Subskrybuj
Ekstraklasa

Rewolucja w Lubinie! Zagłębie z nowym prezesem i trenerem przekona kibiców?

2019-09-21

KGHM Zagłębie Lubin przez ostatnie lata było postrzegane jako stabilny klub pod względem organizacyjnym jak i sportowym. Jednak wydarzenie z ostatnich tygodni, gdy z klubem pożegnali się trener pierwszej drużyny, prezes, a także rzecznik prasowy i koordynator pionu sportowego każą zastanowić się co się w ostatnim czasie stało w zespole z Dolnego Śląska.

Rewolucja zaczęła się po przegranym meczu z po przegranym z Wisła Kraków 2:4. Z posadą trenera pożegnał się Ben van Dael. Decyzja została podjęta kilka minut po zakończonym spotkaniu. Do holenderskiego szkoleniowca miano szereg pretensji - fatalny okres przygotowawczy przed sezonem, dziwne decyzje taktyczne oraz tworzenie toksycznej atmosfery wokół siebie. Ostatni z zarzutów spowodował, że nie było mowy o powrocie Holendra do akademii w której przed przyjściem do pierwszej drużyny pracował. Samo zwolnienie, ale też przeciągające się poszukiwania nowego szkoleniowca spowodowały, że dotychczasowy prezes Mateusz Dróżdż także został odwołany.

Przez lata chory klub Ekstraklasy

Zagłębie przez lata było przedziwnym klubem. Z jednej strony potężny właściciel – państwowy koncern KGHM, z drugiej totalny bałagan i momentami patologia w klubie. Przez lata klub kojarzył się z tabunem obcokrajowców, często bardzo przeciętnych, którzy zarabiali krocie. Głośny był przypadek Darvydasa Šernasa, który zarabiał więcej niż prezes KGHM. Kolejnym problemem był korupcja, która przez lata kwitła w klubie – jako aktualny mistrz Polski w 2008 roku został karnie zdegradowany z Ekstraklasy. Nie omijały też zawirowania polityczne – gdy inna opcja polityczna wygrywała wybory natychmiast zmieniały się władze w KGHM i w klubie. Tak z klubem pożegnali się Robert Pietryszyn czy Tomasz Dębicki, dzięki którym klub rozwijał się sportowo i organizacyjne. Za kadencji pierwszego klub z Lubina zdobył drugie Mistrzostwo Polski oraz rozpoczęła się budowa nowego stadionu, zaś drugi z wymienionych stworzył akademię. Czasem zmiana była efektem wewnętrznych rozgrywek w KGHM – tak z klubem pożegnał się poprzednik Dróżdża Robert Sadowski. Obecna sytuacja jest o tyle wyjątkowa, że nie towarzyszą żadne zmiany personalne u właściciela klubu.

Kadencja Dróżdża pełna emocji

Dróżdż z zawodu radca prawny wcześniej był członkiem, a przez rok przewodniczącym Rady Nadzorczej klubu. 27 kwietnia 2017 został pełniącym obowiązki po odwołaniu Sadowskiego, zaś 5 czerwca pełnoprawnym prezesem klubu. Kadencja jego była pełna wstrząsów, działania raczej pod wpływem emocji niż chłodnej analizy. Zaczęło się od zwolnienia Mariusza Lewandowskiego. Były trener Zagłębia został jeszcze zatrudniony przez poprzedniego prezesa Roberta Sadowskiego. Od początku było widać, że nie przepada z byłym reprezentantem Polski. Gdy przyszedł pierwszy kryzys czuć było, że Dróżdż szuka okazji pozbycie się go z klubu. Jego wypowiedzi o tym, że nie wie czy w następnym meczu Lewandowski będzie trenerem Lubinian nie poprawiały sytuacji młodego trenera. W takiej atmosferze doszło do kompromitacji w Pucharze Polski – zespół przegrał z Kaczkanem Huragan Morąg 2:3. Dróżdż tuż po meczu nakazał, żeby sztab szkoleniowy zapłacił za obóz jaki odbył się przed meczem. Kilka tygodni później Lewandowski, został zwolniony z funkcji trenera. Drużynę przejął Van Daal, ale od początku szukano kogoś z zewnątrz aby przejął zespół. Problem w tym, że nie znaleziono, choć kontaktowano się m.in. z obecnym szkoleniowcem Zagłębia Martinem Ševelą, który wówczas był związany kontraktem z mistrzem Słowacji Slovanem Bratysława. Zwycięstwo nad Jagiellonią Białystok 4:0 sprawiło, że trenerem został Holender. Pod jego wodzą klub awansował do górnej ósemki oraz niemal do końca sezonu walczył o europejskie puchary. Słaby początek obecnego sezonu sprawił, że z van Daelem kontrakt został rozwiązany. Lista zarzutów, które już wcześniej była przedstawiana jest spora, ale też nie dano mu szansy przy pierwszym kryzysie naprawić błędów. Poszukiwania trwały długo, nie wykorzystano przerwy na reprezentację aby nowy szkoleniowiec mógł spokojnie popracować z zespołem. Dopiero przy okazji spotkania wygranego 5:0 z Wisłą Płock Ševela obejrzał swoich nowych podopiecznych z wysokości trybun, a po spotkaniu spotkał się z drużyną. W poniedziałek podpisano umowę z nowym trenerem. Jednak sposób poszukiwania trenerów był jednym z powodów odwołania prezesa Dróżdża.

