy - piłka seniorka, a młodzieżowa to zupełnie dwa inne światy. Taka sama frajda jest przy pracy z młodzieżą jak prowadzenie zespołu na froncie ligowym czy pucharowym?

Na razie cisza, jeśli chodzi o piłkę seniorską była jedna propozycja, ale nie skorzystałem więc w całości poświęciłem się piłce młodzieżowej. Każda praca przy piłce nożnej sprawia mi ogromną przyjemność, ale nie ukrywam, że chcę rozwijać się w piłce seniorskiej i cierpliwie czekam na odpowiednią propozycję dla mnie.

Czy ma pan jakiś ulubiony styl trenerski? Kogoś, na kim pan się wzoruje? Hiszpańska myśl szkoleniowa - popularna tiki-taka czy jednak może holenderska i szkolenie młodzieży? Co panu odpowiada najbardziej?

Tak naprawdę każdy trener ma swoje metody treningu, nie inaczej jest ze mną. Najważniejsze by były skuteczne. Oczywiście, nie stoję w miejscu i chcę czerpać wiedzę gdzie tylko się da. Regularnie uczestniczę w kursokonferencjach szkoleniowych, w planach mam wybrać się na staż trenerski do klubu z ekstraklasy, dużo rozmawiam z kolegami po fachu o ich sposobie treningu i stylu gry w swoich drużynach tak więc cały czas trzeba iść z postępem i czerpać wiedzę skąd tylko się da. Najbardziej podoba mi się styl angielski, praktycznie od pierwszej do ostatniej minuty mecz toczy się na dużej intensywności, dużo walki, zaangażowania, to mnie kręci. I oczywiście rozwiązania taktyczne, po prostu piłka na najwyższym poziomie.

Czy według Pana można wyróżnić któregoś z polskich trenerów? Styl i grę, którą lubi Pan obserwować? Bo długość pracy w ekstraklasie jest jak na warunki europejskie dość krótka.

Waldemar Fornalik z Piasta Gliwice przy średnim budżecie i zawodnikach po przejściach stworzył drużynę, z którą zdobył mistrzostwo polski i na dodatek w bardzo dobrym stylu. Ich gra była poukładana od obrony do ataku. Bo nie jest sztuką zrobienie dobrego wyniku z mega budżetem pozwalającym na zakontraktowanie najlepszych zawodników na rynku. Tylko zrobienie czegoś z niczego, to jest wyczyn nie lada.

To jeżeli pan wzoruje się na stylu angielskim to ile procent przełożył pan na swój macierzysty klub, który prowadził? Bo według wielu moich znajomych i mnie, drużyna przez pana prowadzona zajęła 6 miejsce w lidze mimo, że czasami gra była różna. Żałuje pan jakichś szans z tamtego sezonu? Można było być ciut wyżej w lidze?

Na pewno do ideału brakowało dużo, ale trzeba sobie powiedzieć, w jakiej sytuacji przejmowałem drużynę. Kilku czołowych zawodników odeszło, mały budżet co za tym idzie małe pole manewru na zakup wartościowych zawodników. Dlatego przekaz władz klubu był jasny: budujemy drużynę bazując na wychowankach klubu i z najbliższych okolic. Dlatego drużyna potrzebowała czasu by te wszystkie tryby zaczęły ze sobą dobrze funkcjonować, po drodze zdarzały się słabsze momenty, ale ja uważam, że ten sezon był udany, okraszony zdobyciem pucharu Polski, coś wspaniałego. Takie chwile zostają w pamięci do końca życia. Nie ukrywam, że z perspektywy minionego czasu podjąłbym inne decyzje co do zespołu i nie tylko.

Nadal ma pan żal za to jak się z panem rozstano? Wróciłby pan, gdyby poproszono pana o pomoc? Nie dano popracować dłużej z tego, co pamiętam po pana zwolnieniu był towarzyski mecz z Lechem Poznań. Aż żal nie poprowadzić drużyny w takim meczu. Trochę ludzi przyszło na stadion. Można przez takie mecze ciut wyżej się wybić nie uważa pan? 

Już emocje opadły i nie chcę do tego wracać, ale nie ukrywam, przykro mi było, że zostałem zwolniony przed takim meczem jak ten z Lechem, ale cóż jak to się mówi „życie”. A jeśli chodzi o promocję mojej skromnej osoby to mam nadzieję, że jeszcze nie jedna będzie ku temu okazja. A tę sytuację skwituję tak „co cię nie zabije - to cię wzmocni”. Jeśli chodzi o mój powrót na ławkę trenerską w roli trenera KSZO to czas pokaże. Dużo czynników musi na to wpłynąć, ale nigdy nie mówię nigdy.

Widziałem w mediach społecznościowych, że kibicuje pan FC Barcelonie i przy ostatnim El Clásico żona panu trochę w komentarzach dogryzała, że w Hiszpanii rządzi jeden klub - Real Madryt. Real to spotkanie wygrał po bramkach Viniciusa i Mariano. Sądzi pan, że Quique Setién to odpowiedni trener na taki zespół jak Blaugrana? Dużo pan ogląda meczów w telewizji, śledzi i analizuje?

