Subskrybuj
Ekstraklasa

Pożar przy Ściegiennego! Bartoszek (znowu) strażakiem!

2020-03-07

Sytuacja po pierwszych meczach rundy wiosennej w Kielcach jest fatalna. Korona zajmuję przedostatnie miejsce w tabeli PKO BP Ekstraklasy. Zarząd klubu zdecydował więc o zmianie trenera – Mirosława Smyłę zmienił Maciej Bartoszek. Cel jest prosty – utrzymanie. Ale czy w tak krótkim czasie, zadanie zostanie wykonane?

Powrót do przeszłości

Dla 42-letniego szkoleniowca to będzie powrót do klubu po trzech latach. Wówczas prowadzona przez niego drużyna zajęła 5 miejsce, zaś na koniec sezonu został wybrany Trenerem Roku plebiscycie Ekstraklasy SA. Tuż przed zakończeniem sezonu w kuriozalnych okolicznościach został zwolniony przez nowego prezesa klubu Krzysztofa Zająca, zaś słowa jakie padły na konferencji prasowej z maja 2017 roku przeszły do historii. Na pytanie: czy gdyby trener Bartoszek wygrałby mistrzostwo Polski utrzymano by decyzję o rozstaniu? Ku zdumieniu dziennikarzy odpowiedział, że TAK. Na dodatek wypowiedział słowa, które do dziś dnia ciągną się za prezesem Zającem - „Ja też tej logiki nie widzę, ale jest to postanowienie i albo się trzymamy, albo nie”

"Nie musimy się kochać, ale..."

Osobliwie też było na wczorajszej konferencji prasowej gdy przedstawiano nowego-starego szkoleniowca. Prezes Zając zabłysnął o to takim cytatem - „Chciałbym uciąć wszystkie spekulacje. Namnożyło się dużo historii, że Zając nie lubi się z Bartoszkiem. Podchodzimy do tego jak dwóch profesjonalistów. Nie musimy się kochać, może nigdy nie będziemy się kochać, ale będziemy się szanować” Widać po powyższym cytacie, że raczej wielkiego zaufanie nie ma z strony prezesa klubu, tylko przymus związany z krytyczną sytuacją sportową.

"Niemożliwe załatwiamy od ręki, na cuda trzeba poczekać!"

Trener Bartoszek będzie miał o wiele trudniejsze zadanie niż w sezonie 2016/17. Wtedy przejął drużynę po 15 kolejce. Pod wodzą dwóch poprzedników Tomasza Wilmana i Sławomira Grzesika Korona zajmowała wówczas 13 pozycję, mając tylko 17 punktów. Będące wtedy na miejscach spadkowych Górnik Łęczna i Ruch Chorzów miały 14 punktów. Już pod jego kierownictwem drużyna do końca sezonu zdobyła 30 punktów, które ostatecznie pozwoliło zająć 5 miejsce. Teraz zostało do końca sezonu 12 kolejek. Obecnie Korona zajmuje 15 miejsce, zaś do bezpiecznej 13 lokaty, które zajmuje Wisła Kraków traci 7 punktów. W obecnej kolejce w poniedziałek zmierzy się z ostatnim ŁKS-em u siebie.

Napastnik potrzebny na wczoraj

42-letni szkoleniowiec będzie musiał stawić czoła podobnym problemom co jego poprzednik. Trzeba oddać trenerowi Smyle, że poprawił defensywę oraz kreację gry ofensywnej. Tylko co z tego, skoro Korona jak dotąd licząc także bilans za kadencji Gino Lettieriego strzeliła tylko 14 goli? Do klubu powrócił po raz czwarty Jacek Kiełb, wzmocnieniem też jest Petteri Forsell. Ale jak nie było bramkostrzelnego napastnika, tak nie ma. W akcie desperacji trener Smyła wystawiał w ataku wypożyczonego z Cracovii Bojana Čečarića, który nie jest napastnikiem lecz ofensywnym pomocnikiem. Wprawdzie Michal Papadopulos w meczu z Lechią Gdańsk strzelił bramkę, ale to było dopiero jego trzecie trafienie w lidze. Razem z środkowym pomocnikiem Adnanem Kovačevićem jest drugim strzelcem drużyny – pierwsze miejsce z 4 bramkami ma Erik Pačinda, który jest pomocnikiem, choć w meczu z Lechią wystąpił jako lewy obrońca.