Długa lista zarzutów

Do byłego sternika Zagłębia formułowano również inne zarzuty. Niektóre z transferów były przeprowadzone na siłę bez akceptacji trenerów lub zbyt późno – stąd też dymisja koordynatora pionu sportowego Jarosława Gambala. Głośnio był tez o konflikcie z portalem e-legnickie.pl gdy Dróżdż w wulgarnych słowach domagał się usunięcia komentarza, komentarza krytycznego na wspomnianym portalu. Rozmowa została nagrana, zaś portal odmówił usunięcia postu, który nie naruszał regulaminu strony. W efekcie decyzją rzecznika Pawła Junorego portalowi e-legnickie.pl została odebrana akredytacja. Junory był kolejnym, który został zwolniony z klubu po Dróżdżu i Gambali. Niezwykle ważną kwestią są też relacje z samorządem Lubina. Za kadencji Dróżdża klub wytoczył sprawę sądową odnośnie sposobu naliczania podatku od nieruchomości. Zagłębie przegrało sprawę w Naczelnym Sadzie Administracyjnym, zaś klub wyrokiem sądowym musi zapłacić ponad 6 mln zł. Prezydent Lubina Robert Raczyński, domaga się spłaty zadłużenia. Klub spłacił połowę kwoty, próbowano już po wyroku sądowym dogadać z miastem, ale Raczyński stoi na stanowisku, że skoro zapadł wyrok sądowy klub musi spłacić zadłużenie w całości. W klubie jak i w koncernie mają obawy, że jednorazowa spłata reszty zobowiązań spowoduje problemy z płynnością finansową. W KGHM mają pretensje, że zamiast drogi sądowej trzeba było dogadać się z miastem. Innym problem jest Stadion Górniczy – historyczny obiekt znajdujący obok stadionu. Brak porozumienia z miastem sprawił, że niszczejący obiekt przejął inny klub z Lubina – Górnik. Dróżdż był też bardzo podatny na wpływy kibiców. W ubiegłym roku ogłoszono decyzję aby główną trybunę, nazwać imieniem tragicznie zmarłego piłkarza Zagłębia Pawła Piotrowskiego. Na kilka dni przed ceremonią część kibiców kwestionowała decyzję, stąd w ostatniej chwili wycofano się z decyzji, pomimo zaproszenia rodziców śp. Piotrowskiego. Wyszło z tego wielkie zamieszanie i szkoda wizerunkowa dla klubu. Też wypowiedzi pod publikę jak nakazanie zapłaty za obóz przed meczem z Kaczkanem Hurganem Morąg czy też dotyczące wstrzymania premii piłkarzy choć miały na celu zdobyć poparcie wśród kibiców, to najczęściej nie były realizowane.

Czy nowe Zagłębie przekona kibiców?

Wielkim problemem też jest spadająca frekwencja. Na ostatnim meczu z Wisłą Płock było zaledwie 2876 osób. Mniej widzów było tylko na meczu Rakowa Częstochowa z Arką Gdynia, ale trzeba pamiętać, że beniaminek PKO BP Ekstraklasy swoje mecze rozgrywa na wyjeździe. Zazwyczaj frekwencja na obiekcie w Lubinie waha się od 3 do 5 tysięcy osób. Obiekt przy Marii Skłodowskiej-Curie może pomieścić ok 16 tys osób. Na czas wyłonienia nowego prezesa oddelegowany do zarządu został przewodniczący Rady Nadzorczej Marcin Lewiński, który będzie chciał uspokoić atmosferę wokół klubu. Nadal pracuje w klubie Michał Żewłakow, który był głównym architektem sprowadzenia Ševeli w Lubinie. Pytanie czy rewolucja w Lubinie pomoże w rozwoju klubu? Bo potencjał w Zagłębiu (choćby ze sprawą najnowocześniejszej i jednej z najlepszych w Polsce akademii klubowych) jest z pewnością znacznie większy. Pierwszą iskierką nadziei są dwa ostanie występy Zagłębia - najpierw spektakularna wygrana 5:0 z Wisłą Płock. A teraz remis 4:4 w niezwykle emocjonującym i prestiżowym (derby Dolnego Śląska) meczu ze Śląskiem Wrocław. 

Bogdan Cisak