Tak Barcelona to mój ulubiony klub, a mecze z Realem wyzwalają dużo emocji i czasami żona triumfuje jako kibicka Realu, ale to jest bardzo rzadko [śmiech]. 
A jeśli chodzi o Setiéna to musimy poczekać na efekty pracy. On jest od niedawna i jak każdy trener chce wpleść w drużynę swoją wizję, ale liczę, że na efekty nie będziemy długo czekać, bo to jest najlepsza drużyna na świecie. Jeśli chodzi o mecze to oglądam bardzo dużo, ale nie wszystkie ligi obowiązkowo polska, angielska, hiszpańska, włoska, oczywiście wszystkie puchary - jest tego dużo. Dlatego już nie mogę się doczekać by obejrzeć coś na żywo.

A co pan robi, gdy pan nie pracuje przy piłce i nie śledzi piłki? Można stwierdzić, że jest pan poniekąd pracoholikiem, bo kocha pracować przy futbolu?

Mało jest takiego wolnego czasu, ale wypełniam go oczywiście dla rodziny.

A właśnie zahaczając o rodzinę pana syn Mateusz też gra w piłkę na pozycji napastnika. Ma większy talent niż ojciec? Ktoś już o niego pytał? 18 lat, młody, perspektywiczny zawodnik. Czy przekazuje mu pan jakieś rady jako były piłkarz? Dostaje on jakieś minuty w ostatnim czasie?

Mam nadzieję, że będzie lepszy od taty, ale to kosztuje dużo pracy, wyrzeczeń, charakteru. Staram się i pilnuję by twardo stąpał po ziemi, kiedy byłem trenerem stopniowo wprowadzałem go do drużyny. Nawet raz zagrał od początku z Wólczanką Wólka Pełkińska w wygranym 2:0 meczu. Teraz śledzę jego rozwój, jest w szerokiej kadrze KSZO i podpowiadam jak trzeba i pilnuję by woda sodowa nie uderzyła do głowy, ale to tylko od niego zależy i sam musi wypracować sobie pozycje w drużynie.

Typowy napastnik czy raczej skrzydłowy schodzący na pozycję napastnika?

Oj tak mi się wydaje, że skrzydłowy, ale czas pokaże jaka pozycja dla niego będzie najlepsza. Najważniejsze by jak najszybciej zaczął regularnie grać.

Nie kręci pana managerka? Tak szczerze. Wielu piłkarzy idzie w tym kierunku, a nie w trenerkę. Ma pan zrobiony kurs trenerski. Czy na kursie byli jacyś byli piłkarze? Jak pan to wspomina? Był stres?

Nigdy nie myślałem pójść tą drogą, to nie dla mnie. A kurs trenera mam UEFA A, w najbliższym czasie zamierzam zapisać się na najwyższy, czyli UEFA PRO. Kurs wspominam bardzo miło, nawiązałem nowe kontakty gdzie wymienialiśmy się swoimi poglądami, oczywiście na temat piłki nożnej. W większości uczestnicy takich kursów to byli piłkarze, choć i zdarzają się tacy co zawodowo nie mieli styczności z piłką. W ramach kursu odbywałem staż wraz z kolegami Tomkiem Dymanowskim i Mariuszem Kadelą w GKS Katowice gdzie trenerem był Jurek Brzęczek, obecny trener Reprezentacji Polski, a trenerem bramkarzy nasz kolega Janusz Jojko. A jeśli chodzi o stres to nie było, no może troszeczkę.

Czego brakuje polskim piłkarzom w szkoleniu, żeby klub z zachodu płacił dużo więcej pieniędzy za danego zawodnika? Gdzie według pana popełniamy błąd w szkoleniu? Co wartałoby poprawić?

Moim zdaniem brakuje im charakteru! Myślą, że im się należy, że wszystko potrafią, a za tym idą wymagania finansowe. Jednak boisko wszystko weryfikuje, stają się przeciętniakami mówię o naszych polskich realiach. A za granicą jesteś jednym z wielu, nikt za rączkę Cię nie prowadzi, walczysz o swoje, nieliczni osiągają sukcesy, a reszta niestety tylko uważa, że jest dobrym piłkarzem. Za moich czasów zawodnicy musieli bardzo walczyć o swoje, nikt nic za darmo nie miał. Co do szkolenia to nie powiedziałbym, że jest złe - wręcz powiem, że nasze szkolenie jest na wysokim poziomie. Mamy dużą wiedzę w tym zakresie. Sam jestem trenerem grup młodzieżowych i uważam, że w klubach priorytetem powinno być szkolenie dzieci i młodzieży, a w większości naszych klubów jest odwrotnie, czyli seniorzy na pierwszym miejscu.

Zapomniałem zadać jeszcze jedno pytanie. Jak się pracuje na niższym szczeblu rozgrywek niż centralny? Gdzie tych pieniędzy często brakuje lub w ogóle ich nie ma, nie ma również telewizji? Jak odnaleźć się w tej szarej rzeczywistości? Myśli Pan, że KSZO powróci na salony piłkarskie albo chociaż na zaplecze piłkarskiej Ekstraklasy?

Na pewno komfort pracy jest o niebo lepszy, są większe możliwości, ale ja nie narzekam i będę pracował tam, gdzie będą moją osobą zainteresowani oczywiście, jeśli i mnie będzie pasowała wizja drużyny danego klubu. A jeśli chodzi o mój klub KSZO to oczywiście kibicuję mu, życzę i wierzę w to, że awansuje w niedalekiej przyszłości przynajmniej do II ligi.

I tak na zakończenie chciałby pan coś przekazać naszym czytelnikom?

Życzę zdrowia w tym trudnym dla nas wszystkich czasie i pozdrawiam wszystkich kibiców sympatyków piłki nożnej.

Rozmawiał:

Maciej Kuska