Subskrybuj
Ligi Zagraniczne

Słowo ciałem się stało. Emery zwolniony z Arsenalu!

2019-11-29

Jak podały oficjalne klubowe media, Unai Emery nie jest już trenerem Arsenalu. Hiszpan to stanowisko piastował półtora roku, lecz ostatnie fatalne wyniki Kanonierów, zmusiły zarząd do zakończenia współpracy. The Gunners nie wygrali meczu od dwóch miesięcy, a w siedmiu ostatnich meczach nie dość, że nie potrafili zainkasować trzech punktów, to zawsze tracili bramkę. Arsenal znalazł się nad przepaścią i najbliższe decyzje mogą okazać się kluczowe dla dłuższej przyszłości londyńczyków.

Lepsze wrogiem dobrego?

Unai Emery jest przykładem, że zawsze może być gorzej. Przez ostatnie miesiące pracy Arsene Wengera, większość kibiców domagała się zwolnienia Francuza, który ostatecznie po sezonie 2017/2018 pożegnał się z Emiratem Stadium. Zastąpił go Unai Emery, który miał za zadanie przywrócić Arsenal do Champions League. Hiszpan w swoim debiutanckim sezonie na ławce Kanonierów był bliski wypełnienia powierzonego zadania, lecz zarówno w Lidze Europy, jak i Premier League poległ na samym finiszu. W finale europejskich pucharów uległ Chelsea, a w lidze zajął 5 miejsce z punktem straty do czwartego Tottenhamu i dwoma do trzecich The Blues. Wydawało się, że po transferach Pepe czy wypożyczeniu Ceballosa, drużyna dostała nowego ducha i zastrzyku jakości potrzebnego do wykonania następnego kroku. Do kulejącej od lat defensywy dołączył David Luiz i Kieran Tierrey. To jednak nie fakt zaniedbania odbudowy tylnich formacji, a całkowita stagnacja ofensywy dziwi najbardziej. Arsenal w postaci Aubameyanga czy Lacazette’a ma jedną z najsilniejszych przednich linii w lidze, a gra siermiężną piłkę, której nie oglądaliśmy nawet w epoce „późnowengerowskiej”, w której Kanonierzy imponowali z przodu, ale kulała defensywa. Teraz nie ma niczego.

Ljungberg jak Solskjaer?

Przed Arsenalem najważniejsza decyzja w ostatniej dekadzie. Zespół przeciętnieje, a największe postacie zaraz wyfrunął z gniazda. Już teraz z przedłużeniem kontraktu zwleka Pierre Emerick Aubameyang, a dla Alexa Lacazette’a miejsce w składzie znalazłby każdy klub na świecie. W mojej ocenie Arsenal ma dwa wyjścia. Pozwolić objąć ster Fredrikowi Ljunbergowi w roli trenera tymczasowego i rozglądać się za bardziej doświadczonym i warsztatowym szkoleniowcem, który przejąłby drużynę po zakończeniu sezonu. Szwed jako były piłkarz mógłby poprawić kulejącą, a w zasadzie leżącą komunikacje na linii trener-zespół, gdyż Unai Emery mający problemy z językiem angielskim nie potrafił dogadać się z drużyną. Co dowodzi chociażby sytuacja z opaską kapitańską dla Granita Xhaki, która była jedną wielką farsą. Z tego co można dowiedzieć się z angielskich przecieków, Ljunberg ma dobrą opinię w szatni Kanonierów i z pewnością wpuściłby trochę świeżego powietrza w tą zwietrzałą szatnię oraz poprawiłby nadszarpnięte relacje z kibicami. Największym niebezpieczeństwem jest jednak casus Manchesteru United, który zdecydował się na taki krok zatrudniając Ole Gunnara Solskjaera. Każdy wie jak wygląda sytuacja Czerwonych Diabłów po podpisaniu pełnoprawnego i długoletniego kontraktu z Norwegiem… Niech to będzie sygnał ostrzegawczy dla sterników na Emirates Stadium.

Czas na Artetę

Drugą najbardziej prawdopodobną, ale i najbardziej interesującą opcją jest zatrudnienie Mikela Artety. Hiszpan, były piłkarz Arsenalu, jest obecnie asystentem Josepa Guardioli. Nauczyciela ma najlepszego z możliwych. Pep często zachwala swojego współpracownika, który ma duży wpływ na, chociażby, aspekty taktyczne, które są priorytetem u Guardioli. Dobrym przykładem ile można zyskać u boku byłego trenera Barcelony jest Erik ten Haag, który już teraz jest łakomym kąskiem na rynku trenerskim. Dla Kanonierów byłby to kapitalny wybór, ale nierealny z uwagi na zainteresowanie mocniejszych klubów, więc wróćmy do Artety. 37 latek to typ trenera wizjonera z olbrzymim doświadczeniem piłkarskim i nieszablonowym myśleniem. Arsenal potrzebuje rewolucjonisty. Kogoś z szerszym spojrzeniem na futbol. Kimś takim, 23 lata temu, był Arsene Wenger, który miał wielki wpływ na rozwój Premier League… Przed Arsenalem przełomowy moment. Albo odbiją się od "dna" i wrócą na oczekiwany poziom albo popadną w dalszy marazm i staną się zwykłym przeciętniakiem.

FILIP MODRZEJEWSKI