Na boisku słabo, w zarządzie... tragicznie

Problemy natury sportowej to jedno, ale kwestie organizacyjne to drugie. Korona Kielce od 30 października 2018 należy do rodziny Hundsdörfer, która ma 72 procent udziałów w klubie, reszta należy do Urzędu Miasta Kielce. W wyniku braku awansu w poprzednim sezonie do pierwszej ósemki pojawiła się dziura budżetowa. Konieczne więc jest podniesienie kapitału spółki, problem w tym, że choć w ciągu ostatnich czterech miesięcy aż pięciokrotnie zwoływano walne zebrania, to rodzina Hundsdörferów oraz miasto nie potrafią się dogadać. 3 marca przerwano obrady walnego zgromadzenia akcjonariuszy, dokończenie obrad wyznaczono na 16 marca – o czym poinformował Paweł Gągorowski, członek Rady Nadzorczej Korony z ramienia Urzędu Miasta w Kielcach. Jednym z nieoficjalnym powodów, dla których akcjonariusze nie mogą się dogadać jest doniesienie o nieprawidłowościach przy sprzedaży akcji wcześniejszemu właścicielowi klubu Dieterowi Burdenskiemu. Otóż po przejrzeniu dokumentów przez ekipę obecnego prezydenta Kielc Bogdana Wenty okazało się, że akcje sprzedano spółce Burdenski Invest, choć radni udzielili zgodę na transakcję dla innej firmy należącej do byłego reprezentanta Niemiec - Phenecia Burdenski Invest. Nie jest też jasne czy rodzina Hundsdörferów ma nadal odpowiednie zasoby finansowe, aby dalej utrzymywać klubu. W środowisku związanym z Korony mówi się, że szukają chętnego na kupno drużyny z województwa świętokrzyskiego.

Co z licencją? Co dalej z Koroną?

Czas nagli, bo 15 marca trzeba złożyć dokumenty do komisji licencyjnej. Wobec braku porozumienia prezydent Wenta zdecydował o przyśpieszeniu pieniędzy z tytułu umowy pomiędzy miastem, a klubem na promocję Kielc przez sport. Kwota 1 mln zł będzie wydana na pokrycie zaległości wobec piłkarzy. O zaległościach przed meczem ze Śląskiem mówił trener Smyła. To jednak doraźne działanie. Jeżeli 16 marca akcjonariusze nie podejmą decyzji o podniesieniu akcji klubu, zarząd będzie musiał złożyć wniosek do sądu o upadłość likwidacyjną. Między innymi z tego powodu mówiło się, że prezes Zając chce zrezygnować z funkcji. Człowiek, który nie tylko zajmował się kwestiami organiazacyjno-finasowymi, ale przede wszystkim działem sportowym. Od przejęcia klubu nie było wiceprezesa/dyrektora/pełnomocnika do spraw sportu. Podobnie jak w Jagiellonii Białystok prezes decydował wspólnie z trenerem Lettierim o kształcie drużyny. W efekcie jest mnóstwo zawodników z czterech stron świata, przepłaconych, z marnymi umiejętnościami piłkarskimi zwłaszcza w finalizowaniu akcji ofensywnych.

Problemy pierwszej drużyny problemami drugiej!

Problemy organizacyjne klubu oraz słaba pozycja pierwszej drużyny będą też skutkowały na drugą drużynę, która prowadziła po rundzie jesiennej w swojej grupie trzeciej ligi. Zespół dowodzony przez Sławomira Grzesika w głównej mierze składa się z zawodników, którzy w ubiegłym roku zdobyli Mistrzostwo Polski do lat 19. Pytanie czy gracze tej drużyny będą mocniej wykorzystywani przez trenera Bartoszka? Drugie pytanie czy w obliczu bardzo możliwego spadku, jeśli nie będzie pieniędzy z Canal+ oraz od reszty sponsorów, czy będą do końca walczyli o awans do II ligi?

Ważą się losy klubu! Bartoszek wybawicielem?

Teraz przed trenerem Bartoszkiem niezwykle trudne zadanie. Jeżeli mu się uda, to będzie jeszcze większy sukces niż przed trzema latami. Bardziej jednak prawdopodobnie, że klub z ligi spadnie. Umowa z 42-letnim szkoleniowcem jest podpisana do końca sezonu. Pytanie też, czy zmieni się większościowy akcjonariusz? Co z głównym odpowiedzialnym za sytuację sportową i organizacyjną prezesem Zającem? Część zawodników odejdzie, jak choćby Kovačević, któremu kończy się kontrakt z klubu. Czy ich miejsce zajmą młodzi Polacy występujący w rezerwach? W maju i czerwcu dostaniemy odpowiedź na te i inne pytania. W tej chwili przy Ściegiennego 8 trwa walka o życie dla klubu, który przez ostatnie 16 lat był wizytówką świętokrzyskiej piłki nożnej.

 

Bogdan Cisak