Subskrybuj
Ligi Zagraniczne

Piękni trzydziestoletni - AS Roma 2020/21

2020-11-24

Ostatnie lata nie należały do najłatwiejszych dla kibiców Romy. Znienawidzony przez sympatyków "Giallorossich" James Pallotta w dwa lata zniweczył cały trud sezonu 17/18, w którym rzymianie dotarli do półfinału Ligi Mistrzów. Na Romę nie było ani pomysłu, ani przede wszystkim pieniędzy. Nie wybudowano nowego stadionu, o którym długo była mowa. Nic więc dziwnego, że po tak burzliwym okresie, fani "Giallorossich" z nadzieją spoglądają na rozpoczętą w sierpniu erę Dana Friedkina. Pomagają im w tym także wyniki.

Klan Friedkinów przejmując Romę wiedział, że pierwsze wrażenie robi się tylko raz. Letnie mercato w Rzymie nie należało do najbardziej spektakularnych. Przejęcie wynoszących 300 milionów euro długów Jamesa Pallotty, ograniczyło możliwości transferowe. 

Roma już wcześniej zaklepała sobie transfery Gianluki Manciniego i Jordana Veretout, a po wielu tygodniach negocjacji w Rzymie na stałe osiadł także Chris Smalling. Dość nieoczekiwanie to właśnie Romę - jako miejsce kontynuowania kariery - wybrał Marash Kumbulla, jeden z najbardziej utalentowanych środkowych obrońców w Europie, o którego usługi starał się między innymi także Inter Mediolan. Po zeszłorocznym wypożyczeniu i wygaśnięciu kontraktu w Londynie, w Rzymie został także Henrikh Mkhitaryan. Z wolnego transferu pozyskano doświadczonego Pedro. 

W takich warunkach drużynę do nowego sezonu przygotowywał Paulo Fonseca - trener, który od momentu powrotu na boiska po przerwie spowodowanej wybuchem pandemii zaczął osiągać takie wyniki, jakich od niego oczekiwano po przyjściu z Szachtara Donieck. Piorunująca końcówka sezonu 2019/20 (Rzymianie wygrali siedem z ostatnich ośmiu meczów w Serie A) została jednak przykryta odpadnięciem z Ligi Europy w nienajlepszym stylu. Mecz z Sevillą musiał dać Fonsece wiele do myślenia, bowiem trwające rozgrywki są póki co dla Romy niezwykle udane.

fot. asroma360.com                   

Podczas gdy uwaga obserwatorów Serie A skupiła się na kapitalnym Milanie i sensacyjnym Sassuolo, Roma z drugiego szeregu nieśmiało pokazuje się jako drużyna, która w bieżącej kampanii chce powalczyć o coś więcej, niż tylko o udział w europejskich pucharach. Celem Rzymian ma być powrót do Ligi Mistrzów, z której Giallorossi zniknęli dwa lata temu. 

Mówi o tym zresztą tabela, Romaniści nie przegrali w tym sezonie ani jednego meczu. Porażka, która widnieje w tabeli, jest wynikiem błędu administracyjnego polegającego na nieprawidłowym zgłoszeniu do rozgrywek Amadou Diawary. Roma zremisowała z Juventusem, a także z Milanem, a w pozostałych pięciu spotkaniach nie dała szans rywalom. 

Jaka jest tajemnica rozpędzającej się maszyny Paulo Fonseki? Przede wszystkim konsekwencja. Od wygranego 2:1 meczu z Parmą (8 lipca), Giallorossi rozegrali 20 meczów. W 19 z nich Fonseca ustawiał drużynę w systemie 1-3-4-2-1. Przypomnijmy, że w ostatnich dwudziestu spotkaniach wspomniana już porażka z Sevillą była jedyną odniesioną prze Rzymian.

Fonseca już wcześniej znany był z tego, że jest trenerem chcącym grać ofensywny futbol. Wielkim atutem "I Lupi" jest różnorodność zdobywanych bramek. Portugalski trener udowadnia, że jest trenerem elastycznym. Rzymianie są groźni zarówno w ataku pozycyjnym (9 bramek), ale i w grze z kontry (4 trafienia - najwięcej w lidze). Dorobek bramkowy uzupełniają trafienia z rzutów karnych. Więcej goli od "Giallorossich" zdobyli jak na razie tylko piłkarze Interu i Sassuolo (20, Roma - 19). 

Taktyka 1-3-4-2-1 zakłada bardzo ważną rolę dwóch zawodników ustawionych za plecami wysuniętego napastnika. W tym systemie świetnie odnaleźli się Pedro i Henrikh Mkhitaryan. W życiowej formie jest zwłaszcza Ormianin, który był zaangażowany w 9 z 19 ligowych bramek Giallorossich (5 goli i 4 asysty).

Dobra forma byłego zawodnika Manchesteru United i Arsenalu może cieszyć fanów "La Magiki" tym bardziej, że już w poprzednim sezonie "Miki" był jednym z liderów Romy. Euforia rzymskich tifosich była tak duża, że powstawało wiele przeróbek piosenek, takich jak ta: "Danitaryan - Mkhitaryan"

Nic więc dziwnego, że Roma aż 34 % swoich ataków (najwięcej w lidze) przeprowadza środkiem boiska. Zresztą nie ma w tym nic dziwnego. Za skoncentrowanymi na działaniach ofensywnych Pedro i Mkhitaryanem, operują Jordan Veretout i jedyny Rzymianin, czyli Lorenzo Pellegrini. Niebagatelny wpływ na grę Giallorossich ma także dobra dyspozycja Leonardo Spinazzoli i Ricka Karsdorpa, który do tej pory był najczęściej - zresztą słusznie - obiektem kpin. 

fot. asroma360.com                      

Fonseca ciągle szlifuje grę w defensywie. Jeszcze do niedawna wszyscy wypominali Portugalczykowi, że za jego kadencji Rzymianie nie zachowali czystego konta w dwóch ligowych meczach z rzędu. Passa co prawda nie została jeszcze przerwana, jednak na uwagę zasługuje fakt, że to właśnie Giallorossi pozwalają rywalom na oddawanie najmniejszej liczby strzałów (średnio 8 na mecz). 

Imponujący jest również fakt, że Rzymianie przestali być zależni od Edina Dzeko. W poprzednich rozgrywkach głównie na barkach Bośniaka spoczywało zdobywanie bramek. W tym sezonie były zawodnik Wolfsburga nadal jest niezwykle ważną postacią Romy, ale Giallorossi udowadniają, że bez 34-latka także mogą sobie doskonale radzić. Dwa ostatnie spotkania to mecze, w których Edin nie mógł wystąpić ze względu na kwarantannę. 

fot. asroma360.com                          

A wszystko to w sezonie, w którym Rzymianie znów muszą radzić sobie bez Nicolo Zaniolo. Roma zdaje się rozpędzać z każdym meczem i wobec dobrej dyspozycji Giallorossich, a także pomysłu na grę proponowanego przez Paulo Fonsekę z miesiąca na miesiąc sytuacja może wyglądać tylko lepiej...

Filip Macuda