Subskrybuj
Ekstraklasa

Piotr Starzyński, czyli młodość w Wiśle Kraków

2021-02-01

Dziś poznamy utalentowanego zawodnika Wisły Kraków, który miał okazję zadebiutować w ekstraklasie w ostatni weekend. Urodził się w 2004 roku, a granie w piłkę rozpoczął w Sprincie Katowice, skąd trafił do Ruchu Chorzów. Dziś ramię w ramię z Jakubem Błaszczykowskim wchodzi do dorosłego futbolu. Przedstawiam Wam Piotra Starzyńskiego:

Gdzie pierwszy raz kopnąłeś piłkę? Czy pamiętasz swój pierwszy trening?

Pierwszy raz kopnąłem piłkę... chyba w pokoju gościnnym rodziców, mam starszego o 5 lat brata Pawła, który trenował już piłkę nożną i zawsze chciałem robić to co on. Nie pamiętam, czy ten pierwszy raz trafiłem do plastikowej bramki, którą tam mieliśmy czy w telewizor... ale od tego czasu regularnie rozgrywaliśmy tam swoje gierki. Brat trenował w UKS Sprint Katowice w SP nr 51, która znajduje się 200 metrów od naszego domu, więc gdy skończyłem 6 lat tata zaprowadził mnie tam na pierwszy trening. Trafiłem od razu do starszych o rok chłopców, bo klub organizował wówczas zajęcia piłkarskie dla dzieci 7-letnich. Pamiętam, że na pierwszej gierce treningowej strzeliłem sporo bramek, wzbudzając spore zaskoczenie wśród kolegów i trenera.

Jak nazywał się Twój pierwszy trener? Którego z trenerów najlepiej wspominasz? Który najbardziej się wyróżniał i czym?

Mój pierwszy trener to Tomasz Halemba, ale każdego trenera, z którym miałem przyjemność pracować wspominam bardzo dobrze i każdy przyczynił się do mojego rozwoju. Trenera Halembę pamiętam szczególnie, bo był moim pierwszym szkoleniowcem i wziął mnie w opiekę niczym tata. Kolejny trener Paweł Siedlecki to człowiek oddany piłce, który poświęcał się swoim zawodnikom. Z kolei ze szkoleniowcami z UKS Ruch Radzionków - Henrykiem Sobalą i Marcinem Pażdziorem nadal utrzymuję kontakt. Następni opiekunowie z Ruchu Chorzów - Damian Łukasik, Piotr Bogusz, Paweł Drapała i Mateusz Michalik - to kolejni zawodowcy. Teraz w Wiśle trener Adrian Filipek stanowi kolejny przykład świetnego fachowca, który robił wszystko, abym szybko i „bezboleśnie”  zaadoptował się w nowej drużynie i przystosował do gry na znacznie wyższym poziomie.

Najlepszy czas w życiu to dzieciństwo. Jakie śmieszne, ciekawe przygody związane z piłką zapadły w Twojej pamięci?

Pamiętam, że podczas turnieju piłkarskiego, w którym występowałam z Sprint Katowice w Łaziskach Górnych, zdobyłem  „nagrodę specjalną”... spikera dla chłopaka „o mocnym uderzeniu”. Gdy byłem młodszy to wraz z rodziną udało nam się zwiedzić stadion FC Barcelony - niesamowite przeżycie ze względu na rangę klubu. To samo chcieliśmy zrobić w Mediolanie, gdy byliśmy we Włoszech. Zorganizowaliśmy całodzienną wycieczkę do Mediolanu, przeszliśmy pieszo pół miasta w piekącym słońcu, a na końcu okazało się, że stadion... był zamknięty z powodu koncertu gwiazdy pop.

Jaki był Twój pierwszy mały sukces na boisku klubowym lub szkolnym? Czy były kolejne?

Pierwszym sukcesem było zwycięstwo razem ze Sprintem w turnieju „Deichmann mini mistrzostwa”. Odbywał się on przez kilka tygodni, reprezentowaliśmy barwy Urugwaju, bo każda drużyna przypisywana była jakiemuś krajowi, i w finale pokonaliśmy Szwajcarię 5:3, przegrywając do przerwy 0:3. Następnym znaczącym sukcesem było zdobycie razem ze UKS-em Ruchem Radzionków mistrzostwa Śląska, mistrza Jesieni oraz powtórnie mistrzostwa Śląska. Mieliśmy tam wówczas naprawdę mocną ekipę i dobrego trenera!

Pierwsze powołanie do młodzieżowej kadry Polski. Co czuje młody chłopak otrzymując taką informację?

Pierwsze powołanie otrzymałem we wrześniu 2017 r. na mecz ze Słowacją w kategorii U14. Był to kompletny zawrót głowy, rozpierała mnie duma, że ja - chłopak z Giszowca - zagram w reprezentacji Polski z orzełkiem na piersi...

Z jakimi trenerami współpracowałeś na zgrupowaniach kadry Polski? Kogo najlepiej wspominasz?

Jak dotąd współpracowałem z trzema trenerami: w kadrze U14/U15 z Bartłomiejem Zalewskim, w kadrze U16 z Dariuszem Gęsiorem i w kadrze U17 z Maciejem Stolarczykiem. Ze wszystkimi Panami współpracowało mi się doskonale, od każdego się czegoś nauczyłem. Z trenerem Zalewskim i Gęsiorem rozegraliśmy kilka niezłych spotkań. Z kolei z trenerem Stolarczykiem niestety byliśmy na zgrupowaniu tylko raz ze względu na pandemię, ale i tak dał się poznać jako fachowiec najwyższej klasy. Wszystkich bardzo dobrze wspominam.

Wkraczasz w dorosły futbol, czy mógłbyś opisać co według Ciebie jest najważniejsze w rozwoju młodego piłkarza? W czym widzisz największą różnicę, między funkcjonowaniem z drużynami juniorskimi, a seniorskimi?

Oczywiście najważniejsza jest ciężka praca podczas każdego treningu, słucham wszystkich wskazówek i dostosowuje się do zaleceń trenera. Zamierzam być cierpliwy i nie zniechęcać się ewentualnymi niepowodzeniami. Chyba każdy z nas zauważył o wiele większą intensywność zajęć na szczeblu seniorskim, gra musi być szybsza, a podania dokładniejsze. Jest o wiele mniej czasu na podjęcie właściwej decyzji na boisku. Ale też rzuca się w oczy pełen profesjonalizm starszych doświadczonych zawodników czy to w szatni, czy na boisku.

Jakie słowa przekazał byś dla młodych sportowców, którzy dziś zaczynają swoją przygodę z futbolem?

Chciałbym im przekazać, żeby walczyli o swoje marzenia, aby się nie poddawali i nie zniechęcali. Oprócz umiejętności ważna jest też sumienna i solidna praca na treningach, oraz cierpliwość i pokora. W piłce nożnej jest wszystko możliwe. Sam zupełnie niedawno przed telewizorem śledziłem grę Jakuba Błaszczykowskiego na reprezentacyjnych i europejskich boiskach, a dzisiaj gram z nim na jednym skrzydle... Po prostu niesamowite...

Gdzie będzie Piotr Starzyński za 10 lat?

Mam nadzieję, że będę grać w Wiśle lub jakimś europejskim klubie, a także będę zakładał koszulkę z orzełkiem na piersi. To moje marzenie i do tego będę dążył.


FOTO:
www.wisla.krakow.pl
www.polska-pilka.pl
www.twitter.com

BARTOSZ LISOWSKI