Subskrybuj
Ligi Zagraniczne

Słodko-gorzkie małżeństwo Kądziora z Dinamem

2019-10-29

Hitowy mecz w lidze Wicemistrzów Świata na stadionie uczestnika Ligi Mistrzów - tak, to brzmi bardzo dobrze. Mecz ligi chorwackiej, na słabo zapełnionym, przestarzałym Maksimirze (zaledwie 7209 widzów na... 38 923 miejsc) w zimno-błotniskej aurze Zagrzebia - już nieco gorzej. Prawda, jak wiadomo, jest subiektywna, ale fakt jest taki, że w meczu Mistrza kraju, Dinama z grającym ostatnio regularnie w eliminacjach europejskich pucharów NK Osijek jedyną bramkę na wagę trzech punktów i powrotu na pozycję lidera przez drużynę ze Stolicy zdobył reprezentant Polski, Damian Kądzior. Mógł dołożyć drugą, gdyby piłka po jego strzale z rzutu wolnego nie zakończyła swojego lotu na słupku.

Mało go w Europie 

O byłym piłkarzu Górnika Zabrze pisze się sporo, tylko z czego bierze się fakt, że choć w lidze błyszczy, to w pucharach nie gra? Sprawdzamy statystyki Kądziora w sezonie 2019/2020: 10 na 13 meczów w lidze, z czego 7 w pełnym wymiarze czasowym - w tym czasie były piłkarz Wigier skompletował 4 bramki i asystę, czyli wynik naprawdę znakomity, do tego dołożył dwa gole w 45 minut z pół-amatorskim Karlovcem w Pucharze Chorwacji . Co może razić? Że w meczu z kandydatem do tytułu, Hajdukiem Split nawet nie powąchał murawy. Jest to kluczowe w kontekście jego gry w europejskich pucharach, a raczej... gry braku. W tym sezonie zagrał tylko w 2 rundzie kwalifikacji do Ligi Mistrzów UEFA z gruzińskim Saburtalo - z Ferencvarosem nie meldował się na murawie, a na kluczowy dla Niebieskich dwumecz z Rosenborgiem nie znalazł się nawet w kadrze meczowej. Ogólnie Bjelica, mimo ściągniecia Kądziora do Chorwacji i stawianie na niego w meczach krajowych nie ufa mu na arenie europejskiej, a jedynymi wyjątkami był dwumecz, swoją drogą historyczny, z Benficą Lizbona w 1/8 finału Ligi Europejskiej w poprzednim sezonie, kiedy to Polak zagrał 84 minuty w pierwszym i 75 minut w drugim meczu, ale po dogrywce na Estadio da Luz Dinamo pożegnało się z rozgrywkami. Od transferu Damiana z Górnika ekipa z Maksimiru zagrała w Europie 25 spotkań (12 kwalifikacyjnych, 10 w Lidze Europejskiej i 3 w Lidze Mistrzów), więc uwzględniając dogrywkę w Portugalii do rozegrania było 2280 minut. Nasz reprezentant na boisku przebywał przez... 375, czyli otrzymał 16% możliwego czasu. Jak na kogoś, kto w nieco ponad rok zdobył dla klubu 14 bramek i 12 asyst to bardzo słaby rezultat. Czemu więc Nenad Bjelica nie daje mu grać z ważnymi przeciwnikami?

Kozaki z Zagrzebia

Powodów może być kilka. Przede wszystkim, z całym szacunkiem dla Damiana, ale w ofensywie Dinamo ma być może jeszcze większych kozaków niż on. Zacznijmy od ofensywnego pomocnika, którym po młodzieżowym Euro zachwyciła się cała piłkarska Europa - kapitan reprezentacji Hiszpanii U21, Dani Olmo. Transfermarkt wycenia go na 30 milionów Euro, chociaż (podobno) Manchester United gotów był wykładać 50 okrągłych baniek tego lata. Przed tym chłopakiem wielka kariera, a Dinamo już jak na szpilkach czeka na pieniądze, które wpłyną do klubowej kasy po jego sprzedaży.
Następny jest Mislav Orsić - w 1. kolejce Champions League wbił 3 gole Atalancie, ostatnio z Shakhtarem Donieck dołożył bramkę i asystę i po 3 kolejkach UEFA CL więcej bramek od niego mają jedynie fenomenalny 19-latek z Salzburga, Haaland, kapitan Reprezentacji Polski, Robert Lewandowski i grupowy rywal, Raheem Sterling, natomiast w tyle zostają Mbappe, Salah, Messi czy Ronaldo. Rówieśnik Kądziora jest wyceniany na 5.5 miliona Euro. Przed nimi biega Bruno Petković (wartość rynkowa 8 milionów Euro), który zaliczył wejście smoka w reprezentacji Chorwacji i jest już porównywany do Mandzukicia, a w środku akcje napędza Amer Gojak, 22-letni Bośniak, wyceniany na 6.5 miliona Euro. Jeśli dodamy do tego przeutalentowanego Lovro Majera, jego rówieśnika Lukę Ivanuseca, Izeta Hajrovicia czy Mario Situma, to zrozumiemy jak duża rywalizacja panuje w ofensywie Mistrza Chorwacji. Zamykając porównania - na liście najwyżej wycenianych Dinamowców Kądzior jest dopiero...18 (1 750 000 Euro), podczas gdy w zespole Mistrza Polski, Piaście Gliwice byłby zdecydowanie najdroższym zawodnikiem (najwyżej wyceniany Parzyszek jest wart prawie dwukrotnie mniej).

