Subskrybuj
Ekstraklasa

Spełnić amerykański sen

2020-01-11

Najlepszy strzelec rundy jesiennej PKO BP Ekstraklasa zmienia barwy klubowe. Jarosław Niezgoda opuszcza Legię Warszawa przenosząc się za ocean, do ekipy Portland Timbers. Do finalizacji tego transferu pozostały testy medyczne. 24 latek to drugi Polak po Adamie Buksie, który zdecydował się na zimowe przenosiny do Stanów Zjednoczonych.

Wiek robi swoje

Zarówno dla Buksy, jak i Niezgody był to ostatni dzwonek na przeprowadzkę do silniejszej ligi. Ekstraklasa corocznie spada w rankingu UEFA, co sprawia, że czołowe europejskie ligi z coraz większą wątpliwością i rezerwą podchodzą do graczy z naszej ligi. Trzeba pamiętać, że każdy przypadek należy rozpatrywać oddzielnie, a jedyne co łączy obu napastników to podobny wiek, gdyż Niezgoda w marcu skończy 25 lat, a Buksa w lipcu będzie liczył 24 wiosen. Legia za swojego napastnika zainkasuje około 5 mln dolarów, co jest bardzo dobrą i sprawiedliwą ceną zważywszy na problemy zdrowotne Niezgody, ale i fakt, że w ekipie wicemistrzów Polski nie był fundamentalną postacią. Często pojawiał się na murawie z ławki. FC Midtjylland, równo rok temu, za 5-krotnego oferowało 3 mln euro, lecz po udanej rundzie jesiennej, w której strzelił aż 14 bramek, cena wzrosła. Na niekorzyść Niezgody działa fakt braku występów w reprezentacji oraz w europejskich pucharach. Wszelkie okoliczności pozwalają postawić tezę, że Legia zrobiła bardzo dobry interes, ale z tego transferu zadowolony powinien być również sam gracz, gdyż w barwach Portland Timbers zarabiać będzie około miliona dolarów rocznie. Obie strony powinny być bardzo zadowolone, a grzechem byłoby odrzucenie takich ofert.

„Do Europy zawsze można wrócić”

Za podobną kwotę - 4,6 mln dolarów, do New England Revolution przeniósł się Adam Buksa. Były napastnik Pogoni Szczecin w ostatnim wywiadzie udzielonym Jakubowi Białkowi z portalu weszlo.com, sensownie argumentował swój transfer. Transfer do MLS jest bezwątpienia awansem sportowym, lecz osobiście nie mogę pozbyć się wrażenia, że wyjeżdżając za ocean w wieku 23 lat, de facto, wypisujesz się z możliwości zaistnienia w europejskim futbolu. Buksa, w wcześniej wspomnianym wywiadzie, broni swojej decyzji słowami: „Do Europy zawsze można wrócić, jeśli gwarantujesz poziom i robisz postęp.” To jest oczywiście prawda, gdyż MLS to liga coraz częściej obserwowana przez scoutów. Dodatkowo kapitalnie opakowana. Warto jednak przyjrzeć się transferom z USA do Europy. Kluby ze starego kontynentu penetrują Stany w celu poszukiwania młodych gwiazd. Wśród topowych transferów, najstarszy zawodnik ma 24 lata, więc Buksa już na starcie musiałby imponować formą. Najczęściej europejskie ekipy decydują się na transfery miejscowych zawodników, gdyż aż czworo z TOP5 najdroższych sprzedaży to Amerykanie. Z tej kategorii wymyka się jedynie ten, którzy dał zarobić najwięcej – Miguel Almiron, który do Newcastle United trafił z Atlanta United za 24 mln euro. Paragwajczyk, który był gwiazdą Major League Soccer, okazał się rozczarowaniem w ekipie Srok, gdyż przez cały 2019 rok zdobył raptem jedną bramkę. To dość mocny przykład, że nie jest łatwo dostosować się do takiej zmiany. Myślę, że Buksę bardziej porównać można do Przemysława Frankowskiego, aniżeli Jarosława Niezgody. „Franek” Polskę opuszczał również w wieku 23 lat. Zdecydował się na Chicago Fire, mimo ofert potencjalnych ofert z Włoch. Buksa też takowe miał, co podkreśla w wywiadzie. Były gracz Jagiellonii premierowy sezon w Stanach miał całkiem udany, gdyż w 32 spotkaniach zdobył 5 bramek i zaliczył 7 asyst, a zdobywanie liczb zawsze było jego piętą achillesową.

Grzech Ekstraklasy

Moim zdaniem, ekstraklasowi zawodnicy, coraz rzadziej będą spoglądać na oferty transferowe pod względem sportowym. Przejście z Ekstraklasy do ligi TOP5 jest bardzo ryzykowne, co widać chociażby po graczach młodszych, którzy latem wyjechali z Polski. Niestety z roku na rok nasza liga jest coraz słabsza, co dostrzegają również sami piłkarze. Większość z nich po przekroczeniu nastoletniego wieku juniora, przestaje marzyć o podbiciu europejskiego topu wzorem Roberta Lewandowskiego. Myślą przyszłościowo, a priorytetem są finanse i miejsce do życia. Tyczy się to również wyróżniających się obcokrajowców. Nikogo to nie powinno dziwić, gdyż z uwagi na pozycję Ekstraklasy, praktycznie każdy transfer będzie awansem sportowym, więc nie można zrzucać tego na karb ambicji. Ekstraklasa jest sama sobie winna, że jej zawodnicy chcą odchodzić przy każdej możliwej okazji. I nie ma im co się dziwić.

FILIP MODRZEJEWSKI