Bjelica jako chorwacki Guardiola

Kolejny powód łączy się z poprzednim - były trener Lecha na mecze europejskie wybiera inną formację niż w lidze. W 1. HNL minimalnie zmienia pozycje zawodników pomiędzy 1-4-1-4-1, 1-4-3-3 albo 1-4-2-3-1, natomiast w Lidze Mistrzów kurczowo trzyma się formacji 1-5-4-1 i nie można się dziwić, skoro dzięki temu nawet na Etihad Stadium Manchester City zwycięstwo nad "Modrima" przypieczętował w doliczonym czasie gry, a skazywane na pożarcie w Champions League Dinamo u siebie rozgromiło Atalantę i zremisowało na wyjeździe z zawsze silnym i ogranym w europejskich pucharach Shakhtarem, łącznie w 3 meczach strzelając 6 i tracąc 4 bramki. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że poza obrońcami w składzie na puchary znajduje się jeszcze miejsce dla dwóch defensywnych pomocników (ostatnio byli to Ademi i Moro), to zostają jedynie 3 miejsca dla zawodników ofensywnych. A ilu jest na te miejsca kozaków, widzimy wyżej.

Limanovia, a Manchester City

Zostaje jeszcze trzecia możliwość - i to ta najmniej miła. Bo co, jeśli po prostu Kądzior nie ogarnia na tyle taktyki i filozofii gry Bjelicy (albo nie umie się do niej dostosować) przez co ten nie jest w stanie mu zaufać w najważniejszych meczach? Ciężko to określić, natomiast trzeba pamiętać o czymś jeszcze: zanim w wieku 25 lat trafił do Górnika, zaliczył łącznie...41 minut (!) w Ekstraklasie w barwach Jagiellonii (28 minut w dwóch meczach w sezonie 2012/2013 i 13 minut w Lechią Gdańsk w lipcu 2014). Na poziom na którym jest teraz przebijał się przez grupę wschodnią 2 ligi w Motorze Lublin, następnie przez podwarszawskie Ząbki (aktualnie MKS Ząbkovia w 4 lidze, kilka lat temu Dolcan w I lidze) oraz polski biegun zimna, Suwałki. I oczywiście, tym bardziej należą mu się wielkie brawa i słowa uznania za determinację, bo mało kto jest sobie w stanie wyobrazić ile ten chłopak musiał mieć samozaparcia, żeby trafić do Dinama i reprezentacji Polski, jednak co innego taktyka na mecze z Limanovią, Pelikanem Łowicz czy Concordią Elbląg, a co innego przygotować się przeciw taktycznemu geniuszowi Guardioli.

Praca i wytrwałość kluczem do sukcesu 

Kądzior w Dinamie ma się dobrze - gra dużo, za tydzień prawdopodobnie będzie miał w Zagrzebiu więcej rozegranych oficjalnych spotkań niż w jakimkolwiek klubie wcześniej (na ten moment ma 52 mecze dla Dinama przy 53 występach w Wigrach, a w tym tygodniu czeka go mecz pucharowy z NK Opatija i ligowy z Interem Zapresić). Ja o Damiana jestem spokojny - skoro potrafił wśród tylu miejscowych talentów wywalczyć sobie miejsce w składzie i nie zawodzi w - bądź co bądź - piłkarsko lepszej lidze niz Ekstraklasa, to z czasem Nenad powinien się do niego przekonać również w meczach o stawkę, tym bardziej, że na pewno nie tylko Olmo będzie z klubu odchodził, w końcu Dinamo słynie z zarabiania i sprzedaży zawodników za grube miliony. Jeśli pochodzący z Białegostoku zawodnik utrzyma wolę walki i rozwoju, to nie dość, że może stać się kluczową postacią w świetnie rozwijającym się klubie, ale biorąc pod uwagę nasze problemy z obsadzeniem skrzydeł Reprezentacji - równie kluczowym piłkarzem w Kadrze (być może u Jerzego Brzęczka, być może u kogo innego). I tego, wraz ze słowem "Sretno!" mu życzę. Sve Najbolje, uživaj Damian!

Robert Walkiewicz